Jakim cudem prawicowe idee trafiają do milionów ludzi?
Prawicowe idee krążą w społeczeństwie – nawet wśród osób, które nie mają z nich żadnych korzyści. Simon Basketter pyta, skąd się biorą takie poglądy i jak możemy je zmienić
Dlaczego zwykli ludzie mają prawicowe poglądy? To, że na górze społeczeństwa są rasiści i mizogini, raczej nie dziwi.
Ludzie na szczytach władzy czerpią korzyści z systemu opartego na kradzieży i ucisku. Nawet jeśli sami nie uznają metody „dziel i rządź” za przydatną, logiczne jest, że stoją na straży wartości organizujących społeczeństwo, któremu przewodzą.
Jednak wszyscy spotykamy osoby, które nie mają żadnego materialnego powodu, aby popierać obecny system, ale są gotowe bronić jego przejawów – a nawet wyznawać najgorsze z możliwych idei. Prostym przykładem może być znaczna liczba osób z klasy pracowniczej głosująca na prawicowe ugrupowania. Dlaczego głosują oni na partie, które tak otwarcie i konsekwentnie uderzają w ich interesy?
Problemem na mniejszą skalę są protesty przeciwko napływowi migrantów. Tego rodzaju mobilizacje charakteryzują się ogromnym natężeniem rasistowskich uprzedzeń, które są dla nich usprawiedliwieniem.
Jak zauważyli rewolucjoniści Karol Marks i Fryderyk Engels, ideami dominującymi w każdym społeczeństwie są idee klasy panującej. Nie oznacza to jednak wcale, że są to jedyne dostępne idee. Oznacza to tylko tyle, że górne warstwy społeczeństwa starają się pomóc „systemowi” w upowszechnianiu wstecznych idei.
Wyrażają to dobitnie słowa musicalu „Południowy Pacyfik” Rodgersa i Hammersteina: „musisz się nauczyć nienawiści i strachu. Musisz się tego uczyć rok za rokiem. Musi to dudnić w twoich uszach.
Musisz się nauczyć, jak nienawidzić tych, których nienawidzą twoi krewni, zanim będzie za późno – zanim skończysz te kilka lat”. [W oryginale: “You’ve got to be taught, to hate and fear, you’ve got to be taught, from year to year, it’s got to be drummed in your dear little ear. You’ve got to be taught, before it’s too late, before you are six, or seven, or eight, to hate all the people your relatives hate.”]
Bardziej prozaicznie ujął to na początku XX w. włoski marksista Antonio Gramsci, którego zdaniem instytucje takie jak szkoła, media i rodzina działają niczym „pas transmisyjny” dla dominujących idei. Właśnie to pomaga klasie panującej utrzymać ideologiczną „hegemonię”.
Poglądy ludzi są kształtowane przez ich doświadczenia. Przez większość czasu świat konkurencji, promowany przez bogate kapitalistyczne media, wydaje się większości ludzi zgodny ze zdrowym rozsądkiem.
Z tego samego powodu większość ludzi, którzy akceptują niektóre socjalistyczne idee, uważa również, że zmiana musi dokonać się w ramach istniejącego systemu. Może to być spowodowane przyjęciem założenia, że społeczeństwo nie jest odporne na pranie mózgu, jakiemu jest poddawane. Na prawicy ruchu pracowniczego wzywa się do uznania prawicowych uprzedzeń wobec migrantów, ponieważ „ludzie tak myślą”.
Na podstawie tych samych przesłanek o podatności ludzi na propagandę sączoną z góry część lewicy uznaje protekcjonalnie konieczność albo edukowania mas, albo całkowitej rezygnacji z dotarcia do nich i szukania zmian gdzie indziej.
Jednak ludzie to nie gąbki ani nie owce poprowadzone przez wilki. Owszem, kapitalizm może wywoływać w nas poczucie bezsilności. Nie mamy realnego wpływu na funkcjonowanie społeczeństwa. Większość ważnych decyzji podejmuje klasa panująca. To jeden z powodów, dla których niektórzy uważają, że zmiana jest możliwa tylko poprzez wybory – gdy uda nam się znaleźć życzliwe osoby, które zechcą wprowadzić zmiany w naszym imieniu.
Jednak można sięgnąć głębiej. Zdecydowana większość z nas zarabia na życie, decydując się na pracę dla niewielkiej grupy niezwykle bogatych ludzi z klasy kapitalistycznej.
Proces pracy ma fundamentalne znaczenie dla ludzkiego przetrwania. Jednak w tym społeczeństwie kontrolę nad naszą pracą sprawuje obca siła – kapitalista. Marks pisał, że w świecie wolnym od podziałów klasowych „moja praca byłaby swobodną manifestacją życia, a więc radości życia”. W tym społeczeństwie „moja praca jest wyobcowaniem z życia, ponieważ pracuję, aby żyć, aby zdobyć dla siebie środki do życia. Moja praca nie jest moim życiem”.
To, co powinno być najważniejsze w życiu, staje się ciężarem, który musimy znosić. Wyobcowani pracownicy tracą kontrolę nad procesem pracy, a produkty ich pracy, czyli towary, które wytwarzają, nie są ich własnością, lecz własnością szefa.
Nie zaspokajają już one naszych potrzeb bezpośrednio. Zamiast tego trafiają na rynek, gdzie zaspokajają potrzebę zysku. Mechanika funkcjonowania społeczeństwa w kapitalizmie pozostaje niejasna, ukryta i zakłamana.
Wyobcowanie wpływa również na sposób, w jaki ludzie odnoszą się do siebie nawzajem, ponieważ stosunki produkcji, w których funkcjonują, są ukształtowane przez reguły kapitalistycznej dominacji. Ludzie są także wyobcowani ze swojej ludzkiej natury. Może to być pomocne w zrozumieniu, dlaczego pracownicy mogą akceptować reakcyjne idee, takie jak rasizm czy seksizm, które są sprzeczne z ich interesami.
Z punktu widzenia pracownika, który nie ma innych doświadczeń w dziedzinie możliwych sposobów organizacji społeczeństwa, istniejący porządek może wydawać się naturalny. Jednocześnie może też czuć się osamotniony lub wyalienowany w związku z koniecznością konkurowania z innymi pracownikami.
Cięcia płac pracowników z jednej i obniżki podatków dla najbogatszych z drugiej strony mogą wydawać się uzasadnione, jeśli uznamy, że nasze miejsca pracy zależą od zysków, jakie osiągają nasi szefowie. Podobnie „racjonalne” mogą się wydawać rasistowskie uprzedzenia wobec mig- rantów, jeśli przyjmiemy, że zagrażają oni naszym miejscom pracy lub przysługującym nam świadczeniom.
Jednak nie wszyscy myślą w ten sam sposób, a większość ludzi nie uznaje od razu wszystkich prawicowych idei. To dlatego, że nasze idee kształtuje nie tylko sam sposób organizacji społeczeństwa, ale także pozycja, jaką w nim zajmujemy. Trudno oczekiwać, że milioner zostanie socjalistą.
Pracownik może być związkowcem, który nigdy nie był łamistrajkiem, ale po awansie na stanowisko kierownicze, które wymaga od niego dyscyplinowania innych pracowników w imieniu szefostwa, jego stosunek do strajków z pewnością ulegnie zmianie. Niektórzy mają nadzieję, że dzięki poprawie warunków życia – w postaci większej liczby miejsc pracy, lepszych mieszkań i wyższych zarobków – tego rodzaju reakcyjne idee po prostu znikną.
Tymczasem pomimo zmian materialnych warunków życia dalsze trwanie systemu oznacza, że idee wzmacniające podziały nadal będą dominować. Ich uścisk słabnie dopiero wtedy, gdy walka o warunki pracy łączy się z walką z uciskiem.
Doświadczenia ludzi są bezpośrednio sprzeczne z ideami, które chciałaby nam wpoić klasa panująca. To rodzi napięcie, a poglądy podlegają ciągłym zmianom właśnie dlatego, że stoją w sprzeczności z rzeczywistością.
Gdy ludzie zaczynają zmieniać świat, ich idee zaczynają się zmieniać wraz z nim. Strajkujący pracownicy uczestniczą w zbiorowej walce z szefami. Wtedy właśnie idee klasy panującej mogą zacząć tracić swoją siłę oddziaływania.
Rasistowskie czy seksistowskie poglądy przestają mieć sens, gdy czarni razem z białymi oraz mężczyźni razem z kobietami występują wspólnie przeciwko wspólnemu wrogowi. Jednak nic nie dzieje się automatycznie. Ponieważ ludzie miewają sprzeczne ze sobą poglądy, mogą się ich kurczowo trzymać.
Wybuchy strajków same w sobie nie eliminują reakcyjnych poglądów. Podobnie jak konflikt z państwem kapitalistycznym nie prowadzi od razu do rewolucji.
Pracownicy często wdają się w konflikt z państwem podczas protestów lub strajków. Wtedy widać wyraźnie, że policja nie jest od ścigania przestępstw, lecz od atakowania ludzi w imieniu szefów i systemu.
Nie prowadzi to automatycznie do radykalnych wniosków. Zamiast nich może narodzić się przekonanie o konieczności skoncentrowania się jedynie na walce z policją lub potrzebie całkowitego zignorowania państwa.
Jest to przestrzeń, w której musi pojawić się agitacja. Narzucone odgórnie podziały powodują, że zarówno łamistrajki, jak i rewolucjoniści stanowią zwykle mniejszość w klasie pracowniczej.
Na podobnej zasadzie mniejszość stanowią zarówno konsekwentni antyrasiści, jak i rasiści. Pomiędzy nimi znajduje się większość „niezdecydowanych”. Częścią każdej walki jest bitwa idei. Im większa skala starcia, tym większy potencjał do odparcia reakcyjnych idei. Strukturalne wyobcowanie i utowarowienie pracy w obecnym systemie sprzyja uznaniu idei narzuconych przez klasę szefów.
Opór wobec nich w miejscach pracy może położyć podwaliny pod ich porażkę. Oznacza to dwie rzeczy. Po pierwsze kluczowy jest nieustający konsekwentny sprzeciw wobec reakcyjnych idei, gdziekolwiek się pojawiają – nawet jeśli jesteśmy w mniejszości.
Stawanie w obronie migrantów, osób transpłciowych czy innych atakowanych grup nie zawsze jest popularne, ale jest konieczne i słuszne oraz przygotowuje grunt pod przyszłe walki.
Po drugie: musimy starać się rozszerzyć zasięg walki w takim stopniu, aby zerwać łańcuchy systemu tam, gdzie jesteśmy nimi skrępowani.
Jak słusznie twierdzili Marks i Engels, „rewolucja jest konieczna nie tylko dlatego, że w żaden inny sposób nie można obalić klasy panującej, ale także dlatego, że klasa, która ją obala, tylko przez rewolucję może otrząsnąć się z całej starej ohydy i stać się zdolna do zbudowania nowego społeczeństwa”.
Tłumaczył Łukasz Wiewiór
Category: Gazeta - wrzesień 2023, Gazeta - wrzesień 2023 - 2cd.