Walka z rosnącym zagrożeniem ze strony skrajnej prawicy w Europie

Lewica musi dalej się mobilizować

Niemcy

W weekend 20-21 stycznia przetoczyła się przez Niemcy fala antyfaszystowskich protestów. Ogółem około 1,4 miliona ludzi wyszło na ulice niemieckich miast i miasteczek.

Była to odpowiedź na ostatnie rewelacje dotyczące spotkania wiodących postaci skrajnie prawicowej partii AfD (Alternatywa dla Niemiec) i innych polityków, jeszcze bardziej zbliżonych do nazizmu.

Podczas spotkania proponowano deportację z Niemiec milionów „obcych”, w tym niemieckich obywateli i osób urodzonych w Niemczech. Wielu dostrzega w tym głębokie podobieństwo do nazistowskich planów z lat 30-tych i 40-tych ubiegłego wieku.

Antyfaszystowska demonstracja w Monachium 21 stycznia była tak wielka, że organizatorzy z obawy o bezpieczeństwo odwołali planowany przemarsz na rzecz stacjonarnego wiecu. Według organizatorów na wydarzenie przyszło 200 tysięcy ludzi – osiem razy więcej niż było wcześniej na to wydarzenie zgłoszonych.

W stołecznym Berlinie demonstrowało 100 tysięcy ludzi. Co ważne, tysiące demonstrantów stawiło się na proteście w Dreźnie – stolicy wschodniego landu Saksonii, gdzie AfD prowadzi w sondażach. Biorąca udział w monachijskiej demonstracji Katrin Delrieux powiedziała, że ma nadzieję iż protesty „skłonią wielu ludzi do ponownego przemyślenia swej postawy”. „Niektórzy mogą nie być pewni czy zagłosują na AfD czy nie, ale po tych protestach oni po prostu nie mogą tego zrobić” – powiedziała.

Kanclerz Niemiec Olaf Scholz też dołączył do protestów, mówiąc, że każdy plan mający na celu wydalenie imigrantów czy obywateli oznacza „atak na naszą demokrację, a w konsekwencji atak na nas wszystkich”. To miłe słówka.

Jednak SPD Scholza od dawna prowadzi rozmowy z konserwatywną partią CDU na temat deportacji azylantów i odstraszania nowych imigrantów.

To napędza rosnący rasizm, legitymizuje antyimigrancką nienawiść i zwiększa popularność AfD. Ta skrajnie prawicowa partia ma według sondaży zapewnione drugie miejsce w nadchodzących wyborach lokalnych i do europarlamentu.

Francja

21 stycznia doszło też do wielkich protestów antyrasistowskich we Francji. Ponad 150 tysięcy ludzi wyszło na ulice, demonstrując przeciwko nowym, antyimigranckim ustawom rządowym, przegłosowanym przez parlament.

Protesty organizowane przez związkowców i lewicowe partie parlamentarne poprzedził tydzień akcji przygotowanych przez bardziej radykalne grupy pod kierownictwem pracowników nie mających prawa pobytu.

Ogółem w ramach 164 demonstracji w całym kraju 25 000 ludzi wyszło na ulice w Paryżu, 10 000 w Marsylii, 4000 w Rennes i w Tuluzie, 3000 w Montpelier i w Lille, oraz 2000 w Caen.

Nowe prawo ogranicza dostęp imigrantów do zasiłków, pozwala parlamentowi na określanie kwot przyjmowanych imigrantów i stanowi, że dzieci imigrantów urodzone we Francji nie będą już automatycznie otrzymywały francuskiego obywatelstwa. Ustawy przegłosowano z pomocą faszystów od Marine Le Pen.

Włochy

Zagrożenie ze strony faszyzmu w tym samym czasie dało o sobie znać również we Włoszech. Sąd najwyższy orzekł, że używanie faszystowskiego pozdrowienia na wiecach jest legalne, o ile nie zagraża porządkowi publicznemu i nie ma na celu odrodzenia zdelegalizowanej partii faszystowskiej.

Orzeczenie z zachwytem zostało przyjęte przez faszystowską premier Giorgię Meloni.

Zarówno rząd, jak i skrajna prawica we Włoszech, biorą na cel imigrantów oraz tych, którzy im pomagają. Antyrasistowskie zmagania w całej Europie pokazują, jak wysoka jest stawka. Sprawą kluczową jest dalsza mobilizacja lewicy i tworzenie alternatywy wobec skrajnej prawicy.

Yuri Prasad
Tłumaczył Jacek Szymański

Tags: Featured

Category: Gazeta - luty 2024, Gazeta - luty 2024 - cd.