Kult JPII i polscy panujący
Karol Wojtyła tuszował, Jan Paweł II wiedział, Sejm potępił… nagonkę na „Wielkiego Papieża”.
W marcu TVN wyemitował dokument Marcina Gutowskiego zatytułowany „Franciszkańska 3”, kolejny w serii „Bielmo”, z którego wynika, że jeszcze w czasie, kiedy Karol Wojtyła był metropolitą krakowskim, tuszował przestępstwa księży-pedofili.
Gutowski powołuje się w swoim materiale na archiwalne dokumenty oraz na świadectwa ofiar. W tym samym czasie na rynku wydawniczym pojawiła się książka Ekke Overbeeka zawierająca w tytule kategoryczne stwierdzenie odnoszące się do kwestii tego, czy Jan Paweł II posiadał wiedzę o nadużyciach seksualnych popełnianych przez księży: „Maxima culpa. Jan Paweł II wiedział”.
W obliczu tych „ataków” Sejm, w trybie pilnym, głosami posłów Prawa i Sprawiedliwości i Polskiego Stronnictwa Ludowego przyjął 9 marca uchwałę, w której możemy m.in. przeczytać: „Sejm Rzeczypospolitej Polskiej zdecydowanie potępia medialną, haniebną nagonkę, opartą w dużej mierze na materiałach aparatu przemocy PRL, której obiektem jest Wielki Papież – św. Jan Paweł II najwybitniejszy Polak w historii.” I dalej: „Nie pozwolimy zniszczyć wizerunku człowieka, którego cały wolny świat uznaje za filar zwycięstwa nad imperium zła”.
Cała ta sytuacja doskonale ilustruje ogromny rozziew między wykreowanym skrajnie wyidealizowanym symbolem Papieża Polaka a rzeczywistością wyłaniającą się z dziennikarskich śledztw.
JPII nośnikiem patriotyzmu
Podtrzymywanie kultu Jana Pawła II z punktu widzenia polskich panujących ma głęboki sens. Jako narodowy bohater był i jest doskonałym nośnikiem patriotyzmu, bez którego nowy polski kapitalizm nie skonsolidowałby swojego panowania po 1989 roku. Głosy krytyki pod adresem „wielkiego rodaka” przez lata zgodnie uciszali więc politycy wszystkich partii, prokuratura i media.
Podobnie dziś w obronie „dobrego imienia”, „świętości” papieża, tudzież jego „zasług”, mobilizują się elity tak prawicowe, jak i liberalne. Te pierwsze sięgnęły po siermiężne środki (cytowana wyżej sejmowa uchwała, homilie papieża emitowane codziennie w telewizji publicznej, apele małopolskiej kuratorki Nowak o zawieszenie portretów Jana Pawła w szkołach i przedszkolach), zwłaszcza że upatrzyły szansę na spolaryzowanie polityki wokół stosunku do Jana Pawła II i zbudowanie wokół tego podziału strategii wyborczej. Te drugie inaczej rozkładają akcenty, ale ostatecznie stają murem za papieżem.
Po 1989 roku elity zawarły z Kościołem niepisaną umowę, w ramach której zyskiwał on liczne przywileje, w tym m.in. konkordat i religię w szkołach, w zamian za poparcie dla wolnorynkowych przemian. Swego rodzaju prezentem dla Jana Pawła II z okazji jego pielgrzymki do Polski w 1997 roku było orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego uznające przesłankę dopuszczającą aborcję w związku z „trudnymi warunkami życiowymi lub trudną sytuacją kobiety” za niezgodną z konstytucją. Cztery lata wcześniej, mimo wyraźnego sprzeciwu społecznego, uchwalono restrykcyjną ustawę zakazującą aborcji. Przesłanka-prezent pochodziła z nowelizacji tej ustawy z 1996 roku.
Papież zdecydowanie poparł też wejście Polski do Unii Europejskiej. W zamian premier Leszek Miller miał na międzyrządowej konferencji w Rzymie wyjść z postulatem odwołania się do chrześcijańskiej tradycji Europy we wstępie redagowanej w owym czasie Konstytucji Unii Europejskiej. I co ważniejsze SLD odstąpił od liberalizacji ustawy antyaborcyjnej.
Dla potransformacyjnych, antykomunistycznych elit Jan Paweł II – sprawny zimnowojenny polityk głoszący nauki o tym, że naturze człowieka odpowiada własność prywatna, a także redukujący kwestie społeczne do kwestii etyki – był doskonałym ideologicznym sojusznikiem. W cień posągowej postaci papieża odsunięta została klasowa treść robotniczego, solidarnościowego zrywu.
Odmienione oblicze ziemi afrykańskiej
Zarzuty wysuwane obecnie pod adresem papieża bardzo dotkliwie w kult JPII uderzają. Takiej siły rażenia nie miały dotąd pozostałe, niezafałszowane, ale również tragiczne w skutkach, wymiary tego pontyfikatu, takie jak m.in. zakaz stosowania prezerwatyw w dobie szalejącej w Afryce epidemii AIDS
W 1990 roku Jan Paweł II odwiedził kraje afrykańskie, m.in. Tanzanię, Rwandę i Burundi, które stanowiły epicentrum zachorowań na AIDS na kontynencie. Wygłosił wówczas słynne kazanie, o którym aktywiści rozpowszechniający wiedzę na temat tej choroby, powiedzą później, że skazało na śmierć miliony osób. Papież jednoznacznie potępił używanie prezerwatyw, mówiąc że to grzech. Jako jedyny sposób zwalczania choroby zalecił praktykowanie wierności małżeńskiej i abstynencji seksualnej.
Nie zważał na to, że prezerwatywy były wówczas uznawane za jedyny dostępny sposób zapobiegania rozprzestrzenianiu się epidemii, ani na to, że zgodnie z panującą w regionie tradycją, biorącą się z potrzeby zapewnienia zabezpieczenia socjalnego, wdowy poślubiały braci zmarłych małżonków.
Chociaż rola Jana Pawła II w zniweczeniu wysiłku wielu lat kampanii profilaktycznych na temat AIDS/HIV jest niezaprzeczalna, nie nadszarpnęła w znaczący sposób jego wizerunku. Zaważył na tym nie tylko bałwochwalczy stosunek elit do papieża, ale w bardziej zasadniczy sposób ich systemowy rasizm, rutynowo pozwalający na przemilczanie tragedii czarnych mieszkańców Afryki.
Papież, dyktatury i teologia wyzwolenia w Ameryce Łacińskiej
Jan Paweł II wielokrotnie pielgrzymował do krajów rządzonych przez prawicowe reżimy, w tym m.in. do Chile za czasów dyktatury Pinocheta, do Argentyny po przewrocie wynoszą- cym do władzy generała Jorge’a Videla, czy do Paragwaju po rządami generała Stroessnera.
W trakcie pielgrzymki do Chile w 1987 roku papież nie spotkał się z członkami organizacji broniących praw człowieka, mimo że wiedział o represjach i zbrodniach reżimu. Watykan bronił też Pinocheta po jego aresztowaniu w 1998 roku pod zarzutem ludobójstwa.
W Argentynie Jan Paweł II odmówił spotkania z Matkami z Plaza de Mayo, których synowie zaginęli bez wieści, a nuncjatura apostolska w Buenos Aires gościła Videlę na przyjęciu z okazji trzynastolecia pontyfikatu Jana Pawła II. Reżim Videli słynął z masowego stosowania tortur i zrzucania skatowanych, ale wciąż żywych więźniów politycznych z samolotu do morza.
Jednocześnie papież potępiał teologię wyzwolenia, powiązaną z ruchami politycznymi o marksistowskim zabarwieniu, która czynnie sprzeciwiała się niesprawiedliwości społecznej, nierównościom, wyzyskowi czy hierarchicznym porządkom i jako taka miała potencjał rewolucyjny.
Papież nawoływał więc, by duchowieństwo przerwało swoje zaangażowanie w pomoc społeczną i ograniczyło się w swoich działaniach do posługi duchowej. Z niechęcią traktował salwadorskiego biskupa Oscara Romero, „kapłana ubogich”, zamordowanego później przez szwadrony śmierci. Nie chciał oglądać przywiezionych przez Romero dokumentów świadczących o ludobójstwach, których dopuszczał się rząd pułkownika Duarte. W trakcie pielgrzymki w do Salwadoru skomentował śmierć Romero jako „oddaną w imię ideologii i instrumentalnie okrojonej Ewangelii”, co dla zgromadzonych wiernych było bardzo bolesne.
Figurę Chrystusa-buntownika z Nazaretu uznał za fałszywą i jako dewiację potępił „kościół ludowy” w Nikaragui. Do historii przeszła scena, w której papież karci księdza Ernesto Cardenala, ministra w rządzie sandinistów. Tych samych, którzy przeprowadzili reformę rolną, znacjonalizowali główne gałęzie przemysłu i zakazali tortur.
Papa perpetuum mobile?
Kult Jana Pawła II, dzięki niezliczonym i nieraz ekwilibrystycznym zabiegom polskich panujących, urósł na tyle potężny, że przez lata wychodził obronną ręką z konfrontacji z krzywdą różnych grup ofiar polityki tego pontyfikatu. Skonfrontowany z cierpieniem ofiar księży-pedofilów, których sam Karol Wojtyła przenosił z parafii na parafię, miał znaleźć się w kryzysie.
Jednak gdy w jednym z badań opinii publicznej zapytano Polaków, czy trwająca dyskusja zmieniła ich ocenę polskiego papieża, około 80 proc. pytanych stwierdziło, że nie zmienili zdania, a co dziesiąty badany odpowiedział, że jego opinia na temat papieża poprawiła się. Inne badania również potwierdziły, że zdecydowana większość Polaków nie zmieniła swoich poglądów i papież pozostaje dla nich autorytetem.
Może być tak, że ten zaskakująco korzystny dla kultu papieża wynik odzwierciedla w jakimś stopniu dystans ankietowanych do samej dyskusji, która pojawia się w pytaniu. Gdyby pytanie zadać wprost o to, czy to zarzuty wobec papieża zmieniły ich ocenę, moglibyśmy prawdopodobnie spodziewać się bardziej krytycznych postaw. Potwierdza to inny sondaż, z którego wynika, że zdaniem ponad połowy Polaków próba wyjaśnienia postawy Karola Wojtyły wobec problemu pedofilii wśród księży jest „elementem walki politycznej”.
Czy zatem krytyka papieża, nowe fakty, dowody czy relacje ofiar, które w przyszłości ujrzałyby światło dzienne, mogą przeważyć o końcu jego kultu? Czy też podobnie jak papieskie nauczanie nie mają większego znaczenia? Tak przez elity, jak i przez wiernych, ignorowane były, odpowiednio, sprzeciw papieża wobec wojny w Iraku, który jest jednym z niewielu jasnych punktów tego pontyfikatu, oraz zakaz aborcji czy antykoncepcji. Kult JPII jest oderwany od tych treści.
W polityce polskich panujących postać papieża jest eksploatowana do granic możliwości przede wszystkim jako więziotwórczy dla wspólnoty narodowej symbol. Jego funkcjonalność w tym zakresie jest tym większa, że sam Jan Paweł II świadomie wykorzystywał wątki nacjonalistyczne, by obsadzić Kościół w Polsce w roli reprezentanta narodu i w ten sposób budować jego pozycję. Tak potężnego narzędzia ideologicznego wpływu elity nie oddadzą bez walki.
Prowadzona na naszych warunkach będzie to niezmiennie walka klasowa o budowanie więzów przekraczających narodowe granice, ale też walka w duchu solidarności z ofiarami molestowania seksualnego, ofiarami terapii reparatywnych i dyskryminowanymi mniejszościami, z ludźmi wyzyskiwanymi, uciskanymi i doświadczającymi represji.
Agnieszka Kaleta
Category: Gazeta - kwiecień 2023, Gazeta - kwiecień 2023 - cd.