Palestyna i Ukraina – oblicza imperializmu
Dwa oblicza imperializmu. Jedno to masakra ludności w Strefie Gazy połączona ze starciami bojowników pale- styńskich z wojskiem izraelskim. Drugie – ponad 1000 km frontu wojny rosyjsko-ukraińskiej. Walka Palestyń- czyków to klasyczny przykład ruchu antykolonialnego, gdzie słabo uzbrojeni bojownicy walczą z potęgą militarną wyposażoną w najnowocześ- niejsze samoloty i czołgi.
Wojna rosyjsko-ukraińska przypomina z kolei działania na froncie zachodnim I wojny światowej, z koszmarem śmierci w okopach i stosami trupów, którymi okupione jest zdobycie kilku kilometrów terenu. Dokładnie to I wojna w połączeniu z nowoczesną technologią – wszechobecnymi dronami, uderzeniami daleko za linią frontu, a ostatnio stosowaniem na masową skalę przez obie strony amunicji kasetowej, która, rozrzucając mniejsze subpociski, będzie zabijać cywilów długo po zakończeniu walk.
Wspólnym mianownikiem jest tu niewątpliwie imperializm, choć jego oblicza są różne. Różnice te zachodni sponsorzy obu wojen chcą na swój sposób zacierać. Stąd obrażające ludzki rozum porównania w stylu wypowiedzi amerykańskiego prezydenta Joe Bidena z 18 listopada, że „zarówno Putin, jak i Hamas walczą o wymazanie z mapy sąsiedniej demokracji”. Niemal te same słowa wypowiadała miesiąc wcześniej (19 października) szefowa Komisja Europejskiej Ursula von der Leyen: „Rosja i Hamas są takie same”, więc musimy chronić „demokracje” w Izraelu i Ukrainie.
Ludobójstwo kolonialne i rywalizacja imperializmów
Różnice między oboma wojnami są jednak oczywiste, i to nie tylko w wymiarze kłujących w oczy podwójnych standardów „wspólnoty międzynarodowej”. Izrael jest kolonialnym państwem osadniczym, które dokonuje ludo- bójstwa kolonizowanej i okupowanej przez siebie ludności. Jego celem jest wykorzenienie wszelkich form palestyńskiego oporu, najlepiej poprzez wyniszczenie samych Palestyńczyków realizowane w połączone ze sobą strategie masowego mordu, wypędzania i podporządkowania. Hamas – choćby nie podobało nam się wiele aspektów jego polityki – jest częścią palestyńskiego ruchu antykolonialnego.
Państwa zachodnie, na czele ze Stanami Zjednoczonymi, wspierają Izrael, aby utrzymywać lojalny wobec siebie przyczółek w strategicznym regionie świata bogatym w ropę naftową. Za USA idą państwa Unii Europejskiej. Odkrycie znacznych zasobów gazu ziemnego we wschodniej części Morza Śródziemnego wsparcie to tylko umacnia. Podobnie jak ogłoszone we wrześniu porozumienie o budowie nowego szlaku handlowego z Indii przez państwa arabskie i Izrael, opiewanego przez von der Leyen jako „korytarz handlowy, który pomógłby zmniejszyć ryzyko dla wszystkich naszych gospodarek, włączając w to nadmierną zależność od Chin”.
Rosja jest z kolei imperialistycznym rywalem USA, który dokonał inwazji na Ukrainę, by nie dopuścić do utraty wpływów na obszarze widzianym jako własna „bliska zagranica”. Jeszcze przed pełnoskalową wojną aparat państwowy Ukrainy, także w wymiarze militarno-wywiadowczym, coraz ściślej wiązał się z mocarstwami zachodnimi. Wojna spotęgowała tylko uczynienie z Ukrainy państwa klienckiego Stanów Zjednoczonych, które wykorzystały okazję do prowa- dzenia wojny zastępczej, by uderzyć we wpływy Rosji i umocnić własną hegemonię nad zachodnimi sojusznikami. Wymowne jest, że to ukraiński prezydent Wołodymyr Zełenski 9 października, na Zgromadzeniu Parlamentarnym NATO, jako pierwszy przywódca porównał Rosję i Hamas, twierdząc, że ich „istota jest taka sama”. Nie jest to zaskoczeniem, skoro już w kwietniu 2022 r. Zełenski mówił, że Ukraina ma się stać „dużym Izraelem”.
Biden, przekonując o konieczności dodatkowych miliardów dolarów pomocy wojskowej dla Ukrainy i Izraela, stwierdził 20 października, że „to mądra inwestycja, która przyniesie korzyści amerykańskiemu bezpieczeństwu przez pokolenia”, i „pomoże nam chronić amerykańskich żołnierzy przed niebezpieczeństwem”. Gdy inni realizują mocarstwowe interesy Stanów Zjednoczonych, krew dla władców z Waszyngtonu zawsze będzie tania.
Filip Ilkowski
Category: Gazeta - grudzień 2023