Front Ludowy we Francji w latach 30. XX wieku. Niezbędne lekcje dla antyfaszyzmu w 2024 r.

| 1 lipca 2024
29.06.24 Paryż. Antyfaszystowski protest w noc pierwszej tury wyborów parlamentarnych.
29.06.24 Paryż. Antyfaszystowski protest w noc pierwszej tury wyborów parlamentarnych.

Działalność Frontu Ludowego uwidoczniła potrzeba zjednoczenia przeciwko faszyzmowi, ale też politycznej niezależności klasy pracowniczej oraz istnienia organizacji rewolucyjnej – pisze Charlie Kimber

We Francji wezwania do utworzenia tzw. frontu ludowego – lewicowego sojuszu wyborczego, którego celem byłoby zatrzymanie ofensywy faszystów – są świadomym echem wydarzeń z lat 30. XX wieku.

W latach 1934–1938 dochodziło do masowych strajków, okupacji fabryk oraz samoobrony robotniczej przeciw faszystom, jak i lewicowym rządom.

Z tego okresu płyną dwie kluczowe lekcje. Po pierwsze: źródłem energii, determinacji i nadziei była aktywność samych pracowników. Po drugie: poleganie mas na politykach nie przeszkodziło faszystom w zwycięstwie.

Ofensywa faszystów

Organizacje faszystowskie wy- korzystały głęboki kryzys gospo- darczy i masowe bezrobocie we Francji do budowy potężnych struktur. Organizacja Croix de Feu (Ognisty Krzyż) przechwalała się, że liczba jej członków wzrosła z 13 tys. w 1930 r. do 30 tys. w 1934 r.

W polityce klasy rządzącej panował chaos związany z brakiem stabilnej większości którejkolwiek z partii oraz skandalami korupcyjnymi trawiącymi siły opowiadające się za „stabilizacją”.

6 lutego 1934 r. faszyści zorganizowali kilkunastotysięczną agresywną demonstrację w pobliżu siedziby Zgromadzenia Narodowego. Wymusili tym ustąpienie centrolewicowego rządu i powołanie w jego miejsce bardziej prawicowego gabinetu.

Klasa pracownicza

Faszystowska ofensywa obudziła przodujące warstwy klasy pracowniczej. Była iskrą, która wznieciła ogień w szeregach ruchu.

Pracownicze partie polityczne były mocno podzielone. Komuniści na tamtym etapie uważali ugrupowania socjaldemokratyczne, takie jak Francuska Partia Socjalistyczna, za „lewe skrzydło faszyzmu” i bliźniacze organizacje nazistów. Z kolei przywódcy Partii Socjalistycznej potępili komunistów jako lekkomyślnych awanturników.

Jednak szeregowi działacze pracowniczy obu tych partii, a także ci bez przynależności politycznej, zaczęli się organizować w masowym ruchu antyfaszystowskim.

Początkowo utrzymywał się brak jedności w kręgach kierownictw. Partia komunistyczna zwołała de- monstrację 9 lutego, nie zapraszając nikogo innego. Policja zaatakowała zgromadzenie, zabijając sześciu demonstrantów.

Zepchnięci do defensywy przywódcy komunistyczni poparli dzień akcji związkowej wspierany przez socjalistów.

Strajk generalny

Strajk generalny, który odbył się 12 lutego, był wyjątkowym sukcesem, ponieważ na wezwanie federacji związkowej CGT odpowiedziały ponad 4 miliony pracowników. W Paryżu pracę przerwało 30 tys. z 31 tys. pracowników poczty. Zatrzymano transport.

Stanęły budowy. Zamknięto fabrykę Citroena. Przestały ukazywać się gazety. Podobna sytuacja była w wielu większych miastach. Łącznie zastrajkowało około 4,5 miliona pracowników, a w demonstracjach wziął udział milion osób.

W Paryżu socjaliści i komuniści pomaszerowali oddzielnie na plac Place de la Nation. Według jednego z obserwatorów: „Po krótkiej chwili uciążliwej ciszy ku zdumieniu przywódców partyjnych i związkowych w tłum wstąpił wielki entuzjazm. W przypływie radości pośród braw skandowano »jedność, jedność«”.

Przyszły socjalistyczny premier Leon Blum, który brał udział w marszu, wspominał: „Nagły przypływ woli powszechnej narzucił klasie robotniczej jedność działania”.

W całej Francji zaczęły pączkować lokalne komitety antyfaszystowskie. W większości z nich obecni byli komuniści, socjaliści i członkowie innych organizacji bez względu na wolę krajowych przywódców. Komitety te były o wiele ważniejsze niż zawiązywane w bólach biurokratyczne sojusze między komunistami a socjalistami.

Strajkujący robotnicy paryskich zakładów Renault w 1936 r.
Strajkujący robotnicy paryskich zakładów Renault w 1936 r.

Analiza Lwa Trockiego

Przebywający na wygnaniu w czasach rządów Stalina rosyjski rewolucjonista Lew Trocki pisał w czerwcu 1934 r.: „Francja pod kierownictwem wielkiej burżuazji pogrąża się w rozpadzie kapitalistycznego świata. W kręgach władzy – we wszystkich instytucjach reżimu – piętrzą się skandale. Szerzy się korupcyjny wpływ bogatych. Umierający kapitalizm jest bankrutem, a klasa panująca ma w swoim repertuarze tylko jedną odpowiedź: jeszcze więcej nieszczęścia dla pracujących mas! Zdławić wszelkie reformy, nawet te najmniej istotne! Zdławić cały demokratyczny porządek. Na całym świecie żelazny obcas faszyzmu staje się ostatnią deską ratunku dla zdesperowanego kapitalizmu”.

Trocki podkreślał „konieczność zawiązania sojuszu partii i związków zawodowych w celu połączenia sił wszystkich bez wyjątku segmentów mas pracujących. W walce z faszyzmem, reakcją i wojną proletariat przyjmuje pomoc ugrupowań drobnomieszczańskich (pacyfistów, Ligi Praw Człowieka, Wspólnego Frontu itp.), ale tego rodzaju sojusze mogą mieć jedynie drugorzędne znaczenie. Podstawowym zadaniem jest zjednoczenie samej klasy robotniczej w fabrykach i robotniczych dzielnicach ośrodków przemysłowych”.

Trocki wskazywał na potrzebę utworzenia jednolitego frontu przeciwko faszyzmowi oraz zaangażowania pracowników w działalność przeciwko faszystom z mobilizacją na ulicach oraz w miejscach pracy. Nie chodziło mu o zacieranie różnic pomiędzy partiami ani o podporządkowanie się najbardziej prawicowym siłom.

Nawoływał do poszukiwania jedności w celu zdławienia faszyzmu oraz wykazania potrzeby rewolucji. Pisał o konieczności zakładania komitetów akcji, a nie frontu ludowego. Rozwijał też argumenty, które wysuwał w 1931 r. przeciwko Hitlerowi i stalinistom, stwierdzając m.in., że: „porozumienia wyborcze – kompromisy parlamentarne zawierane między partią rewolucyjną a socjaldemokracją – są z reguły korzystne dla socjaldemokracji. Porozumienia praktyczne – zawierane w sprawie akcji masowej dla celów walki – są zawsze użyteczne dla partii rewolucyjnej”.

Zwrot Stalina

Jednak partia komunistyczna zmierzała w zupełnie innym kierunku. W spóźnionej odpowiedzi na przejęcie władzy przez nazistów w Niemczech Stalin nalegał na całkowity zwrot. Wzywał, by komuniści zgodzili się na sojusze nie tylko z partiami socjaldemokratycznymi, ale także z siłami liberalnymi i kapitalistycznymi w imię rzekomej obrony przed faszyzmem.

Komuniści przyjęli teraz zasadę obrony państwa francuskiego, porzucili agitację antykolonialną i odłożyli na bok walkę o prawo do aborcji. Postawili na „obronę rodziny” – ponieważ obrona ojczyzny potrzebuje materiału ludzkiego.

Obok flagi czerwonej zawisła francuska flaga trójkolorowa, a komuniści weszli w układ z Partią Radykalną – organizacją głównego nurtu, całkowicie niesocjalistyczną. Jej nazwa wprowadzała w błąd, a rzekomy radykalizm był oszustwem.

Okupacje miejsc pracy

Sojusz wyborczy Frontu Ludowego był wyjątkowo umiarkowany, ale pracownicy udzielili mu masowego poparcia przy urnach wyborczych. Partia Socjalistyczna zdobyła dodatkowe 20 mandatów, komuniści kolejne 60, a radykałowie stracili 46.

Gdy w maju 1936 r. trwał, zgodnie ze zwykłym trybem postępowania, miesięczny okres oczekiwania na utworzenie rządu przez Bluma, robotnicy postanowili przeprowadzić zmiany społeczne na własną rękę. Strajki wybuchły w Hawrze, a następnie w Tuluzie. Strajkujący nie tylko pikietowali, ale też okupowali fabryki.

W Paryżu pracę przerwali pracownicy branż metalowej, motoryzacyjnej i lotniczej. Jeden ze strajkujących z zakładu Renault powiedział: „Nasza taktyka polega na okupacji i wytrwaniu za wszelką cenę niczym w oblężonym mieście. Poza fabryką stalibyśmy się luźną grupą bezrobotnych – niezdolną do utrzymania jedności przeciwko „związkom” założonym przez firmy i faszystom”.

Inna pracownica opowiedziała o nastrojach panujących w jej miejscu pracy. To była „czysta, niekłamana radość. Radość towarzysząca wejściu do fabryki za zgodą uśmiechniętego strażnika.

Radość towarzysząca mijaniu maszyn, przy których do tej pory czuliśmy się osamotnieni. Radość z tworzenia grup, rozmów, wspólnego spożywania posiłków. Radość ze słyszenia muzyki, śpiewu i śmiechu w miejsce bezlitosnego hałasu maszyn”.

W czerwcu 1936 r. w okupacjach fabryk uczestniczyło od 2 do 3 mln pracowników. Historyk Julian Jackson wskazuje, że „strajki nie ominęły prawie żadnej branży”. Objęły wszystkie miejsca pracy: „od ogromnej fabryki Renault w Billancourt zatrudniającej 32 tys. osób, po maleńkie warsztaty; od stosunkowo silnie uzwiązkowionych kopalń i doków, po całkowicie niezrzeszony personel domów towarowych”.

Szefowie poszli na ustępstwa, ale Front Ludowy był zdeterminowany, by przywrócić spokój. Blum zorganizował rozmowy między szefami a związkami zawodowymi. Napisał później: „musieliśmy uczciwie i lojalnie zarządzać społeczeństwem, którego los był w naszych rękach – był to nasz obowiązek jako dzierżycieli władzy”.

Aby uratować system, szefowie poszli na ogromne ustępstwa w sprawie wynagrodzeń, urlopów i praw pracowniczych. Jednak zamiast wykorzystać sukcesy do wzmocnienia organizacji i rozszerzenia walki poprzez ustanowienie rad pracowniczych, przywódcy związkowi i politycy zdusili ruch.

Jak pisze Jackson: „Wspominając ten okres, Blum był przekonany, że pracodawcy dostrzegali w nim wybawiciela, który opanował największy ruch strajkowy w historii Francji. Jednak prawdziwym wybawicielem burżuazji był przywódca partii komunistycznej Maurice Thorez”.

Na kongresie regionu paryskiego partii komunistycznej 11 czerwca Thorez wyjaśniał: „Co dalej? […] Trzeba wiedzieć, kiedy zakończyć strajk, gdy uzyskało się satysfakcjonujące rezultaty. Trzeba także umieć zaakceptować kompromis, gdy nie wszystkie żądania zostały jeszcze spełnione, ale osiągnięto zwycięstwo w zasadniczych kwestiach”. Dodał także: „Nie wszystko jest teraz możliwe”.

Rząd Frontu Ludowego ostatecznie rozpadł się w kwietniu 1938 r., a władza przesunęła się z powrotem na prawo.

Gdy strajki wygasły, kapitaliści rozpoczęli ofensywę, wykorzystując całą swoją władzę finansową i kontrolę nad inwestycjami, aby uderzyć w pracowników i rząd.

W październiku 1936 r. żandarmi usunęli siłą robotników okupujących paryski zakład Gourmet Chocolateries, a w lutym 1937 r. Blum ogłosił „wstrzymanie” reform. W marcu 1937 r. policja rządu Frontu Ludowego rozbiła antyfaszystowską demonstrację w Clichy, zabijając pięć osób i raniąc setki, w tym działaczy socjalistycznych.

Wszystkie kompromisy i obietnice złożone przez Bluma pracodawcom i wielkiemu kapitałowi na nic się nie zdały, a w obliczu ucieczki kapitału w czerwcu 1937 r. Blum zrezygnował ze stanowiska na rzecz przedstawiciela radykałów Camille’a Chautempsa.

Pewność siebie prawicy

Prawica zaczęła odzyskiwać pewność siebie. W listopadzie 1938 r. minister finansów Paul Reynaud oznajmił: „Żyjemy w systemie kapitalistycznym, który ma to do siebie, że rządzi się określonymi prawami, tj. prawami zysku. Komuś wydaje się, że w dzisiejszej Europie Francja może utrzymać dotychczasowy poziom życia, wydając 25 mld franków na zbrojenia, a jednocześnie odpoczywając przez dwa dni w tygodniu?”

Rząd wyrwał pracownikom zdobycze z okresu strajków. Przywrócił m.in. sześciodniowy tydzień pracy i kary za odmowę pracy w godzinach nadliczbowych w zakładach produkcji wojskowej.

Gdy wybuchały strajki, rząd wysyłał przeciwko pracownikom policję i oddziały paramilitarne. Przywódcy związkowi wzywali do walki, ale pracownicy nie mieli już pewności siebie.

Pracownicy Renault doświadczyli największego upokorzenia: „Pod koniec strajku w Renault miała miejsce złowroga inscenizacja mająca zniwelować radość towarzyszącej okupacji fabryki z czerwca 1936 r. Policja zmusiła pokonanych robotników do wymarszu z fabryki oraz do oddania faszystowskiego salutu z okrzykiem: »niech żyje policja« w rytm wybijany żelaznym prętem przez jednego z policjantów”.

Nastąpiły surowe represje. Wydarzenia te przygotowały grunt pod agresję nazistów w 1939 r. oraz utworzenie kolaborującego z nimi rządu marszałka Petaina na znacznej części terytorium Francji.

„Ze wszystkich popełnionych błędów najbar- dziej brzemienne było wmówienie robotnikom, że rząd Frontu Ludowego z socjalistycznym przywództwem i aktywnym udziałem radykałów jest ich własnym rządem” – pisał rewolucjonista Daniel Guerin.

„Ponieważ czołowi przywódcy zasiadali w wielu ministerialnych urzędach, upowszechniło się złudzenie, że państwo francuskie nie jest już państwem klasowym, lecz państwem opiekuńczym. Powtarzaliśmy tłumom: „Czekajcie, bądźcie cierpliwi, powstrzymajcie się od kłopotania swoimi nieumiarkowanymi refleksami wielkiego towarzysza, który zamierza obdarzyć was swoim błogosławieństwem”.

Działalność Frontu Ludowego i strajki z 1936 r. pokazują zapotrzebowanie na jedność pracowników – ale także na klasową niezależność i rewolucyjną organizację.

We Francji kluczowe jest w tej chwili wykorzystanie wyborów do wyjścia poza politykę walki parlamentarnej.

Tłumaczył Łukasz Wiewiór

Tags:

Category: Gazeta - lipiec-sierpień 2024, Gazeta - lipiec-sierpień 2024 - cd.

Comments are closed.