Czas na demobilizację! Protesty w Rosji i Ukrainie
I w Rosji, i w Ukrainie odbywają się niewielkie protesty na rzecz demobilizacji żołnierzy. Po obu stronach frontu protestują głównie kobiety z dziećmi – bliscy zmobilizowanych.
W Moskwie, 7 listopada, przy okazji wiecu “oficjalnej” i prowojennej Komunistycznej Partii Federacji Rosyjskiej (KPRF), około 30 kobiet rozwinęło plakaty z napisami: „Pora na zmobilizowany powrót do domu” i „Żadnej mobilizacji na czas nieokreślony”. Po kilku minutach zostały otoczone przez policję, ale nie dokonano żadnych aresztowań.
Na 19 listopada protest planowały żołnierskie żony w Krasnojarsku, skrzykując się na Telegramie, ale zostały poinformowane, że protest będzie nielegalny z powodu zakazu zgromadzeń w związku z przepisami covidowymi. W samym tym dniu protest odbył się jednak w Nowosybirsku.
W Ukrainie protesty miały miejsce 27 października i 12 listopada. Objęły one wiele miast, m. in. Kijów, Odessę, Lwów, Tarnopol, Iwano-Frankiwsk, Zaporoże, Krzywy Róg, Dniepr, Czerniowce i Połtawę. Głównym hasłem protestujących był powrót do domu żołnierzy walczących na froncie.
To wciąż niewielkie akcje, których uczestniczki nie uderzą frontalnie w dominującą ideologię konieczności prowadzenia wojny. Są jednak ważnym sygnałem wyłomów w hurramilitarystycznym monolicie. Szczególnie jeśli połączymy te wydarzenia z dużą liczbą “dekowników” starających się uciec od wojska po obu stronach granicy.
Ucieczka od wojska
Wymowne były słowa rosyjskiego generała-porucznika w stanie spoczynku Wiktora Soboliewa, członka Komisji Obrony Dumy Państwowej z KPRF, opublikowane 8 listopada na rosyjskim kanale RTVI:
„Wczoraj otrzymałem wiele próśb, głównie od żon wojskowych, z pytaniami o rotację, kiedy nastąpi wymiana zmobilizowanych. Mówią, że walczą od roku, choć od roku jeszcze nie walczą. Otrzymują pieniądze od momentu powołania do wojska, ale w najlepszym razie zaczęli walczyć w styczniu. To jeszcze nie rok. Popatrzcie sami: żeby wymienić 300 tys., trzeba przeprowadzić kolejną częściową mobilizację, prawda? Ostatnim razem, gdy się zmobilizowaliśmy, powołaliśmy 300 tysięcy, 600 tysięcy uciekło. Niektórzy mówią, że więcej, ale na pewno uciekło 600 tys.”
Soboliew narzekał też na brak odpowiedniego „wychowania wojskowo-patriotycznego młodych ludzi” powodującego, że w przypadku ogłoszenia kolejnej częściowej mobilizacji nie będzie kolejek do komisji poborowych.
Ucieczki od wojska są także powszechne po stronie ukraińskiej. 20 listopada austriacka gazeta Exxpress doniosła, opierając się na danych Eurostatu, że od początku pełnoskalowej wojny w Ukrainie do państw Unii Europejskiej (oraz Szwajcarii, Norwegii i Liechtensteinu) wyjechało z Ukrainy ok. 650 tys. mężczyzn w wieku poborowym (18-60 lat). W samych Niemczech zarejestrowano ich blisko 190 tys. W państwie tym przebywać ma ponadto 100 tys. niezarejestrowanych osób z tej kategorii.
Według sekcji ukraińskiej kanału informacyjnego BBC, na podstawie danych otrzymanych od władz Rumunii, Mołdawii, Polski, Węgier i Słowacji, od lutego 2022 r. do 31 sierpnia 2023 r. granicę Ukrainy z krajami sąsiadującymi nielegalnie przekroczyło 19740 osób. Jednocześnie oficjalne doniesienia władz w Kijowie mówią, że za próbę ucieczki za granicę przed poborem zatrzymanych zostało 21 113 osób. Większość z nich (14 313) próbowała przekroczyć zieloną granicę pieszo lub płynąc przez rzeki. Pozostali wykorzystywali fałszywe dokumenty.
Pod wpływem protestów, jak i „pata” na froncie, jak to określił (ku irytacji prezydenta) głównodowodzący wojsk ukraińskich gen. Walery Załużny, władze polityczne Ukrainy postanowiły zająć się problemem demobilizacji. Zająć się jednak w sposób, który może ich problemy pogłębić. 24 listopada Zełenski wyznaczył tygodniowy okres na przygotowanie nowego planu mobilizacji. W tym samym dniu ukraiński serwis RBK-Ukraina doniósł, że kilka regionów kraju już ją nasiliło. Jak pisano: „W szczególności w obwodzie chersońskim policja otrzymała polecenie wzmożenia poszukiwań poborowych. Także na terenie obwodu lwowskiego pracownicy terytorialnych ośrodków werbunkowych i pomocy społecznej zostali zobowiązani do sprawdzania dokumentów poborowych.”
Informacje te zbiegły się w czasie z kolejnymi doniesieniami na temat rozmów o zakończeniu wojny prowadzonych w Turcji pod koniec marca 2022 r. Dawid Arachamia, jeden z ówczesnych ukraińskich negocjatorów i szef frakcji parlamentarnej partii Zełenskiego, potwierdził 24 listopada, że do zawarcia porozumienia blisko było, a głównym postulatem Rosji była gwarancja niewstąpienia Ukrainy do NATO. Zachodni sojusznicy odwodzili jednak władze ukraińskie od jego zawarcia.
Fakt, że wszystko mogło się skończyć kilkaset tysięcy zabitych temu z pew- nością nie pomoże nakręcać wojennego entuzjazmu.
Filip Ilkowski
Category: Gazeta - grudzień 2023, Gazeta - grudzień 2023 - cd.