Strajkujmy przeciw drożyźnie!
Nie widać końca szalejącej drożyzny. GUS szacuje, że liczona rok do roku inflacja w maju wyniosła 13,9 procent ? to ogromna liczba i nadal ma rosnąć.
Coraz wyższe ceny w oczywisty sposób najbardziej uderzają w najbiedniejszych. Osoby zarabiające przeciętną pensję patrzą z niedowierzaniem, jak ich zarobki są zżerane. Ludzie dobrze wiedzą, że 13,9 to jedynie przeciętna liczba. Ceny podstawowych produktów rosną o wiele szybciej.
Obecna inflacja/drożyzna wiąże się z kilkoma zjawiskami.
* Załamanie globalnych łańcuchów dostaw powodowane przez pandemię.
* Wojna w Ukrainie. Putin wszczął inwazję i ją kontynuuje, ale USA i sojusznicy również eskalują sytuację. Zachodnie dostawy broni i sankcje gospodarcze także przyczyniają się do wzrostu cen paliw, żywności, nośników energii i innych towarów na całym świecie (patrz s. 2). Do tzw. putinflacji można by więc dodać bidenflację i nawet PiSinflację.
* Spekulacje finansowe. Według specjalnego sprawozdawcy ONZ ds. skrajnego ubóstwa i praw człowieka Oliviera De Schuttera działalność spekulacyjna prowadzona przez fundusze hedgingowe i banki inwestycyjne ma bardzo negatywny wpływ na poziom głodu i ubóstwa na całym świecie. ?W istocie stawiają na głód i pogłębiają go?, jak powiedział w maju.
* Zdolność wielkich korporacji do zagwarantowania sobie większych zysków przez podnoszenie cen. W Polsce widzimy to chociażby na przykładzie Orlenu. Jednak jest to zjawisko światowe. W USA Michele Buck, szefowa The Hershey Company, powiedziała: ?Ceny będą dla nas ważną dźwignią w tym roku i oczekuje się, że będą napędzać większość naszego wzrostu?. A członek zarządu firmy Kroger stwierdził, że ?odrobina inflacji jest zawsze dobra dla naszego biznesu?.
Jednak nawet przed nastąpieniem pandemii i wojny miało miejsce na świecie spowolnienie produkcji przemysłowej, handlu międzynarodowego i inwestycji przedsiębiorstw. Obecne załamanie łańcuchów dostaw jest dalszym ciągiem tych problemów z podażą. A skąd się wzięło globalne spowolnienie? Z zauważonej przez Karola Marksa tendencji spadkowej stopy zysku, która jest integralnym aspektem systemu kapitalistycznego. Rentowność kapitalistycznych inwestycji w największych gospodarkach spadła do niemal historycznie niskiego poziomu, a właśnie rentowność jest motorem inwestycji i wzrostu w kapitalistycznej gospodarce.
Można się spodziewać kolejnych głębokich tąpnięć gospodarczych i kolejnych okresów inflacji. Po dzisiejszej pandemii prawdopodobnie nastąpią kolejne. Wojna w Ukrainie nie jest jedynym konfliktem między imperialistami. Już dziś rosną napięcia między Chinami a USA. Także postępująca katastrofa klimatyczna dostarczy nam kolejnych załamań ekonomicznych.
Lekarstwem na inflację ma być powszechne stosowanie przez banki centralne ? od najpotężniejszego Fed w USA po Narodowy Bank Polski, szefowany przez przyjaciela Kaczyńskiego ? podwyższanie stóp procentowych.
W USA wcale nie kryją, jaki jest cel tego działania. 17 maja szef Fed Jerome Powell powiedział: ?Gdyby bezrobocie wzrosło o kilka punktów, nadal mielibyśmy do czynienia z silnym rynkiem pracy?, dodając: ?Przywrócenie stabilności cen może wiązać się z pewnym bólem?. Rzecz jasna ten ból nie ma dotyczyć bogatych. Co więcej zbyt ostre działania banków centralnych może jutro wywołać kolejną recesję ? podejmują jednak to ryzyko, by chronić dzisiejsze zyski.
Walka pracownicza
Jedno jest pewne. Skromne podwyżki wynagrodzeń pracownic i pracowników nie powodują dzisiejszej drożyzny. W 2021 roku płace w Polsce rosły niemal trzy razy wolniej niż koszty surowców i materiałów. Również w ubiegłym roku udział płac w polskim PKB spadł z 40,3 do 38,7 proc.
Jednak bez przerwy słyszymy argumenty, które mają zniechęcać nas od podejmowania pracowniczej walki z inflacją. Rząd twierdzi, że drożyzna to wina Putina, a opozycja wini brak wiedzy szefa NBP Adama Glapińskiego. Rząd mówi: ?spokojnie, niedługo wszystko będzie dobrze?, opozycja: ?czekajcie, głosujcie na nas w kolejnych wyborach?.
Nie należy czekać ani na koniec wojny, ani na wybory. Nawet lewicowy szef NBP nie poradziłby sobie z kryzysem inflacyjnym i na pewno nie zdoła zapobiec następnej recesji. Ich źródła tkwią w samym systemie.
Naszym rozwiązaniem na inflacyjny kryzys dla zwykłych ludzi jest walka pracownicza, która może doprowadzić do wyższych płac i większych nakładów rządowych na nasze potrzeby ? a nie do większych zysków biznesu czy większych wydatków na cele wojenne.
Na szczęście wygląda na to, że widzimy rosnącą, jak na razie minifalę strajków i protestów (patrz s. 10). Strajkujący nie zgadzają się na ponoszenie kosztów chaosu gospodarczego ? i mają rację.
W dalszej perspektywie tylko powszechna walka i samoorganizacja pracownicza jest w stanie zastąpić destrukcyjny dla ludzkiego życia system kapitalistyczny prawdziwą demokracją.
Andrzej Żebrowski
Category: Gazeta - czerwiec 2022