Zamiast pojednania z Tuskiem – jedność pracownicza przeciw szefom
Możemy być szczęśliwi, że obrzydliwie rasistowski, seksistowski, homofobiczny i antypracowniczy PiS nie jest już przy władzy.
Porażka PiS musi być jednak bodźcem do zorganizowania skuteczniejszej walki oddolnej, a nie tworzenia iluzji w nowym rządzie.
W swoim orędziu noworocznym Donald Tusk przedstawił utopię zamożnych i bogatych mieszkańców Polski. „Wiem, że pojednanie będzie prawdopodobnie najtrudniejszym zadaniem, ale wierzę, że i tym razem niemożliwe stanie się możliwe. Wierzę, że Polacy odradzą się jako jedna wspólnota, jako wielki, silny naród” – powiedział.
Socjaliści uważają inaczej. Zamiast “narodowego” pojednania potrzebujemy jedności w walce z wyzyskiem i dyskryminacją.
Pierwsze tygodnie rządów Tuska to festiwal samozadowolenia wylewający się z liberalnych mediów.
Jednak główny podział w społeczeństwie nigdy nie przebiegał między tymi, którzy głosują za i przeciw PiS. Wręcz przeciwnie. Podstawowy konflikt toczy się między tymi, którzy pracują na życie, a tymi, którzy ich wyzyskują i nimi rządzą.
Walka pracownicza
Rząd chwali się, że daje podwyżki nauczycielom i części budżetówki (oczywiście mundurowi są tu pierwsi w kolejce). Jednak podwyżki nie będą automatycznie waloryzowane.
Jeśli chodzi o pracowników samorządowych zatrudnionych w urzędach gmin, podwyżka obejmuje tylko tych, których wynagrodzenie jest niższe od nowej stawki płacy minimalnej. Tzw. pracownicy niepedagogiczni w szkołach też wchodzą do tej grupy.
Nie jest to więc czas na składanie broni przez pracowników – nawet tych, którzy mają otrzymać podwyżki.
A co z resztą pracowników? Dopóki żyjemy w kapitalistycznej gospodarce opartej na wyzysku, dopóty pracownicy będą musieli walczyć o poprawę płac i warunków pracy. Żaden nowy rząd im tego nie zapewni.
Dobrym przykładem są pracownicy w Kauflandzie, którzy rozpoczęli kampanię na rzecz wyższych wynagrodzeń od dwugodzinnego strajku ogólnokrajowego 30 grudnia.
Palestyna i Ukraina
Jeśli chodzi o mordercze ataki Izraela na Palestyńczyków i wojnę w Ukrainie, mamy do czynienia z kontynuacją polityki zagranicznej PiS. Jeśli nominacja podżegacza wojennego Radosława Sikorskiego na stanowisko ministra spraw zagranicznych cokolwiek pokazuje, to tylko wzmocnienie polityki lojalnego podążania za imperializmem Stanów Zjednoczonych.
Lewica powinna mieć swój własny głos w tych sprawach. Powinniśmy wspierać Palestyńczyków w ich walce z izraelskim kolonializmem, nie dać się wciągnąć we wzmacnianie NATO w Ukrainie i odrzucić złudzenia co do tego, że prokorporacyjna i antyuchodźcza Unia Europejska jest siłą postępową.
Tusk i Macron
Warto pamiętać, że kiedy we Francji liberał Emmanuel Macron pokonał faszystkę Marine Le Pen w wyborach prezydenckich w 2017 roku, istniały ogromne złudzenia, że nowy prezydent dokona pozytywnych zmian
Wielu za granicą również wierzyło, że oto pojawił się nowy rodzaj polityka. Robert Biedroń (dziś jeden z liderów Nowej Lewicy) nazwał siebie polskim Macronem!
Od tego czasu widzieliśmy, że Macron używał policji do brutalnej walki z ruchem oddolnym „żółtych kamizelek”, a ostatnio z protestującymi przeciwko podniesieniu wieku emerytalnego.
A co z jego sprzeciwem wobec skrajnej prawicy?
Le Pen nigdy nie była bardziej popularna, a sam Macron przyjął jej rasistowską politykę (patrz s. 4).
Nie można liczyć na Tuska w walce z rasizmem i faszyzmem.
Tylko ruch oddolny na ulicach i w miejscach pracy może tym zjawiskom skutecznie się przeciwstawiać (patrz s. 2).
Andrzej Żebrowski
Category: Gazeta - styczeń 2024, Gazeta - styczeń 2024 - cd.