PROTEST ZNP – Godne zarobki teraz!

Na ogólnopolskiej manifestacji zwołanej przez ZNP protestują wspólnie pracownicy oświaty i nauki
Zarobki nauczycieli znowu oscylują wokół poziomu minimalnego wynagrodzenia, a to oznacza, że hasło z protestu z września 2023 roku „Tak dalej być nie może” nie straciło na swojej aktualności.
Pierwszego września spotykamy się przed siedzibą Ministerstwa Edukacji Narodowej na Ogólnopolskiej Manifestacji Pracowników Oświaty i Nauki zwołanej przez Związek Nauczycielstwa Polskiego, by po raz kolejny upomnieć się o godne warunki i wynagradzanie naszej pracy.
Już w czerwcu Zarząd Główny Związku Nauczycielstwa Polskiego przyjął uchwałę o ogłoszeniu pogotowia protestacyjnego i zapowiedział wrześniowy protest.
Związek domagał się wówczas 10 proc. podwyżki dla nauczycieli od 1 września 2025 i uchwalenia powiązania wynagrodzeń nauczycieli z przeciętnym wynagrodzeniem od 1 stycznia 2026.
Związkowcom zależy na wprowadzeniu automatycznego mechanizmu, który uniezależniłby wysokość pensji nauczycielskich od decyzji rządu i zapewnił automatyczny ich wzrost równoległy do wzrostu przeciętnych wynagrodzeń, co przełożyłoby się na stabilność warunków wykonywania zawodu.
Tymczasem na 2025 rok uchwalono podwyżki na poziomie zaledwie 5%, które, jak mówi wiceprzewodnicząca ZG ZNP Urszula Woźniak, w rzeczywistości stanowią jedynie waloryzację wynagrodzeń o poziom inflacji. Z kolei w budżecie na 2026 rok zabezpieczono kwotę, która nawet nie pozwoli na pełną waloryzację zarobków (przewidziano wzrost wynagrodzeń o 3%).
Związkowcy alarmują przy tym, że nie są to kwoty, które byłyby w stanie przyciągnąć do zawodu nowe osoby. W systemie oświaty nieobsadzonych jest ponad 20 tys. wakatów, a szkoły radzą sobie z tą sytuacją, korzystając z pomocy nauczycieli przedmiotów pokrewnych lub nauczycieli o długim stażu pracy, co bardzo utrudnia organizację procesu dydaktycznego oraz odbywa się z dużą szkodą dla uczniów.
Niespełnione obietnice
Inicjatywa obywatelska o powiązaniu wynagrodzeń nauczycieli z przeciętnym wynagrodzeniem w gospodarce najpierw przeleżała 2,5 roku w zamrażarce sejmu poprzedniej kadencji.
W listopadzie miną dwa lata sejmu tej kadencji, a ustawy jak nie było, tak nie ma. Jej pierwsze czytanie odbyło się w styczniu 2025, ale od tego czasu nadzieje nauczycieli na jej uchwalenie są przez rządzących wygaszane.
Przed wyborami ówczesne partie opozycyjne podpisały porozumienie, którego jednym z punktów było powiązanie wynagrodzeń ze średnią krajową, a premier Donald Tusk na 43. Zjeździe delegatów ZNP powiedział, że projekt obywatelski zostanie niezwłocznie uchwalony.
To oczywiście nie pierwszy raz, gdy związkowców spotyka rozczarowanie. Przypomnijmy, że wprawdzie na początku 2024 zasadnicze wynagrodzenie nauczycieli wzrosło o 30-33%, co zawdzięczamy presji wywieranej na rząd przez związki zawodowe, to jednak premier nie spełnił obietnicy, która mówiła o wzroście o 1500 złotych (najwyższy wzrost wyniósł 1370 złotych).
Nie dość też przypominania, że podwyżki te miały przede wszystkim charakter godnościowy i zostały wprowadzone w sytuacji, w której niektórzy nauczyciele musieli otrzymywać dodatek uzupełniający, ponieważ ich wynagrodzenie było niższe od wynagro- dzenia minimalnego.
Pieniądze na szkoły, nie na bomby!
Nie trzeba jednak szczególnej przenikliwości, żeby zorientować się, co jest główną przeszkodą na drodze do realizacji kluczowego obecnie postulatu ZNP.
W wywiadzie udzielonym radiu RMF FM 30 czerwca ministra edukacji Barbara Nowacka udzieliła szczerej i niepozostawiającej złudzeń odpowiedzi na pytanie o to, czy, czy od 1 września 2025 zostanie przyznana nauczycielom dziesięcioprocentowa podwyżka:
„Niestety nie. Mówię to z przykrością, ale budżet jest w takim stanie, w jakim jest. Mamy bardzo duże wydatki na zbrojenia” – powiedziała Nowacka.
Nie decydując się na owijanie w bawełnę, ułatwiła związkom zadanie konfrontowania rządzących ze skutkami podejmowanych przez nich decyzji oraz mobilizację nauczycieli i całego społeczeństwa w sprzeciwie wobec tego, żeby pieniądze, które są tak potrzebne w edukacji, szły na pompowanie do monstrualnych rozmiarów budżetu wojskowego.
W tym roku wydatki militarne Polski wynoszą blisko 190 mld zł, co stanowi wartość ponad 20% całości wydatków budżetu państwa. W stosunku do wielkości gospodarki są obecnie najwyższe w całym NATO.
Niedofinansowanie szkół, szpitali i mieszkań to bezpośredni skutek karmienia mocarstwowych apetytów klasy rządzącej. W 2025 roku Polska planuje przeznaczyć na obronność ok. 4% PKB, a na edukację zaledwie 3% (średnia w UE to 4,7%, ale liderzy wydają ponad 6% PKB) i o tym słoniu w salonie związki zawodowe powinny mówić głośno, stanowczo i nazywając rzeczy po imieniu, również na manifestacji pierwszego września.
Co po 1 września?
Z całego szeregu postulatów zgłoszonych przez ZNP w czerwcu przez dwa miesiące wakacji spełnione zostały tylko nieliczne. Udało się m.in. doprowadzić do uchwalenia tzw. dużej nowelizacji Karty Nauczyciela, która wprowadza szereg małych, ale oczekiwanych od dawna zmian, a także uchylić przepisy o godzinach dostępności (tzw. godziny czarnkowe).
Na horyzoncie nie widać jednak nie tylko 10% podwyżki czy powiązania wynagrodzeń ze średnią, ale także tak bardzo potrzebnych zmian, takich jak zmniej- szenie liczebności zespołów klasowych.
Obecny niż demograficzny stwarza świetną okazję do tego, by odejść od organizacji nauki w zespołach 30-osobowych. Praca w mniejszych grupach dałaby nauczycielom i wychowawcom szansę na lepsze poznanie uczniów i skuteczniejsze reagowanie na ich potrzeby.
To jednak są dodatkowe koszty, a rząd ewidentnie ma w planach inne priorytety, z których żadnym nie jest doinwestowanie edukacji.
Dlatego protesty takie jak ten organizowany przez ZNP 1 września są bardzo ważne, ale nie możemy się do nich ograniczać. Prezes ZNP Sławomir Broniarz nie wyklucza strajku, w razie gdyby protest wrześniowy nie przyniósł oczekiwanych rezultatów. Mówi też o kolejnych akcjach protestacyjnych, które mogłyby być przeprowadzane w październiku, w okolicach Dnia Nauczyciela.
W obecnej sytuacji to jednak za mało. Odrobiliśmy już lekcję, jaką był strajk nauczycieli w 2019 r., który zakończył się przedwcześnie. Dziś potrzebujemy strajku kontynuowanego do zwycięstwa, jeśli nie chcemy, żeby o przyszłości edukacji i zawodu nauczyciela decydowano w gabinetach wojny.
Godne płace nauczycieli teraz! Szkoły zamiast bomb!
Agnieszka Kaleta
Jak to widzą sami nauczyciele:
Monika: Zmiany są za wolno wprowadzane. Liczyliśmy na więcej niż to, co rząd wypracował od 2023 roku.
Darek: Młodzi nauczyciele wciąż zarabiają za mało. Zarobki w oświacie są nieatrakcyjne i nie przyciągają młodych do pracy w tym zawodzie.
Justyna: Mamy braki kadrowe w oświacie, dzisiaj jest ponad 20 tysięcy wakatów. To powoduje duże obciążenia po stronie już pracujących nauczycieli.
Paweł: Nic się nie dzieje w parlamencie z obywatelską inicjatywą ZNP. A ona gwarantuje wzrost płac nauczycieli wraz ze wzrostem przeciętnego wynagrodzenia w kraju.
Natalia: Prestiż zawodu nauczyciela miał wzrosnąć. Czy tak się stało? Nie widzimy zmian, na które czeka nasze środowisko.
Za stroną FB ZNP
Category: Gazeta - wrzesień 2025