Walczmy z Kaczyńskim, ale nie u boku Tuska

| 1 czerwca 2023
23.05.23. Protest pielęgniarek i położnych przed Sejmem (patrz s. 10).
23.05.23. Protest pielęgniarek i położnych przed Sejmem.

PiS kontynuuje swoje dążenie do coraz większego autorytaryzmu. Nic więc dziwnego, że miliony ludzi są oburzone.

My w Pracowniczej Demokracji uważamy, że kapitalizm jest niedemokratyczny niezależnie od tego, kto akurat sprawuje władzę.

Nawet w systemie parlamentarnym o tym, jaką pracę wykonują ludzie, jakie inwestycje są dokonywane, jak dystrybuowane jest bogactwo – o żadnych z takich spraw nie decydują zwykli ludzie. Mają być posłuszni w swoim miejscu pracy i tyle. To dlatego Karol Marks nazywał pracowników “niewolnikami najemnymi”.

Jednak jako oddolni socjaliści bronimy wszelkich praw, które osiągnęliśmy w tym niedemokratycznym systemie i próbujemy je rozszerzyć. Nie tylko dlatego, że chcemy jak najlepszych warunków życia, chcemy także jak najlepszych warunków dla walki z kapitalizmem.

Trzeba przeciwstawić się próbom zastraszania opozycji politycznej przez Kaczyńskiego, chociaż wydaje się, że ten granat już wybuchł mu w twarz. Nie należy jednak nazywać nowych przepisów jedynie “Lex Tusk”. Nie wiemy, jaki będzie los tej ustawy, ale w obecnym kształcie każdy może zostać wezwany przed komisję badającą “rosyjskie wpływy” i stanąć przed absurdalnymi zarzutami.

Warto zauważyć, że w tym przypadku wojna w Ukrainie dała rządowi okazję do podważania praw demokratycznych, tak jak jest wykorzystywana do nasilenia rasistowskiej propagandy skierowanej przeciwko uchodźcom na granicy z Białorusią. (Więcej o wojnie na s. 2).

Nie łączmy polityki anty-PiS z poparciem dla Platformy

04.06.23 Warszawa. Nie pozwólmy na to, by cała energia przeciwników PiS-u została skierowana na poparcie wyborcze dla antypracowniczej Platformy.
04.06.23 Warszawa. Nie pozwólmy na to, by cała energia przeciwników PiS-u została skierowana na poparcie wyborcze dla antypracowniczej Platformy.

Pisowski rząd powinien być zwalczany – i to mocno.

Nie jest to jednak równoznaczne ze stwierdzeniem, że wszyscy powinniśmy stanąć w szeregu z Donaldem Tuskiem. Jeśli tak zrobimy, energia ludzi, którzy sprzeciwiają się rządowi, ponieważ jest on antydemokratyczny, rasistowski, okrutny wobec kobiet i osób LGBT+, finansuje faszystów i zwalcza strajkujących, zostanie skierowana na poparcie wyborcze dla antypracowniczej Platformy.

Nie da się wystarczająco podkreślić faktu, że to neoliberalna polityka Donalda Tuska pozwoliła tak zwanej Zjednoczonej Prawicy pozostać u władzy od 2015 roku. Niezamożni ludzie byli w stanie wyczuć oczywistą pogardę, jaką ekipa Tuska ma dla ludzi z klasy pracowniczej. Byłoby niedorzecznością powiedzieć im: „Tusk się zmienił. Ten ulubieniec polskiego i europejskiego wielkiego biznesu jest teraz jednym z nas”.

Oczywiście PiS jest również bardzo probiznesowy i antypracowniczy. Kiedy dochodzi do poważnych strajków, rząd szkaluje strajkujących i próbuje podzielić pracowników – jak widzieliśmy podczas inspirującego strajku szkolnego w 2019 roku. Obecne próby podzielenia pielęgniarek i położnych przez rząd także podkreślają jego antypracowniczą politykę (patrz s. 10).

Bliskie związki PiS z kierownictwem NSZZ “Solidarność” nie oznaczają, że popiera on pracowników. Pokazują jedynie, że wykorzystuje liderów związkowych do tłumienia gniewu pracowników i zapewnienia, że nie dojdzie do ogólnokrajowych strajków, tak potrzebnych w czasie wysokiej inflacji. Przywództwo Solidarności odgrywa haniebną rolę, wspierając rząd PiS.

Fatalne skutki strategii nadrzędności parlamentu w polityce

Nietrudno pokazać, jak polityczne podporządkowanie opozycji Donaldowi Tuskowi szkodzi każdemu z wyjątkiem bogatych i zamożnych.

Istnieje jednak bardziej fundamentalne pytanie, które należy zadać: „Jaka jest rola parlamentu w zmianie społecznej?”.

W ostatniej dekadzie, w Europie widzieliśmy nadzieje rozbudzone przez projekty polityczne mające na celu radykalną transformację systemu poprzez zdobycie większości parlamentarnej. Nie przedstawiały one liberalnych rozwiązań kojarzonych z politykami w stylu Tuska, ale programy często pisane radykalnie lewicowym językiem, opowiadające się po stronie wyzyskiwanych i uciskanych.

Wśród tych przykładów są Podemos w Hiszpanii i Syriza w Grecji.

Podemos powstało w 2014 roku i zdobyło poparcie na tle masowego ruchu „oburzonych” (Indignados) obejmującego okupację placów oraz potężnych strajków w całym kraju. Podemos był tak inspirujący na arenie międzynarodowej, że kiedy Partia Razem została utworzona w 2015 r., kolor, z którym była kojarzona, został celowo wybrany jako niemal identyczny z tym używanym przez jej hiszpańskich odpowiedników.

Co więc się stało? W 2020 roku Podemos weszło do rządu w koalicji z socjaldemokratami. Już w 2021 r. lider Podemos Pablo Iglesias zrezygnował z polityki w wyniku spadającej popularności partii. Pod koniec maja tego roku Podemos przegrało w wyborach lokalnych. Straciło poparcie z powodu rządowej polityki cięć realnych płac i emerytur oraz ogromnych wydatków na zbrojenia związanych z wojną w Ukrainie.

W 2015 r., w Grecji Syriza stała się główną partią rządzącą na tle masowego oporu pracowników. W kraju odbyły się wcześniej 32 strajki generalne. Syriza przegrała jednak dotkliwie w zeszłomiesięcznych wyborach parlamentarnych. (Na s. 4 można przeczytać, dlaczego tak się stało).

Niestety, w Polsce najbardziej lewicowe ugrupowanie polityczne w parlamencie, Partia Razem, brnie w jeszcze gorszy ślepy zaułek. Razem chce współpracować nie tylko z socjaldemokratami, ale również z neoliberałami. W ostatnich tygodniach dwóch czołowych posłów Razem, Adrian Zandberg i Maciej Konieczny, zadeklarowało gotowość przystąpienia do koalicji rządowej z Platformą.

Lekcja dla antykapitalistów w Polsce i gdzie indziej jest jasna. Powinniśmy wykorzystywać parlament do mobilizowania poparcia dla walki poza parlamentem – dla strajków i masowych demonstracji, w tym przeciwko uciskowi i dyskryminacji.

Sam parlament nie doprowadzi jednak do fundamentalnych zmian, których potrzebujemy. Nawet wygrane wybory mogą prowadzić jedynie do rządu, który zarządza kapitalizmem w interesie kapitalistów.

W 2016 roku ówczesny lider Podemos Pablo Iglesias powiedział: „Ten idiotyzm, który zwykliśmy powtarzać, gdy byliśmy na skrajnej lewicy, że rzeczy zmieniają się na ulicy, a nie w instytucjach, jest kłamstwem”.

Nic bardziej mylnego. Prawdziwa zmiana na lepsze będzie skutkiem niezależnej polityki klasy pracowniczej, opartej na samoorganizacji wynikającej z jednoczenia się walczących pracownic i pracowników. To właśnie walka poza parlamentem ma szansę kształtować przyszłość bez kapitalizmu.

Andrzej Żebrowski

Tags:

Category: Gazeta - czerwiec 2023

Comments are closed.