Krzysztof Bosak i Tommy Robinson – dwie twarze faszyzmu
Faszyzm, islamofobia i antysemityzm
W 2017 roku brytyjski faszysta Tommy Robinson, były członek faszystowskiej BNP (British National Party), której zbrojnym ramieniem była organizacja Combat 18 (nazwa nawiązuje do Adolfa Hitlera – A i H to pierwsza i ósma litera alfabetu), i założyciel antymuzułmańskiej English Defence League, brał udział w „marszu niepodległości” 11 listopada.
Relacjonował go m.in. w taki sposób: „To był wspaniały czas z polskimi patriotami podczas marszu przeciwko islamowi”.
Kilka miesięcy później Krzysztof Bosak, prezes Ruchu Narodowego i lider Konfederacji, alarmował w mediach społecznościowych, że Robinson został uwięziony. Jeden z postów na Twitterze opatrzył hashtagiem #FreeTommyRobinson.
Dla Bosaka Robinson to obrońca wolności słowa, ale antyfaszyści z Wielkiej Brytanii dobrze pamiętają, jak w marcu 2018 roku Robinson wspierał w sądzie Marka Meechana, który został oskarżony o szerzenie nienawiści na tle rasowym. Meechan zamieścił w sieci filmik, na którym pies wykonuje nazistowski salut na komendę „Żydzi do gazu” oraz „Sieg Heil”. Również koledzy Robinsona z EDF uwiecznieni są na zdjęciach, gdy prostują ręce w pozdrowieniu „Heil Hitler”.
Antysemityzm Robinsona ma ten sam faszystowski rodowód, co antysemityzm Bosaka. Obok islamofobii stanowi wspólny mianownik dla rasistowskiej ideologii dwóch czołowych faszystów z Polski i Brytanii, których łączy wizja białej Europy z mokrych snów ich historycznych nazistowskich odpowiedników.
Rasistowskie zamieszki w Wielkiej Brytanii i kontra Stand up to Racism
Zdobycze, postępy i punkty zwrotne ugrupowań i ruchów faszystowskich w jednym kraju zwiększają pewność siebie faszystów na całym świecie.
Tak jak w 2017 roku Robinson szukał inspiracji dla swojej antymuzułmańskiej krucjaty na Marszu Podłości organizowanym przez polskich faszystów, w tym roku rasistowskie zamieszki z przełomu lipca i sierpnia w Brytanii i w Belfaście posłużyły faszystom w Polsce do szerzenia islamofobii.
Zamieszki wybuchły po ataku nożownika w mieście Southport, w którym zginęło troje dzieci. Inicjatorami zamieszek była sieć osób i grup koordynujących swoje działania m.in. na Telegramie i platformie X. Bardzo szybko po sieci zaczęły krążyć nieprawdziwe informacje na temat sprawcy. Kłamano, że był to muzułmanin i migrant ubiegający się o azyl. Robinson objął funkcję rzecznika osób uczestniczących w zamieszkach, wśród których rozpoznano osoby związane z ruchami neonazistowskimi. Obiektem ataków, w tym podpaleń, były meczety i hotele zamiesz- kiwane przez migrantów, a w Belfaście sklep, którego właścicielem był Syryjczyk. Również tym razem brytyjski faszyzm i jego wyznawcy, skandujący podczas rozruchów nazwisko Robinsona, mogli liczyć na prezesa Ruchu Narodowego, który na swoim koncie FB dolewał oliwy do ognia.
Na szczęście, antyrasiści w Wielkiej Brytanii, którzy czerpią garściami z długiej tradycji walki z rasizmem i faszyzmem, zwołali zwykłych ludzi, by na ulicach miast i miasteczek odeprzeć ataki faszystów.
W listopadzie ponaddwudziestotysięczny tłum zmobilizowany w ramach kampanii Stand Up to Racism, której częścią są m.in. związki zawodowe, niezależni parlamentarzyści, antywojenny ruch Stop the War i Kampania Solidarności z Palestyną, przeszedł ulicami Londynu w stanowczej kontrze spod znaku ¡No Pasarán! wobec marszu zwolenników Robinsona.
Ulice i parlamenty
O tym, że droga do władzy w przypadku faszyzmu wiedzie dwiema zbiegającymi się ścieżkami, z których jedna to ścieżka demonstrowania siły i stosowania przemocy w starciach na ulicy, a druga to ścieżka legitymizacji w polityce parlamentarnej, doskonale wiedzą pogrobowcy Mussoliniego i Hitlera na całym świecie.
Już w latach 20. XX wieku z niezwykłą przenikliwością analizował to zjawisko rosyjski rewolucjonista Lew Trocki. O roli fizycznych ataków i dominacji na ulicach w budowaniu ruchu faszystowskiego pisał m.in. tak:
„To właśnie rozczarowanie drobnomieszczaństwa, jego zniecierpliwienie, jego rozpacz jest tym, co faszyzm wykorzystuje… Faszyści wykazują się śmiałością, wychodzą na ulicę, atakują policję… Drobna burżuazja jest ekonomicznie zależna i politycznie zatomizowana… Faszyzm jednoczy i uzbraja rozproszone masy. Z ludzkiego pyłu organizuje oddziały bojowe. W ten sposób daje drobnomieszczaństwu złudzenie, że jest niezależną siłą.”
W tym roku 11 listopada złudzeniu, o którym pisał Trocki, uległo kilkadziesiąt tysięcy uczestników Marszu Podłości, który co roku od 15 lat organizują w Warszawie środowiska faszystów.
Do zebranych tłumów przemawiał Krzysztof Bosak. I choć, podobnie jak wcześniej wielokrotnie robił to Robinson, nieszczerze i pokrętnie zaprotestował przeciwko kojarzeniu marszu z faszyzmem, jego słowa były echem wezwań śmiertelnych wrogów klasy pracowniczej sprzed stu lat.
Roztaczał wizję Polski zamieszkiwanej przez Polaków i wizję przyszłych pokoleń, które uczą się patriotyzmu, a „nie kosmopolityzmu, nie internacjonalizmu”.
Realizację tej wizji z pewnością przyspieszyłoby polskie Southport, którego Bosak aktywnie wypatruje. Ostatnio w Markach pod Warszawą.
Gdy siedmioletni uczeń szkoły podstawowej w tej miejscowości przyniósł na zajęcia praktyczne nożyk do obierania warzyw i owoców, i prawdopodobnie nim wymachiwał, prezes Ruchu Narodowego wzniecił w Internecie kolejną falę antyimigranckiej nagonki. Wystarczył mu do tego fakt, że dziecko było innego koloru skóry niż biały.
Jednocześnie Bosak nie zaniedbuje sceny parlamentarnej, w tym tej unijnej. Europosłowie jego ugrupowania dołączyli w Parlamencie Unii Europejskiej do frakcji Patriots EU, do której należą m.in. posłowie skrajnie prawicowych i faszystowskich partii, takich jak m.in. francuskie Zjednoczenie Narodowe, węgierski Fidesz, hiszpańska Vox, portugalska Chega, austriacka Parta Wolności czy włoska Lega.
Na tym polu Tommy Robinson ma wiele do nadrobienia. W 2019 bez powodzenia kandydował do Parlamentu UE.
Faszyści żerują na rasizmie, który jest mocno zakorzeniony w kapitalistycznym społeczeństwie. Próbują pozyskiwać dla swoich organizacji osoby, które ulegają rasistowskim narracjom, zwłaszcza tym zrównującym migrację z zagrożeniem dla bezpieczeństwa i tym samym trudniejszym do zdekonstruowania niż oficjalny rasizm epoki niewolnictwa.
Solidarnie, w jedności
Jednak ludzie w większości nie są twardogłowymi rasistami. Jeśli powstaniemy solidarnie, w jedności i w swojej różnorodności przeciwko tym, którzy propagują nienawiść i podziały, i damy się policzyć, odniesiemy zwycięstwo nad zmorami rasizmu i faszyzmu.
Antyfaszyści byli obecni na ulicach Warszawy 11 listopada w marszu zwołanym pod hasłem „Antyfaszyzm bez granic”.
Wyszliśmy na ulice również wtedy, gdy we wrześniu w Żyrardowie, Warszawie i innych miastach na tzw. „patrole obywatelskie” zwoływali się entuzjaści pogromowej przemocy.
Czerpiemy inspirację i pewność siebie ze zdobyczy, postępów i punktów zwrotnych ugrupowań i ruchów działających pod sztandarem antyfaszyzmu – zwłaszcza tych, które dla przyszłych pokoleń kreślą kosmopolityczne i internacjonalistyczne scenariusze.
A przykłady Southport, Żyrardowa i chłopca z Marek niech będą trzeźwiącym przypomnieniem dla wszystkich, że dla faszystów nie powinno być miejsca w życiu publicznym.
Nie daje się im platformy, nie wchodzi z nimi w „poważne i merytoryczne spory” i nie potakuje zgodnie „dla rozwoju” czy w jakiejkolwiek sprawie.
Gorset polityki parlamentarnej nie skrępuje ich na tyle, by zrezygnowali z podżegania do nienawiści i z dążeń do likwidacji wszelkich form demokracji.
Agnieszka Kaleta
Category: Gazeta - grudzień 2024