KINO: Przywracanie pamięci: ?Wesele? Smarzowskiego
W 2000 r. ukazała się książka Jana Grossa ?Sąsiedzi?. Zainspirowana filmami dokumentalnymi Agnieszki Arnold, opowiadała ona o po-gromie, którego dokonali Polacy w Jedwabnem w lipcu 1941 r. Książka wzbudziła ogromne kontrowersje, gdyż ujawniała nieznane dotąd informacje o udziale Polaków w zagładzie Żydów.
Tezy Grossa spotkały się z gwałtownym oporem, gdyż burzyły tradycyjny obraz Polaków jako li tylko ofiar okupacji hitlerowskiej. Dyskusja wokół ?Sąsiadów? toczyła się nie tylko w czasopismach naukowych, ale też w gazetach, czasopismach, stacjach telewizyjnych i radiowych, angażując szerokie kręgi społeczeństwa.
Po ?Sąsiadach? Gross opublikował całą serię książek o stosunkach polsko-żydowskich w czasie wojny i w okresie tuż powojennym. Na przestrzeni lat ukazywały się też książki i artykuły innych autorów, dotyczące tej tematyki. Ważne pozycje stworzyli m. in. historycy z kręgu Żydowskiego Instytutu Historycznego, tacy jak Barbara Engelking, Jan Grabowski czy Jacek Leociak. Ten nowy dyskurs zaczął gruntownie zmieniać świadomość społeczną w kwestii stosunku do Żydów i odpowiedzialności za historię. Polska była na dobrej drodze do głębokiego rozliczenia się z dziedzictwa antysemityzmu. Poza Niemcami chyba żaden kraj w Europie do tej pory drogi tej nie przebył.
Wojciech Smarzowski zaraz po ukazaniu się ?Sąsiadów? miał pomysł na zrealizowanie filmu na podstawie książki. Gdyby taki obraz wtedy powstał, byłby on osadzony wyłącznie w przeszłości; stałby się jednym z głosów w toczącej się dyskusji. Na szczęście w owym czasie Smarzowski uznał, że nie jest gotowy na zrobienie tego filmu.
Tezy Grossa i innych ?rewizjonistów? spotkały się z gwałtowną reakcją polskiego nacjonalizmu. Czas po opublikowaniu ?Sąsiadów? to lata rosnących wpływów skrajnej prawicy. W 2006 r. przedstawiciele narodowców po raz pierwszy weszli w skład rządu. Organizowany przez ONR i Młodzież Wszechpolską Marsz Niepodległości wyrósł na coroczną masową demonstrację środowisk nacjonalistycznych i neofaszystowskich. Być może reakcja na ujawnienie nowych faktów z historii stosunków polsko-żydowskich była jednym z czynników, napędzających wzrost znaczenia tych kręgów.
Okres drugich rządów PiS, rozpoczęty w 2015 r., charakteryzuje systematyczna próba przejęcia przez rządzących kontroli nad dyskursem historycznym. Państwo otwarcie opowiada się za nacjonalistyczną wizją historii Polski, w której Polacy zawsze są niewinnymi ofiarami, Żydów zaś wyłącznie ratowali i nie brali udziału w ich zagładzie. Na lansowanie takiej wizji w mediach publicznych i prywatnych idą pokaźne fundusze rządowe. Służy jej również hojnie finansowany Instytut (Nie) Pamięci Narodowej. Jednocześnie państwo robi wszystko by wyeliminować ze sfery publicznej alternatywną wersję historii. M. in. państwowa instytucja, jaką jest Polski Instytut Sztuki Filmowej, odmówiła Smarzowskiemu dotacji na zrealizowanie Wesela. Mamy więc do czynienia ze swoistą cenzurą, stosowaną przez władze PiS.
Konserwatywne państwo, realizując swą politykę historyczną, tylko z pozoru pielęgnuje tradycję i ?pamięć narodową?. W rzeczywistości, lansując wykoślawioną i fałszywą wizję historii, przyczynia się ono do powiększenia obszarów niepamięci w społeczeństwie. Fikcja zaciera pamięć o tym, co naprawdę zdarzyło się w przeszłości. W takiej atmosferze Smarzowski, zabierając się za realizację filmu o mordzie w Jedwabnem (finansowanego wyłącznie za pomocą funduszy prywatnych), nie mógł nakręcić jedynie filmu historycznego. Musiał w jakiś sposób odnieść się do sytuacji obecnej.
Wesele rozgrywa się więc na dwóch płaszczyznach czasowych: z jednej strony w latach 30-tych i 40-tych ubiegłego wieku, z drugiej zaś współcześnie. Są one ze sobą ściśle i nierozerwalnie związane. Dzięki temu zabiegowi centralne miejsce w filmie Smarzowskiego zajmuje pamięć. Jest ona nie tylko świadectwem tego, co wydarzyło się w przeszłości, ale jest też władna wyjaśnić to, czego doświadczamy obecnie.
Pamięć o przeszłości nie odnosi się jedynie do relacjonowania faktów. Twórcy filmu zarysowują kontekst, w jakim w wielu miasteczkach Podlasia doszło do antyżydowskich pogromów w lipcu 1941 r. Pokazują przedwojenny antysemityzm, podszyty gospodarczą rywalizacją, oraz jego organizacyjny wyraz w postaci umundurowanych nacjonalistów.
W Polsce roku 2021 napotykamy takie relikty przeszłości, jak Obóz Narodowo-Radykalny czy Młodzież Wszechpolska. Mimo swej bogatej tradycji organizacje te niechętnie mówią o swych przedwojennych korzeniach. Wesele wypełnia tę białą plamę, przypominając o ich historii.
W warstwie historycznej filmu umundurowani nacjonaliści są ukazani w kościele, gdy wsłuchują się w antysemickie kazanie księdza. Kościół katolicki to kolejna instytucja, której dziedzictwo w Polsce uległo zapomnieniu. Wesele tutaj również przy- pomina reakcyjną tradycję instytucji, która w przeszłości była ostoją antysemityzmu, a dziś używa radykalnej retoryki przeciwko osobom LGBT+. Zestawiając obok siebie te dwie postawy film nabiera wręcz publicystycznego charakteru.
Smarzowski, który jest również autorem scenariusza, wplata do swej opowieści autentyczne słowa o ?tęczowej zarazie?, które padły nie tak dawno w kazaniu arcybiskupa Jędraszewskiego. Już poprzedni film ?Kler? był świadectwem tego, że Smarzowski wstąpił na drogę głębokiej rewizji dotychczasowej oceny roli Kościoła. Wśród polskich twórców pod tym względem przypadek reżysera Wesela jest wciąż dość odosobniony.
Smarzowski opowiada brutalną prawdę o tym, co wydarzyło się w Jedwabnem w 1941 r., i są to chyba najtrudniejsze momenty filmu. Jednak Wesele daleko nie jest jedynie aktem oskarżenia wobec ?polskich sąsiadów?. Film buduje narrację o ?dwóch stodołach?? w jednej Żydów palono, w drugiej zaś ukrywano.
Ten symetryzm w mojej ocenie jest słabością obrazu, bo przecież w rzeczywistości takiej symetrii nie było. Polskie stodoły i domy zbyt często były dla Żydów w czasach wojny zagrożeniem. Zbyt mało było tych, którzy udzielali Żydom schronienia. A jeśli już ktoś zdobył się na taką odwagę, musiał przeciwstawić się nie tylko okupantowi, ale też swym antysemicko nastawionym krajanom. Rozumiem niechęć reżysera do jednoznacznych, pozbawionych niuansów ocen moralnych. Jednak Smarzowski popada w kolejną skrajność, próbując zbyt usilnie nadać mordercom bardziej ludzkie, niejednoznaczne rysy. Na opowieść o ludzkich postawach w czasach okupacji, pozbawioną jakiegokolwiek schematyzmu, przyjdzie nam jeszcze poczekać.
Oglądanie Wesela najwyraźniej ma prowadzić widzów do przeżycia swoistego katharsis ? doświadczenia wstrząsu, którego owocem ma być wewnętrzne oczyszczenie. To doświadczenie staje się udziałem Ryśka ? postaci granej przez Roberta Więckiewicza. W bardzo krótkim czasie traci on wszystko: córkę, żonę, pieniądze, a na koniec również swoją własną tożsamość. Jego dotychczasowe życie okazuje się kłam- stwem. Jedyne co mu pozostaje to czarny worek, wypełniony kośćmi jego przodków.
Ważny głos
Film pozostawia w zawieszeniu pytanie o to, co postać odtwarzana przez Więckiewicza zrobi w tej sytuacji. Nie mogę oprzeć się wrażeniu, że to symboliczna figura w znacznie szerszym znaczeniu. Polskie społeczeństwo niewątpliwie przechodzi przez okres próby i oczysz- czenia. Traci ono swą narodową mitologię, swój kościół i religię, tożsamość zbudowaną na legendach. Pozostają groby milionów pomordowanych. Smarzowski zdaje się nam wszystkim zadawać pytanie: co zrobimy z tym strasznym dziedzictwem?
Mimo kilku krytycznych akcentów Wesele to ważny film, który po prostu trzeba obejrzeć. Tradycyjnie już obrazy Smarzowskiego to sukcesy frekwencyjne, odbijające się szerokim echem. Właśnie dlatego ta najnowsza produkcja to ważny głos, mający dużą szansę na przyczynienie się do powstrzymania reakcyjnej fali zalewającej teraz Polskę. Jeśli jeszcze nie widzieliście ? koniecznie obejrzyjcie!
Jacek Szymański
Category: Gazeta - luty 2022, Gazeta - luty 2022 - cd.