Klimat: jeśli nie teraz, to nigdy
Wprowadzenie tzw. lockdownu, a więc ograniczeń swobody przemieszczania się w związku z pandemią Covid-19, obudziło nadzieje na to, że możemy spowolnić globalne ocieplenie i ograniczyć emisje. Jednak już teraz wyraźnie widać, że to nie wystarczy ? ostrzega Martin Empson.
Z punktu widzenia ruchu ekologicznego ten rok powinien przebiegać inaczej. W 2019 r. nastąpiła eksplozja aktywizmu ? globalne strajki klimatyczne wyprowadziły na ulice setki tysięcy młodych ludzi, inspirując nowe pokolenie do radykalnych działań na rzecz środowiska.
Wszystko wskazywało na to, że ten trend utrzyma się w 2020 r. Jednak z powodu wybuchu pandemii przełożono o rok konferencję COP26, a ruch klimatyczny w wielu krajach przeniósł się do Internetu. Na początkowych etapach lockdownu pojawiły się spekulacje, że wstrzymanie lotów, ograniczenie ruchu samochodów i ogólny spadek dynamiki wymiany handlowej może dać chwilę wytchnienia środowisku naturalnemu. Bez wątpienia zmniejszyło się zanie- czyszczenie powietrza w miastach.
Z jednego z przeprowadzonych badań wynika, że w Europie miesiąc mniejszego zanieczyszczenia powietrza przyniósł ograniczenie liczby zgonów aż o 11 000. Jednak całościowy obraz jest bardziej skomplikowany. Życiom uratowanym dzięki lepszej jakości powietrza w miastach mogą towarzyszyć śmierci spowodowane spowolnieniem gospodarczym, które pozbawia ludzi pracy.
System gospodarczy
Taka właśnie jest rzeczywistość systemu gospodarczego, w którym żyjemy. Wraz z cofnięciem lockdownu zanieczyszczenie powietrza szybko wróciło do ?normy?. Nawet jednak tę chwilową niewielką poprawę musimy traktować ostrożnie. W Chinach, nawet w szczytowym okresie lockdownu, stężenia najmniejszego pyłu zawieszonego ? PM2,5 ? były nadal czterokrotnie wyższe niż poziomy zalecane przez Światową Organizację Zdrowia. Według badań cząstki tych pyłów, których źródłem są spaliny, ogniska i procesy przemysłowe, nawet w niewielkich stężeniach powodują wzrost ryzyka śmierci i chorób.
Jednak to, że w objętym lockdownem mieście powietrze jest czystsze, ulice są cichsze i słychać śpiew ptaków, spowodowało, że wiele osób zaczęło pokładać duże nadzieje w lockdownie. Niestety rzeczywistość przedstawia się mniej obiecująco.
Weźmy na przykład emisje gazów cieplarnianych. Są to gazy inne niż te, które powodują zanieczyszczenie powietrza w miastach. Okazuje się więc, że czystsze powietrze w początkowych fazach lockdownu nie było spowodowane redukcją emisji dwutlenku węgla. Początkowo dało się jednak zaobserwować entuzjazm wywołany spadkiem emisji.
Guardian nazwał go wręcz ?dramatycznym? w artykule opisującym jedno z badań, które donosiło o 17-procentowym dziennym spadku globalnych emisji w kwietniu 2020 r. Już wtedy sugerowano, że całoroczna zmiana będzie dużo skromniejsza ? na poziomie 4% przy założeniu, że spowodowane pandemią ograniczenia zostaną zniesione w czerwcu.
Te liberalne nadzieje zostały jednak bardzo szybko rozwiane. W czerwcu Guardian wyraził zaniepokojenie ?zaskakująco szybkim? ponownym wzrostem emisji, a w sierpniu donosił, że ?wpływ lockdownu na kryzys klimatyczny będzie niezauważalny?. Ten pesymistyczny nagłówek nawiązywał do opublikowanych w miesięczniku Nature Climate Change wyników badań spadku emisji w wyniku lockdownu.
Naukowcy zaangażowani w badania, na które powołano się w sierpniowym artykule w Guardianie, wykorzystali zebrane z telefonów komórkowych dane dotyczące mobilności, z których wynikał nagły spadek częstotliwości podróży podczas lockdownu. Była to główna przyczyna początkowego spadku emisji w kwietniu. Jednak był on niewystarczający do zneutralizowania efektu cieplarnianego, wywołanego spadkiem emisji dwutlenku siarki w innych obszarach gospodarki.
Dwutlenek siarki schładza ziemię, ponieważ odbija promienie słoneczne z powrotem w przestrzeń kosmiczną. Ma więc działanie przeciwne do dominującego efektu cieplarnianego. Redukcja emisji tego gazu wiązała się z niższym od spodziewanego poziomem schłodzenia planety. Innymi słowy: wpływ lockdownu na emisje był dużo mniejszy, niż oczekiwano.
Pandemia
W swoich wnioskach naukowcy napisali: ?przewiduje się, że środki podjęte w wyniku pandemii będą miały znikomy wpływ na poziom schłodzenia, którego szacowana wartość wyniesie 0,01?0,005°C do 2030 r., w porównaniu ze scenariuszem zakładającym kontynuację dotychczasowej polityki przez poszczególne kraje.?
Co ciekawe, owe pesymistyczne prognozy naukowcy powiązali bezpośrednio z funkcjonowaniem gospodarki po lockdownie. Następnie opisano dwa możliwe scenariusze, w których motorem napędowym ożywienia gospodarczego będzie albo zielony pakiet stymulacyjny, albo zwiększone zużycie paliw kopalnych.
Warto zacytować te wnioski w całości: ?nasze badania dowodzą, że impuls do zmiany globalnej temperatury spowodowany krótkotrwałą dynamiką pandemii będzie najprawdopodobniej niewielki. Wyniki pokazują, że bez długoterminowej systemowej dekarbonizacji gospodarek nawet znacząca zmiana zachowań przynosi niewielkie spowolnienie globalnego ocieplenia.
Natomiast istotny wpływ na przebieg ocieplenia do roku 2050 będą miały decyzje podejmowane w celu ożywienia gospodarki. Stymulowanie wzrostu w oparciu o zielone inwestycje pozwoli nie stracić z pola widzenia długoterminowych celów klimatycznych ustalonych w ramach porozumienia paryskiego?.
Paliwa kopalne
Innymi słowy: bez poważnego zmniejszenia, leżącej u podstaw kapitalistycznej gospodarki, konsumpcji paliw kopalnych szanse na istotną redukcję emisji gazów cieplarnianych są znikome. Badania te są w istocie kolejnym ciosem zadanym przekonaniu, że powszechna i radykalna zmiana stylu życia może przyczynić się do zatrzymania zmian klimatycznych.
Mimo że pandemia jest wiodącym tematem przekazów medialnych, zmiany klimatyczne nie wyhamowały. W rzeczywistości ? choć umknęło to uwadze większości ? w 2020 r. pojawiły się oznaki gwałtownego przyspieszenia wzrostu temperatur. Mało kto już pamięta, że obecny rok rozpoczął się gigantycznymi pożarami australijskiego buszu. Rok wcześniej wybuchały pożary na wszystkich kontynentach z wyjątkiem Antarktydy.
Z danych zgromadzonych w serwisie Global Forest Watch wynika, że w 2019 r. odnotowano 4,5 miliona pożarów, które zajmowały obszar większy niż jeden kilometr kwadratowy, co stanowi wzrost o 400 tys. w porównaniu z rokiem poprzednim. W zeszłym roku topnienie grenlandzkich lodowców postępowało w przerażającym tempie miliona ton lodu na minutę, co spowodowało dalsze podniesienie poziomu mórz.
Rekord temperatur
Obecny rok zapowiada się jeszcze gorzej! Prawdopodobnie osiągniemy kolejny rekord temperatur. W sierpniu zanotowano najwyższą temperaturę w historii pomiarów ? 54,4°C. Gdyby nie pandemia, pierwsze strony gazet donosiłyby zapewne o katastrofalnych skutkach rekordowej temperatury. Większe opady i upały w niektórych regionach Afryki wywołały plagi szarańczy, które niszczyły uprawy.
W maju supercyklon Amphan ? najpotężniejszy huragan, jaki nawiedził w tym wieku Zatokę Bengalską ? uderzył w Bangladesz oraz część Indii, zabijając 80 osób i pozbawiając tysiące dachu nad głową.
Dowodem na to, że tego typu zjawiska pogodowe stają się coraz bardziej powszechne, są przygotowane przez władze Bangladeszu plany ewakuacji dwóch milionów ludzi. Ich skuteczna realizacja pozwoliła uniknąć większej liczby ofiar, ale skala zniszczeń gospodarstw rolnych, przedsiębiorstw oraz zabudo- wań mieszkalnych była ogromna.
Podczas gdy politycy zapowiadają powrót do normalności, my powinniśmy wziąć pod rozwagę słowa dziennikarki Naomi Klein, która ostrzega, że nie ma powrotu do stanu sprzed pandemii. Jej zdaniem ?normalnością był kryzys. Normalnością była płonąca Australia. Normalnością jest trzecie masowe blaknięcie Wielkiej Rafy Koralowej. Normalnością jest kryzys. Normalność nie gwarantuje bezpiecznej przyszłości?.
Zdaniem Klein pandemia otwiera przed największymi trucicielami niepowtarzalną szansę. Związane jest to z tym, że podczas gdy aktywiści, powołując się na słowa klimatologów, argumentują, że powrót do tego, co było, jest niemożliwy, politycy na całym świecie robią dokładnie na odwrót.
Korporacje
Beneficjentami ogromnych sum pieniędzy wpompowanych w gospodarki w celu uniknięcia zapaści są te korporacje, które napędzają kryzys klimatyczny. W Stanach Zjednoczonych co najmniej 50 milionów dolarów przeznaczonych dla małych przedsiębiorstw wylądowało na kontach koncernów naftowych i węglowych. W wyniku spadku cen ropy Trump zapowiedział setki milionów dolarów wsparcia dla sektora paliw kopalnych.
W ramach pomocy związanej z pandemią do lipca na konta 5 tysięcy firm z tej branży powędrowało około 3 miliardów dolarów. Z wynoszącej 2 biliony dolarów puli wsparcia dla firm 61 miliardów zasiliło linie lotnicze. Jednocześnie firmy z sektora energii odnawialnych nie otrzymały w ramach tego pakietu ulg podatkowych, o które wnioskowały. Trend udzielania subwencji wielkim trucicielom nie dotyczy jedynie Stanów Zjednoczonych.
W Europie liniom lotniczym przyznano 34,4 miliarda euro. Starając się zniwelować wpływ pandemii Covid-19 na gospodarkę, Chiny uruchomiły m.in. największy od 5 lat projekt budowy pięciu nowych elektrowni węglowych. W Kanadzie przyznano dotacje firmom z branży piasków roponośnych, w Korei Południowej sektorowi węgla, a w Europie bank centralny wpompował 7 miliardów euro w przedsiębiorstwa z branży paliw kopalnych.
Istnieją dziesiątki podobnych przykładów. Na całym świecie rządy zareagowały na zagrożenie kryzysem gospodarczym w związku z pandemią, zasypując pieniędzmi największych trucicieli, znosząc ograniczenia dla ich ekspansji oraz zachęcając ich do dalszego wydobywania ropy, gazu i węgla.
Zielony plan
Główną alternatywą wobec tego podejścia jest wezwanie do opracowania jakiejś formy zielonego planu ożywienia gospodarczego. Plany te zakładają wpompowanie pieniędzy w zrównoważone gałęzie przemysłu, ochronę i zwiększanie inwestycji w takich sektorach, jak odnawialne źródła energii, a także sprzeciw wobec subwencjonowania trucicieli. Nie wszystkie plany pochodzą od radykałów, ekologów czy aktywistów. Strategie ?zielonego ożywienia?, wywodzące się z głównego nurtu, nie podważają dotychczasowego porządku, na przykład pieniędzy trafiających do programów kapitałowych, które zakładają wycenę przyrody w ramach neoliberalnej integracji przyrody z gospodarką.
Potrzebujemy dziś zakwestionowania priorytetów systemu kapitalistycznego w odniesieniu do paliw kopalnych. ?Zielone ożywienie? jest nie do pogodzenia z wypłatami dla międzynarodowych koncernów naftowych, gazowych i węglowych. Zrównoważona gospodarka nie powstanie poprzez wspieranie linii lotniczych i producentów samochodów. Oczywiście socjaliści i ekolodzy muszą bronić miejsc pracy, bo w przeciwnym razie nie pozyskamy pracowników do walki o zrównoważoną przyszłość.
Sprawiedliwość
Musimy jednak popierać natychmiastową ?sprawiedliwą transformację?: tysiące pracowników, którzy stracą pracę, powinni móc liczyć na przeniesienie, przekwalifikowanie oraz wsparcie w znalezieniu pracy w sektorach gospodarki, które ograniczają emisje. To właśnie ta wizja stała się podstawą planu ?miliona miejsc pracy dla klimatu? w ramach Kampanii Przeciwko Zmianom Klimatycznym.
W ostatnich latach popularność zyskała idea Zielonego Nowego Ładu (Green New Deal). Istnieje wiele wersji tego programu. W Stanach Zjednoczonych powstały bardziej radykalna wersja Alexandrii Ocasio-Cortez oraz mniej radykalna wizja Joe Bidena. Jednak Naomi Klein w swojej niedawnej książce On Fire argumentuje, że program ten doprowadzi nas do zrównoważonej gospodarki jedynie pod warunkiem, że zakwestionuje realia kapitalizmu opartego na paliwach kopalnych.
Oznacza to, że Zielony Nowy Ład musi uderzyć w korporacje z branży paliw kopalnych oraz stworzyć miejsca pracy dla bezrobotnych oraz tych osób, którym grozi utrata pracy z powodu transformacji w kierunku zielonej gospodarki. Jednak, jak twierdzi Klein, jeśli aktywiści mają skutecznie przekonać ludzi do programu, należy uwzględnić w nim także inne nierówności, a więc także te spowodowane dziedzictwem kolonializmu i współczesnego imperializmu, czyli realia rasizmu, ucisku i biedy.
Niestety porażka Jeremy?ego Corbyna w brytyjskich wyborach parlamentarnych pod koniec 2019 roku i niepowodzenie Berniego Sandersa w prawyborach Partii Demokratycznej w USA sprawiły, że Zielony Nowy Ład w obu tych krajach jawi się jako coś bardzo odległego. W obliczu bardzo niepokojących doniesień ruch klima- tyczny nie może siedzieć z założonymi rękami, licząc na to, że kiedyś wybrany zostanie wreszcie rząd, który wprowadzi Zielony Nowy Ład. Musimy walczyć już teraz. Kapitalizm napędza kryzys ekologiczny, a dostępne środki walki z kryzysem gospodarczym jedynie pogarszają sytuację. Pandemia Covid-19 pokazała również, że istnieje ścisły związek między gospodarką kapitalistyczną a rozwojem chorób.
Koronawirusy
Podstawową przyczyną pojawienia się koronawirusów są sprzyjające warunki dla rozwoju chorób, jakie tworzy współczesne rolnictwo.
Masowe wylesianie w połączeniu z koncentracją ogromnej liczby zwierząt na niewielkim obszarze to dwa czynniki, które ułatwiają przenoszenie się chorób z niewielkich skupisk dzikich zwierząt na zwierzęta hodowlane, a prawdopodobnie także dalej na ludzi. Już od czasu udomowienia zwierząt 20 000 lat temu istnieją warunki do transmisji chorób między gatunkami, ale dopiero rolnictwo przemysłowe generuje regularne pandemie.
W rolnictwie, podobnie jak w każdej innej dziedzinie gospodarki, potrzeby życia ludzi i planety ustępują pierwszeństwa centralnej potrzebie maksymalizacji zysków. Jednak pojawia się cień nadziei. Podczas pandemii ruch Black Lives Matter pokazał, że istnieje wola walki oraz że protesty mogą być skuteczne.
W 2019 roku jedno z najpopularniejszych haseł na protestach ekologicznych brzmiało: ?zmiana systemu, a nie klimatu?. Musimy do tego dążyć, aby przetrwać na planecie, która z powodu kapitalistycznej logiki zysku znalazła się w poważnym kryzysie zdrowotnym i ekologicznym.
Tłumaczyli Łukasz i Tomasz Wiewiór
Category: Gazeta - listopad 2020, Gazeta - listopad 2020 - cd.