Rewolta we Francji trwa – protesty pokazują, że miliony nadal chcą walczyć

| 1 maja 2023

2,3 miliona osób maszerowało 1 maja. Jednak nowy dzień akcji, wyznaczonej na 6 czerwca nadejdzie zbyt późno. Takie działanie jest niewystarczające w obecnej sytuacji

01.05.23 Nantes
01.05.23 Nantes

To nie jest czas na zakończenie walki z atakami na emerytury – jest też nowa nadzieja w walce z rasizmem i faszyzmem. Około 300 protestów przetoczyło się przez Francję 1 Maja, kiedy to po raz trzynasty, począwszy od stycznia, doszło do ogólnokrajowej mobilizacji.

Ludzie wyszli na ulice w proteście przeciwko ustawie prezydenta Emmanuela Macrona dodającej dwa lata do wieku emerytalnego.

W wielu miejscach mobilizacja była ogromna, mimo że przywódcy związkowi nie proponują prawdziwej strategii kontynuowania walki po tym, jak ustawa przeszła przez wszystkie formalne etapy. Związki zawodowe podały, że w całym kraju protestowało 2,3 mln osób.

W Paryżu było ich 550 000 – dziesięć razy więcej niż 1 Maja 2022 roku i o 150 000 więcej niż w ostatnim dniu akcji, 13 kwietnia.

To jeden ze znaków, że oddolny ruch wcale nie osłabł, a gniew nie zniknął.

Około 130000 demonstrantów wyruszyło na ulice w Marsylii, 100000 w Tuluzie, 100000 w Bordeaux, 80000 w Nantes, 38000 w Grenoble, 33000 w Breście, 30000 w Bayonne i 25000 w Clermont Ferrand.

Prawie wszędzie policjanci byli szczególnie brutalni, dusząc grupy maszerujących gazem łzawiącym, próbując wysłać odgórny komunikat, że nadszedł czas na przywrócenie “business as usual” (normalności).

Jednak w tym dniu na ulice Hawru wyszli również antyrasiści, aby sprzeciwić się bankietowi wydanemu przez faszystowskie Zjednoczenie Narodowe (RN) Marine Le Pen.

Zorganizowanie spotkania w mieście, które było najbardziej bojowe podczas ostatnich wystąpień pracowników, stanowiło prowokację ze strony RN. Tysiące osób pokazało swoją nienawiść do faszystów. Nieudokumentowani pracownicy na marszu skandowali: “Jestem tutaj, zostaję tutaj. Nie odejdę, wyrzućcie Le Pen, uwolnijcie nieudokumentowanych”.

Aktywista Matthieu powiedział: ,,W Hawrze na marszu związków zawodowych było 7000 demonstrantów. Szedł za nim tysiącosobowy kontyngent antyrasistowski i antyfaszystowski ze sztandarem antyrasistowskiej grupy Marche des Solidarites na czele.

„Maszerowało 100 osób, które przyjechały z Paryża – w tym 50 nieudokumentowanych pracowników. Nastąpiło nie- samowite powitanie ze strony lokalnych mieszkańców, a po nim odbył się antyfaszystowski festiwal z koncertami i przemówieniami”.

Demonstracja stanowi krok naprzód w stosunku do wcześniejszej odmowy ze strony dużej części lewicy i związków zawodowych, by zmobilizować się przeciwko faszystom. Grupy manifestujących udały się prosto na miejsce obrad RN, które chronili policjanci.

„Mamy tu klasę pracowniczą i antyrasistowską kulturę. Zorganizowaliśmy się, by oznajmić, że RN nie jest tu mile widziany. To najgorszy wróg pracowników” – powiedział Thierry Defresne, przedstawiciel związku CGT w Total Energie.

Mobilizacja 1 maja nastąpiła po wielkich antyrasistowskich protestach 29 kwietnia przeciwko nowej ustawie antyimigracyjnej i francuskiej kolonialnej napaści na Majottę. Tysiące osób wyszło na ulice w dziewięciu miastach, w tym w Paryżu, Marsylii, Rennes i Grenoble.

Liderzy związkowi spotkali się 2 maja, by ustalić kolejne kroki przeciwko atakowi na emerytury. Wyznaczyli datę kolejnej akcji za sześć tygodni – 6 czerwca.

Ta decyzja opiera się na mglistej nadziei na poparcie wniosku, który mniej więcej w tym czasie znajdzie się w parlamencie i ma na celu zastopowanie ataku na emerytury. Jest to zbyt powolne działanie i nie zwiększa presji na Macrona.

W rzeczywistości niektórzy przywódcy związkowi uważają, że dni wielkich strajków, protestów i demonstracji już się skończyły. Laurent Berger, lider największej federacji, CFDT, jest najbardziej skłonny do kapitulacji.

Sophie Binet, liderka federacji CGT, mówi, że walka nadal trwa i wskazała na „uderzający kontrast między 1 Maja, w którym nigdy nie przejawiła się taka jedność, a prezydentem Republiki, który nigdy nie był tak samotny”. Jednak wykorzystała wahania Bergera jako powód wycofania się CGT z szybszego zorganizowania akcji na podobieństwo 1 Maja.

W ciągu ostatnich dwóch tygodni “casserolady” – protesty, podczas których ludzie walą w garnki i innymi sposobami zakłócają porządek – spotkały ministrów rządu, gdziekolwiek się pojawili. Często ministrowie byli zmuszani do wycofania się ze swoich planów.

Ponieważ związkii zawodowe nie potrafią lub nie chcą zorganizować bojowego oporu społecznego, szerzą się akcje “partyzanckie”.

1 Maja działacze Extinction Rebellion pomalowali sprayem siedzibę grupy Louis Vuitton, której właścicielem jest najbogatszy człowiek świata, Bernard Arnault. Z kolei grupa ekologiczna Last Renovation – podobna do Just Stop Oil – pomalowała sprayem hotel Ritz i Ministerstwo Sprawiedliwości.

Tego samego dnia w Marsylii około 200 osób na krótko zajęło luksusowy hotel Intercontinental. Na froncie hotelu namalowali napis “Burżuazja jest w menu”.

Takie akcje mogą dodać mocy strajkom i zaangażować nowe warstwy, które chcą czegoś więcej niż formalne marsze.

Wściekłość na Macrona wobec ataków na pracowników, braku demokracji i przemocy ze strony policjantów nie zniknęły. Nie można pozwolić, by liderzy związków zawodowych stłamsili tę wściekłość. A to oznacza budowanie sieci oporu od dołu.

Charlie Kimber

Tags:

Category: Gazeta - maj 2023

Comments are closed.