Powstanie antynazistowskie
OKUPACJA NAZISTOWSKA ZRADYKALIZOWAŁA ZWYKŁYCH LUDZI
„O CO WALCZY NARÓD POLSKI”
15 marca 1944 roku Rada Jedności Narodowej, traktowana jako namiastka parlamentu polskiego państwa podziemnego przygotowała swoją deklarację ideową pod nazwą „O co walczy naród polski”. Oto jej fragmenty, dotyczące stosunków społeczno-gospodarczych:
„…Państwo będzie miało prawo przejmowania lub uspołeczniania przedsiębiorstw użyteczności publicznej oraz kluczowych przemysłów, a także aparatu transportu oraz wielkich instytucji finansowych – w wypadku, gdy tego będą wymagały potrzeby ogólne”
„Własność prywatna traktowana będzie nie jako nie ograniczony niczym przywilej osobisty, lecz jako podstawa do pełnienia zleconych funkcji społecznych i państwowych”
„a. Państwo przejmie natychmiast po wojnie na planowe zabezpieczenie przebudowy ustroju rolnego – wszystkie prywatne obszary ziemi przekraczające 50 ha.
„. Z zapasów ziemi będą tworzone jednorodzinne gospodarstwa chłopskie o wielkości od 8 do 15 ha w zależności od gleby, uprawy i położenia, dające możność pracy racjonalnej, wydajnej i zaspakajającej potrzeby rodziny.
c. Do tych norm zostaną powiększone gospodarstwa karłowate.
d. Lasy zostaną upaństwowione.” [cyt. za: Jerzy Kirchmayer, Powstanie warszawskie, Warszawa 1984]
Mimo, że deklaracja ta stanowiła zaledwie kompromis między dążącymi do reform partiami centrum i lewicy, a niechętną reformom prawicą, wywołała niepokój nie tylko w kraju [endecki „Warszawski Głos Narodowy” nazwał tę deklarację komunistyczną]. Rząd emigracyjny specjalnym dekretem pośpiesznie określił RJN zaledwie „organem doradczym i opiniodawczym Delegata Rządu”, aby deklaracja z 15 marca nie mogła mieć wiążącego charakteru.
„PRZESUNIĘCIE SIĘ ŚWIATOPOGLĄDÓW NA LEWO”
Rząd w Londynie rzeczywiście nie spieszył się z reformami, jednak w okupowanym kraju, i to już od dłuższego czasu, narastały nastroje sprzyjające daleko idącym zmianom. Jeszcze w lutym 1944 Biuro Informacji i Propagandy Armii Krajowej informowało o „ogólnym przesunięciu się światopoglądów na lewo”. Kolejne partie polityczne polskiego podziemia wprowadzały do swoich programów coraz bardziej radykalne hasła.
Wobec zmiany sympatii społecznych nawet Stronnictwo Narodowe rzuciło hasło „uspołecznienia własności” rozumiane jako udziały robotników w kapitalistycznych zakładach, ale inne partie poszły znacznie dalej. W zasadzie wszystkie ugrupowania odrzucały skompromitowany, sanacyjny ład polityczny i domagały się demokratyzacji życia politycznego. Poza tym jednak bardzo charakterystyczne były projekty rozwiązań społeczno – gospodarczych.
Centrowo – chadeckie Stronnictwo Pracy ogłosiło program „narodowej dynamiki gospodarczej”, która „zachowuje swobodę twórczą jednostek, ale koordynuje ją w ramach jednego planu, zaprzęga do pracy dla celów zbiorowych i poddaje pod kontrolę państwową” – przewidując dekartelizację, uspołecznienie przemysłu i banków, upaństwowienie poczty, kolei i lasów, reformę rolną za odszkodowaniem, a wreszcie równy dostęp do oświaty
Stronnictwo Ludowe – Roch zapowiadało gospodarkę planową, upaństwowienie „przemysłów i urządzeń mających charakter kluczowy dla całości gospodarki” i wielkich obszarów leśnych, kredytu i handlu, reformę rolną powyżej 50 ha bez odszkodowania, powszechne i bezpłatne nauczanie na wszystkich szczeblach, upowszechnienie kultury, służby zdrowia, opieki społecznej i ubezpieczeń.
Polska Partia Socjalistyczna – Wolność Równość Niepodległość żądała nie tylko reformy rolnej bez odszkodowania czy uspołecznienie przemysłu, ale także trybunału „przed którym staną dygnitarze cywilni i wojskowi regime’u sanacyjnego, odpowiedzialni za jego nadużycie i szkody wyrządzone państwu oraz masom ludowym”. PPS – WRN stała na stanowisku, że masy ludowe powinny przygotowywać się do walki nie tylko z obu okupantami, ale i z do „zdecydowanej walki z rodzimą reakcją”.
Także partie znajdujące się poza RJN, choć nie tak popularne w społeczeństwie jak PPS – WRN czy SL, formułowały wtedy programy daleko idących reform.
Stronnictwo Demokratyczne deklarowało, że władza „należeć będzie do ludu”, wprowadzona zostanie gospodarka planowa, reforma rolna bez odszkodowania, uspołecznienie i upaństwowienie banków i kredytu, nacjonalizacja kluczowych dla całości gospodarki przedsiębiorstw i kontrola państwowa i społeczna nad pozostałymi.
Secesjoniści z SD – Stronnictwo polskiej Demokracji przyjęli jeszcze bardziej radykalne „Tezy Ideowe” mówiące o oddaniu na własność społeczeństwa wszelkich dóbr służących zbiorowej wytwórczości – i to bez odszkodowania, reformę rolną bez odszkodowania, a nawet „ideę Stanów Zjednoczonych Europy, jako podstawy do harmonijnej współpracy wszystkich ludów świata…”
Robotnicza Partia polskich Socjalistów zapowiadała, że „Pierwszym czynem rewolucyjnym Polski socjalistycznej będzie zniesienie ustroju kapitalistycznego”.
Centralizacja Stronnictw Demokratycznych, Socjalistycznych i Syndykalistycznych, starająca się uchodzić za „trzecią siłę” [po RJN i komunistach] w deklaracji z 4 marca 1944 roku opowiedziała się za Polską Rzeczpospolitą Ludową, w której „cała władza spocznie w rękach mas pracujących”. Deklarowała, że w przyszłej Polsce stworzy „ustrój gospodarki planowej, tworzący jedną wielką wspólnotę gospodarczą, kierowaną i kontrolowaną przez odpowiednie organy samorządu społecznego i państwa”, i zapowiadała dekrety o „uspołecznieniu środków produkcji i tych wszystkich zakładów, które stanowią źródło wyzysku” i „przeprowadzeniu reformy rolnej bez odszkodowania” [cytaty za: W. Bonusiak, Polska podczas II wojny światowej, Rzeszów 1995].
POWSTAŃCY WIERZYLI, ŻE INNY ŚWIAT JEST MOŻLIWY
Co natomiast jest dość charakterystyczne, Polska Partia Robotnicza w swoim programie [„O co walczymy”] nie użyła słowa „socjalizm”, a choć uwzględniła w nim m.in. reformę rolną bez odszkodowania i nacjonalizacja wielkiego przemysłu, banków i transportu, to lipcowy „Manifest Polskiego Komitetu Wyzwolenia Narodowego” nie wysunął jednak hasła nacjonalizacji. W ten sposób w radykaliźmie programowym proradziecka PPR została w tyle za innymi lewicowymi partiami.
Ruch narastał jednak od dołu, przy czym najistotniejsza była kwestia parcelacji majątków obszarniczych. Chłopi stanowili bowiem 70 % społeczeństwa.
19 lipca 1944 roku PPS – WRN, SL i SP oświadczyły, że „w sprawie reformy rolnej nie wystarczy sama propaganda…, nie wiadomo, czy uda się powstrzymać falę naporu od dołu, gdyż są tendencje, aby reformę rolną przeprowadzić zaraz…”.
Konieczność reform dostrzegło także dowództwo Armii Krajowej, choć nie znało jeszcze wtedy treści „Manifestu PKWN”. Po odprawie z 22 lipca Bór – Komorowski depeszował do Londynu w kwestii „odebrania Sowietom inicjatywy reform społecznych”, uznając za szczególnie ważne, by władze natychmiast wydały dekrety o: reformie rolnej bez odszkodowania, uspołecznieniu głównych gałęzi przemysłu i ustanowieniu rad załogowych i nowej ordynacji wyborczej do ciał ustawodawczych i samorządowych. Jednak Londyn wstrzymał się z decyzjami.
Już w trakcie walk powstańczych, 15 sierpnia, ogłoszona została także „Odezwa RJN” zapowiadająca m. in. reformę rolną, uspołecznienie kluczowych gałęzi przemysłu, współudział robotników w kontroli i kierownictwie produkcji przemysłowej, pełne zatrudnienie i sprawiedliwy podział dochodów [Sebastian Glica, O Polskę, ale jaką?, w: Nowy Robotnik, numer 7(11)].
Czy społeczeństwo polskie latem roku 1944 stało wobec realnej możliwości rewolucji społecznej? Być może tak. Wskazują na to zarówno programy polityczne poszczególnych partii [nawet jeśli nie są skrajnie radykalne i obliczone czasem tylko na zdobycie popularności], jak i nastroje społeczne sygnalizowane w raportach.
Jednak rewolucja społeczna miała też potężnych wrogów. Pierwszym byli naziści, urządzający właśnie potworną rzeź Warszawy. Drugim wrogiem był PKWN i jego protektor Stalin. Wprawdzie PPR i jej sprzymierzeńcy zakładali przeprowadzenie w Polsce pewnych reform społecznych, lecz na autentyczny, oddolny ruch rewolucyjny nie było miejsca. Dla Stalina, który w ZSRR stworzył zakłamany, biurokratyczny system ucisku, autentyczna rewolucja w Polsce byłaby niebezpieczna. Tym niemniej pseudorewolucyjna propaganda PPR siała zamęt w głowach wielu zwolenników zmian. Trzecim wrogiem rewolucji społecznej był obóz krajowej „reakcji” i rząd w Londynie, mający poparcie Churchilla i Roosevelta. Ci dwaj dżentelmeni również nie kochali żadnych rewolucji, czego dowodziła choćby ich ówczesna polityka we Francji czy Grecji, nie mówiąc już o koloniach. Także złudzenia co do szczerych intencji tych właśnie polityków były utrudnieniem w organizowaniu oddolnego, masowego ruchu. Pamiętać też trzeba, że przywódcy poszczególnych partii politycznych ciągle wierzyli w skuteczność działań odgórnych – w dekrety rządu czy przyszły sejm ustawodawczy – i nie często organizowali walki oddolnej.
„WOLNOŚĆ”
Przy okazji rocznicy powstania warszawskiego wielu ludzi powie wiele słów. Szczególnie często zaś powtarzać się będzie frazes o walce o „wolność”. Tak, to oczywiście prawda, że powstańcy z Warszawy walczyli o wolność. Nie była to jednak wolność abstrakcyjna. Czy za „wolnością” miał się kryć powrót do przedwojennej Polski? Do autorytarnego systemu politycznego i wielkich kontrastów społecznych? Czy też raczej była to wizja zupełnie innego kraju? To chyba dość istotne pytanie – a jednak można go wcale nie zadać!
Zwłaszcza, że dla dzisiejszych elit mogłoby okazać się niezbyt wygodne. Ci sami, którzy oskarżają PRL o przekłamywanie historii powstania warszawskiego, ruszyli do tworzenia nowych białych plam. Oficjalna historiografia PRL omijała temat radykalizmu politycznego swoich przeciwników, aby „rewolucyjną walkę o socjalizm” zarezerwować wyłącznie dla PPR i PKWN.
Oficjalna historiografia „Trzeciej Rzeczpospolitej” omija również ten temat, gdyż dzisiejszym elitom politycznym „socjalizm” i „rewolucja” zdecydowanie źle się kojarzą. Dotyczy to zarówno liberałów, jak i nacjonalistów. I jedni i drudzy chętnie natomiast widzą w powstaniu walkę o abstrakcyjną „wolność”, tym bardziej, że można ją przedstawiać jako walkę przeciw lewicy [fałszywie identyfikowanej wyłącznie ze Stalinem i PPR].
Tymczasem problem „wolności” w polskich powstaniach od roku 1794 po rok 1944 jest nierozerwalnie połączony z kwestiami społecznymi. Od „uniwersału połanieckiego” i „jakobinów polskich” przez sprawę chłopską w programach Wielkiej Emigracji, przez rok 1846 i „Wiosnę Ludów”, przez „czerwonych” z roku 1863 i rewolucję roku 1905, przez program tymczasowego rządu z Lublina w listopadzie roku 1918 i przez powstania śląskie, aż do powstania warszawskiego. Linia ta zresztą ciągnie się jeszcze dalej… A wrogowie „wolności” – rewolucji socjalnej nosili zaś nie tylko obce mundury, ale i staropolskie kontusze, a potem coraz bardziej nowoczesne ubrania…
Sprowadzanie tragedii walki powstańczej Warszawy do hasła abstrakcyjnej „wolności” jest nie tylko ahistoryczne, ale i groteskowe. Bohaterowie jednowymiarowi to zaledwie karykatury żywych ludzi. Co tak zdumiewającego jest w przyznaniu, że ludzie z oddziałów powstańczych roku 1944 chcieli nie tylko zwyciężyć Niemców, ale i przebudować swoje życie – mieć zabezpieczoną pracę, ochronę zdrowia i bezpłatne szkolnictwo? Byli zwykłymi ludźmi i chcieli być szczęśliwi.
Przecież i my tego chcemy.
Andrzej Witkowicz
Category: Wydarzenia i spotkania