Dlaczego mówimy „Wszyscy uchodźcy mile widziani”

| 1 lutego 2023
Uchodźcy niedaleko granicy z Białorusią. (Zdjęcie: Grupa Granica)
Uchodźcy niedaleko granicy z Białorusią. (Zdjęcie: Grupa Granica)

Wszyscy ludzie uchodzący przed skutkami wojen, konfliktów, wyzysku, zmian klimatycznych, uciekający przed represjami i prześladowaniami czy innymi formami przemocy i każdy człowiek migrujący w nadziei na poprawę swojego losu, niezależnie od osobistych motywacji stojących za podjęciem decyzji o opuszczeniu kraju pochodzenia, są przez nas mile widziani.

W polityce międzynarodowego socjalizmu radykalna solidarność z uchodźcami jest kluczem do przeobrażenia nieznośnych stosunków społecznych, naznaczonych przez wyzysk, wojny, głód, biedę, drożyznę, epidemie, rasizm i inne formy opresji, a także kryzys zdrowia psychicznego, które doskwierają zwykłym ludziom, niezależnie od tego, po której stronie granicy się znajdują. A jeśli mamy dać sobie szansę sprostać wyzwaniom, jakie przed ludzkością i możliwościami jej przetrwania stawiają zmiany klimatyczne, to również tylko dzięki potencjałowi ludzi wokół nas, ich kreatywności, energii, ich aspiracjom i umiejętności współpracy, a przede wszystkim ich zdolności jako do podejmowania walki o swoje wyzwolenie i lepsze jutro, wspólnej walki, tym skuteczniejszej, im mniej będziemy podatni na manipulatywne próby podzielenia nas przez kolczaste labirynty granic i rasistowską politykę, dla prowadzenia której są one podstawową ideologiczną dźwignią.

Niekwestionowalne realia?

Kontrole graniczne to jeden z tych aspektów funkcjonowania państwa narodowego, który do złudzenia pozoruje swoją odwieczność, obiektywność, trwałość i nieuniknioność. Tymczasem ludzkość zamieszkuje powierzchnię Ziemi od setek tysięcy lat i tak długa jest też historia naszych migracji, przez znakomitą część tego okresu niezakłócanych przez graniczną biurokrację, mury, druty i inne administracyjne czy archtektoniczne przeszkody. Autonomiczna i globalna mobilność na masową skalę poprzedza powstanie reakcyjnych granic.

Większość współcześnie funkcjonujących reżimów kontroli granicznej powstała w przeciągu kilku ostatnich dziesięcioleci, a prawie wszystkie w ciągu ostatniego stulecia, a samo szatkowanie mapy świata za pomocą granic państwowych to proces, który rozpoczął się zaledwie kilkaset lat temu.

Jeszcze w całym XIX wieku granice były otwarte na większości obszaru Europy. Dopiero wraz z utrwaleniem dominacji kapitalistycznej produkcji nadeszła epoka państw narodowych jako jednostek organizujących kapitalistyczną formację społeczną. Kapitalistyczne państwa nie od razu zamknęły swoje granice. Stało się to dopiero wówczas, gdy klasa pracownicza, zasilana swobodnie przez pracowników-migrantów, póki odpowiadało to na potrzeby kapitału, okrzepła na tyle, żeby móc walczyć z kapitałem o swoje interesy. Granice, tak jak inne instytucje państwa narodowego, takie jak np. policja, powstały więc by tę klasę kontrolować. Wyodrębnienie państw narodowych za jednym zamachem powoływało bowiem do życia wyobrażoną wspólnotę między klasami wyzyskiwanych pracowników i wyzyskujących kapitalistów, forsując odgórnie anulowanie istniejących między nimi antagonizmów, i wbijało klin między pracowników po różnych stronach sfetyszyzowanych granic.

Rasizm i islamofobia na granicach europejskiej twierdzy

Polityczny i „cywilizacyjny” projekt znany jako Unia Europejska jest podszyty rasizmem i islamofobią. Samemu procesowi rozszerzania Unii o kraje z południa i wschodu Europy towarzyszyła narracja przeciwstawiająca „nowoczesną” Europę „zacofanemu” Bliskiemu Wschodowi.

Migranci z Afryki, Bliskiego Wschodu i Azji Południowo-Wschodniej, którym Europa odcięła możliwość legalnego przekroczenia europejskich granic, zmuszani są do podejmowania coraz niebezpieczniejszych przepraw. A narracja o „nielegalnym” charakterze tych migracji wzmoc- niona dodatkowo przez zmobilizowanie dyskursu o zagrożeniu terrorystycznym ze strony muzułmańskich uchodźców służy twierdzy Europie za alibi dla zastawiania na nich śmiertelnych pułapek na lądu i morzu, rzucania ich na druty, szczucia psami, wywożenia w furgonetkach, deportowania samolotami, organizowania nalotów na ich obozy, zawracania ich łodzi, przetrzymywania w ośrodkach przypominających więzienia, transportowania przykutych kajdankami pod pokładami stat- ków, i wreszcie mordowania i grzebania w zbiorowych nieoznakowanych mogiłach.

W czerwcu zeszłego roku marokańskie siły bezpieczeństwa, działając w porozumieniu z hiszpańską policją i gwardią, przekroczyły barierę między Marokiem i Mellilą, hiszpańską enklawą w Afryce, gdzie około 500 migrantów dotarło pod ogrodzenie graniczne, a 133 zdołało je pokonać. W wyniku brutalnego ataku ze strony funkcjonariuszy obu państw zginęło 37 migrantów, pobitych na śmierć, zmiażdżonych, uduszonych. Wielu zabitych i rannych pochodziło z krajów takich jak Czad, Niger, Sudan i Sudan Południowy. Winna tej masakry jest okrutna polityka migracyjna Unii Europejskiej.

Wszystkie kontrole graniczne są pochodną uprzedzeń, bo funkcjonują w oparciu o założenie, że ludzie mają różne prawa w zależności od tego, gdzie się urodzili. Taki jest też zasadniczy charakter fortyfikacji twierdzy Europa, wznoszonych na podglebiu uprzedzeń rasistowskich, które w przeszłości umożliwiały krajom europejskim okrutny wyzysk niebiałej ludności kolonii, plądrowanie ich bogactw naturalnych i katastrofalne w skutkach podporząd- kowanie ich gospodarek wymogom „wolnego rynku”. Europa militaryzuje i sekurytyzuje swoje granice na styku ze światem postkolonialnym. Towarzyszy temu procesowi urasowienie tożsamości muzułmańskiej, które ma swoje korzenie w dokonywanych przez Zachód, USA i ich europejskich sojuszników, inwazjach w bogatych w ropę naftową krajach Bliskiego Wschodu.

Mity, które karmią faszyzm

Spektakle przemocy na granicy, kryminalizowanie pomocy uchodźcom, przedstawianie ich jako potencjalnych terrorystów, kryminalistów i gwałcicieli karmi i legitymizuje rodzime faszyzmy, które w przeszłości uprzedzenia na tle rasowym doprowadziły do ich krańcowych form.

Podobną rolę odgrywają powielane przez rządy mity na temat wpływu migracji na płace, poziom bezrobocia, świadczenia i usługi społeczne, dostęp do mieszkań, czy mity o zagrożeniu przeludnieniem lub na temat tego, jak uchodźcy odmawiają zintegrowania ze społeczeństwem.

Partie faszystowskie odniosły w ostatnich latach swoje największe sukcesy we Francji, na Węgrzech, w Grecji, a ostatnio we Włoszech, a zatem w krajach, w których rządy z Muzułmanów i migrantów uczyniły kozły ofiarne swojej polityki.

Mity, które najbardziej jaskrawy wyraz znajdują w przekonaniu, że migranci zabierają nam pracę, nie mają nic wspólnego z rzeczywistością. Migracje podążają za kapitalistycznymi inwestycjami.

Tam gdzie kapitaliści przestają inwestować, by chronić swoje zyski, prowadzi to do bezrobocia zarówno wśród pracowników-migrantów, jak i pracowników-niemigrantów.

Zwykle spada wtedy poziom migracji. W listopadzie 2022 r. Eurostat poinformował, że stopa bezrobocia w Polsce wyniosła 3 proc.To jeden z najniższych poziomów tego wskaźnika w Unii Europejskiej.

W prasie biznesowej analitycy ubolewają na tym, że dla milionów uchodźców, którzy przybyli do Polski z Ukrainy w ciągu roku od wybuchu wojny, Polska jest ciągle mniej atrakcyjnym rynkiem pracy niż Niemcy.

Jednak ostatecznie to nie perspektywa rynku pracy przesądza o tym, że wszyscy uchodźcy, równo ci z granicy polsko-ukraińskiej, jak i ci z granicy polsko-białoruskiej, są dla nas mile widziani.

Mamy z nimi o wiele więcej wspólnego niż z osobami, które stoją za podejmowaniem decyzji o budowie mor- derczych zapór na granicach i dzieleniem klasy pracowniczej na milion różnych innych sposobów, po to by milionami mogła rządzić garstka.

Wszyscy uchodźcy są mile widziani, bo tylko zjednoczeni będziemy niezwyciężeni.

Agnieszka Kaleta

Category: Gazeta - luty 2023

Comments are closed.