Wywiad: „To co mamy na Kubie, to nie socjalizm”

| 1 lutego 2023

Dalton Liebknecht jest kubańskim pracownikiem i działaczem nowej, niezależnej lewicy na wyspie. W sierpniu zeszłego roku odpowiedział on na szereg pytań na temat warunków życia zwykłych ludzi na Kubie

11.07.21 Protest w Hawanie.
11.07.21 Protest w Hawanie.

Ostatnio doszło do protestów ulicznych w różnych okręgach kraju, od Pinar del Rio, poprzez ubogie dzielnice centralnej Hawany, aż do Santiago. Dlaczego się one pojawiły?

Właściwie z tych samych powodów, dla których tysiące Kubańczyków wyszły na ulice ponad rok temu, 11 lipca 2021 r.: powszechne braki w zaopatrzeniu, inflacja, która ciągle rośnie i wyłączenia energii elektrycznej. Kryzys zdrowotny wywołany Covidem już minął, ale w różnych regionach wyspy wystąpił znaczący wzrost przypadków dengi. Brak lekarstw wciąż mocno daje się ludziom we znaki. Od poprzednich protestów minął rok i nic się nie zmieniło. Prawda jest taka, że ceny żywności wzrosły, a rząd kubański wciąż nie robi nic, by poprawić sytuację.

Czy możesz opisać codzienne warunki życia zwykłych ludzi na Kubie: mieszkalnictwo, transport publiczny, służba zdrowia i szkolnictwo, wyłączenia prądu itp.?

Sytuacja jest bardzo trudna. W 1953 r. Fidel Castro mówił o tym, że mieszkalnictwo to jeden z wielkich problemów trapiących społeczeństwo, jednak 70 lat później ta kwestia wciąż pozostaje nierozwiązana. Na Kubie często można spotkać kilka pokoleń mieszkających razem: dziadkowie, dzieci i wnuki dzielą to samo mieszkanie. Dla młodych ludzi posiadanie własnych czterech kątów jest czymś prawie niemożliwym. Nawet remont domu jest trudny do zrobienia, gdyż produkcja i dystrybucja materiałów budowlanych jest tak ograniczona, że można je kupić tylko na czarnym rynku za duże pieniądze, albo w sieci sklepów Swobodnej Wymiany Walut (MLC). [MLC to odpowiednik sklepów Pewex w PRL. Za towary w nich sprzedawane trzeba płacić twardymi walutami, otrzymywanymi z zagranicy. W praktyce większości Kubańczyków nie stać na to, by z nich korzystać.]

Transport publiczny jest w strasznym stanie ? nie tylko z powodu jego kiepskiego stanu technicznego, ale również ze względu na brak paliwa. Często trzeba czekać na autobus ponad godzinę, lub też pokonywać długą drogę piechotą w gorącym słońcu. Alternatywą jest droga, prywatna taksówka.

Kubańska służba zdrowia jest darmowa, ale dotknięta kryzysem jest w bardzo kiepskim stanie. Nie jest też wolna od korupcji. Ciągłym problemem jest brak lekarstw. Słyszałem opowieści o pacjentach, którzy musieli sami zdobywać środki medyczne na swoje leczenie. Ośrodki zdrowia upadają, pensje lekarzy są zbyt niskie, a na karetkę pogotowia trzeba czekać bardzo długo.

To samo można powiedzieć o szkolnictwie ? szkoły są w bardzo kiepskim stanie, brakuje podstawowych pomocy naukowych. Nauczyciele są źle opłacani i na wszystkich szczeblach brakuje im kwalifikacji. Wystarczy pójść do kubańskiego akademika i zobaczyć, jakie jedzenie dostają studenci, by przekonać się, w jak strasznych warunkach żyją.

Wyłączenia prądu w różnych dzielnicach to niekończąca się opowieść. Powodują one, że paliwo jest zużywane do napędzania generatorów prądu ? to paliwo, które jest tak potrzebne w transporcie czy w przemyśle. W taki właśnie sposób zasilanie elektryczne ma wpływ na całą ludność.

Rząd upiera się, że wszystkie te problemy są spowodowane amerykańską blokadą. Czy to prawda?

Blokada ma poważny wpływ na gospodarkę kubańską. Jest wiele towarów, które inne kraje mogą kupować na kredyt, natomiast Kuba musi kupować za gotówkę, i to po uzyskaniu uprawnień i licencji ze strony USA. Są rzeczy które można kupić w Ameryce Łacińskiej, ale my by je dostać, musimy jeździć do Europy. Czasami musimy ponosić dodatkowe opłaty za statki, przywożące towary na Kubę. Mamy utrudniony dostęp do produktów wytworzonych z użyciem amerykańskich komponentów. Dokonywanie transakcji finansowych i operacji bankowych również jest bardzo trudne. Podsumowując, jest prawdą że nie jest łatwo, i że Kuba zmuszona jest działać w niesprawiedliwych warunkach. Jednak blokady nie można winić za wiele problemów, z którymi borykamy się w codziennym życiu.

Przez lata zaniedbywano remonty elektrociepłowni, jednocześnie budując luksusowe hotele. Na wielu liniach komunikacyjnych na Kubie brakuje autobusów z powodu niedoboru części zamiennych, a władze mówią, że ?transport jest dotknięty przez blokadę?. Jednakże sektor turystyczny jest pełen ładnych, nowoczesnych autokarów, do których nigdy nie brakuje części. Wypożyczalnie samochodów dla turystów mają ogromne floty nowoczesnych samochodów, podczas gdy szpitale publiczne mają stare karetki pogotowia. Wiele jest na Kubie ubogich dzielnic, pozbawionych brukowanych ulic czy kanalizacji. Jednak zawsze znajdą się pieniądze, by naprawiać drogi w dzielnicach odwiedzanych przez turystów.

Większość międzynarodowej lewicy mówi o „obronie socjalistycznej Kuby. Czy ty żyjesz w socjalistycznym społeczeństwie?

Często ludzie z zewnątrz określają Kubę mianem ?państwa robotniczego?, czy też ?dyktatury proletariatu?. Ja im mówię na to, że w kierownictwie państwa kubańskiego nie ma robotników, i że na Kubie nie ma też takich proletariuszy, którzy mogliby cokolwiek dyktować.

Na Kubie władza polityczna i gospodarcza nie jest uspołeczniona. My jako pracownicy nie jesteśmy właścicielami przedsiębiorstw. Związki zawodowe istnieją tylko po to, by zbierać składki związkowe i spisywać skargi pracowników, które potem nigdy nie są rozwiązywane. Pracownicy nie decydują o wielkości produkcji, czy też jak i komu ją sprzedawać. Wszystko jest robione zgodnie z poleceniami otrzymanymi z góry.

Dyrektorzy przedsiębiorstw zarabiają o wiele więcej niż pracownicy i otrzymują samochody służbowe, podczas gdy ich podwładni muszą korzystać z okropnego transportu publicznego. Wydatki przedsiębiorstw nie są przejrzyste i nie podlegają głosowaniu.

Na Kubie nie możemy zmusić państwa, by inwestowało w to, co uważamy za pożyteczne dla społeczeństwa. Na Kubie są bogaci i biedni, ci którzy mają władzę i ci którzy muszą być posłuszni. Teraz mamy też prywatne biznesy i zagraniczne firmy. Kuba nie jest socjalistyczna. Na Kubie jest państwowy kapitalizm, w którym państwo występuje w charakterze właściciela bogactwa i handluje z międzynarodowym kapitałem, z rosyjskim i chińskim imperializmem, oraz z wyrastającą prywatną burżuazją.

Widać zalążki nowej lewicy na Kubie. Czy możesz krótko opisać sytuację? Jakie są wasze główne wyzwania?

W ostatnim czasie ta zalążkowa lewica dała znać o swoim istnieniu, dystansując się od rządu. Duża jej część uznaje Kubę za kraj państwowego kapitalizmu, który stawia kolejne kroki w kierunku kapitalizmu prywatnego. To bardzo różnorodna grupa, skupiająca ludzi o szerokim spektrum poglądów: od pozycji mocno rewolucyjnych do tych bardziej reformistycznych. Właśnie ta różnorodność stanowi duże wyzwanie, jeśli chodzi o osiągnięcie jedności w działaniu. Jednak według mnie największym wyzwaniem jest przeskoczenie z cyfrowego świata sieci społecznościowych i teoretyzowania do praktycznej działalności, do nawiązywania łączności z ludźmi w realnym świecie.

Taka działalność na Kubie jest bardzo trudna, gdyż oznacza skazanie na życie w ciągłej inwigilacji. Mamy bardzo wartościowych ludzi z doskonałymi pomysłami, którzy mogą stracić pracę, gdy tylko wyrażą publicznie swoje niezadowolenie. Możliwości znalezienia nowego zatrudnienia są wtedy bardzo ograniczone ? szczególnie w przypadku lekarzy i nauczycieli, i to jest kolejna trudność.

Jednak największym wyzwaniem jest sprawienie, by klasa pracownicza zrozumiała, że system w którym żyjemy nie jest socjalizmem, i że jest alternatywa ? z jednej strony wobec tego co jest, z drugiej dla sprywatyzowania wszystkiego. Zwykli ludzie tutaj utożsamiają kubańskie społeczeństwo z socjalizmem czy komunizmem, i te ideały coraz częściej są odrzucane. Zarówno rząd, jak i kubańska prawica skupiona w Miami, twierdzą, że na Kubie jest socjalizm. Niestety, ich propaganda w tej chwili zwycięża.

Jakiej pomocy oczekiwałbyś od międzynarodowej lewicy?

Ci ludzie z międzynarodowej lewicy, którzy sympatyzują z rządem, zamiast przyjeżdżać na zorganizowane wycieczki pilotowane przez państwowych oficjeli, powinni przyjeżdżać prywatnie. Winni odwiedzać ubogie dzielnice i zobaczyć, jak wygląda rzeczywistość, rozmawiać z robotnikami, by dowiedzieć się co oni myślą. Muszą zrozumieć, że można i trzeba krytykować rząd kubański bez przechodzenia na stronę międzynarodowej prawicy. Tu chodzi o obronę klasy pracowniczej, bo na Kubie jest wiele niesprawiedliwości.

Tłumaczył: Jacek Szymański

Wywiad ten został opublikowany w sierpniu 2022 roku, a kilka tygodni temu po angielsku na stronie Marx21, siostrzanej grupy Pracowniczej Demokracji w Hiszpanii.

Pełen wywiad można przeczytać tutaj: https://marx21.net/2022/08/15/cuba-is-not-socialism/

Tags:

Category: Gazeta - luty 2023, Gazeta - luty 2023 - cd.

Comments are closed.