Dlaczego jesteśmy zależni od paliw kopalnych? Nowy film Michaela Moore?a nie daje odpowiedzi

| 1 lipca 2020
Kadr z filmu ?Planeta ludzi?.
Kadr z filmu ?Planeta ludzi?.

Od 60 lat naukowcy z grubsza rozumieją procesy stojące za globalnym ociepleniem. Dlaczego więc wciąż jesteśmy zależni od paliw kopalnych?

Nowy film ?Planeta ludzi?, którego producentem jest Michael Moore, próbuje znaleźć odpowiedź na to pytanie, jednak odpowiedź, którą proponuje, może wręcz zaszkodzić ruchowi klimatycznemu.

Reżyser Jeff Gibbs wskazuje na dwa problemy.

Po pierwsze, jego zdaniem ruchowi ekologicznemu nie udało się zwrócić uwagi na prawdziwą przyczynę katastrofy klimatycznej, ponieważ skupił się na odnawialnych źródłach energii.

W filmie ukazano, że obiekty zasilane takimi źródłami są często nadal uzależnione od paliw kopalnych w przypadku braku słońca lub wiatru.

Ostrze krytyki reżyser kieruje głównie w biopaliwa ? spalanie drzew w celu pozyskania energii. Gibbs odnosi się w tym punkcie do kilku istotnych spraw i wydaje się sądzić, że ujawnia przed widzem wielkie tajemnice.

Tymczasem przecież ruch klimatyczny od dekad ostrzega przed tego typu ?ekologicznym? mydleniem oczu i podważa rzekome dobrodziejstwo takich rozwiązań.

Chociaż w ?Planecie ludzi? widz znajdzie kilka satysfakcjonujących momentów, kiedy to prezesi korporacji przyznają się do uzależnienia od paliw kopalnych, to jednak trudno w tym wszystkim doszukać się czegoś odkrywczego.

Krytycy filmu podkreślają, że liczby, na które powołuje się Gibbs, są nieaktualne i odnoszą się do przestarzałych technologii. Ich zdaniem odnawialne źródła energii są obecnie dużo bardziej wydajne i dużo tańsze.

Największe kontrowersje wzbudza jednak moment, w którym Gibbs atakuje ruch klimatyczny, twierdząc, że został on wchłonięty przez kapitalizm.

Jego zdaniem ?ruch nie sprzeciwia się już tym, którzy kierują się motywem zysku, ale współpracuje z nimi?.

Gibbs przeprowadza atak na organizacje ekologiczne, takie jak Sierra Club, krytykując je za związki z wielkim biznesem i na aktywistów takich jak Bill McKibben z organizacji 350.org, który propaguje stosowanie biopaliw.

Zdaniem reżysera musimy ?pozbawić miliarderów kontroli nad ruchem ekologicznym?.

Choć może się to wydawać radykalnym postulatem, Gibbs wpada tu w pułapkę utożsamiania z tym ruchem dużych organizacji pozarządowych.

Wytyka on McKibbenowi i innym aktywistom poparcie dla biopaliw, choć sam McKibben podkreśla, że od prawie dekady nie jest już zwolennikiem tego rozwiązania.

Gibbs nie uznał jednak za istotne wspomnieć, że od bardzo dawna organizowane są kampanie przeciwko tej formie pozyskiwania energii.

Film zupełnie nie daje poczucia, że na świecie rośnie w siłę radykalny ruch antykapitalistyczny.

Brakuje tu informacji o globalnych strajkach klimatycznych, a baner ruchu Extinction Rebellion pojawia się na zaledwie kilka sekund.

Ruch wcale nie został kupiony przez wielki kapitał i nie ustaje w walce z biopaliwami oraz kapitalistycznej produkcji opartej na paliwach kopalnych, dążąc do transformacji świata w kierunku bardziej zrównoważonego modelu gospo- darczego.

Widz spodziewa się konkluzji, że konieczna jest walka, której celem będzie koniec kapitalizmu. Jednak reżyser winą decyduje się obarczyć ludzi. ?To nie dwutlenek węgla niszczy planetę, to my ją niszczymy?.

To dość dziwny, nie mający żadnego związku z rzeczywistością wniosek, zważywszy na to, z jaką siłą reżyser atakuje wielki kapitał i przyświecający mu motyw zysku.

Problemem jest system kapitalistyczny, który przedkłada zysk nad ludzi, co prowadzi do zniszczenia planety.

?Planeta ludzi? mnie rozczarowała, a zarazem wzbudziła we mnie gniew.

Od lat ruch ekologiczny występuje przeciwko wielkiemu biznesowi i wywiera nacisk na rządy, argumentując za prawdziwymi alternatywami dla paliw kopalnych i nierzadko zderzając się z przemocą ze strony aparatu państwowego.

Nie przeszkadza to Moore?owi i Gibbsowi forsować wniosek, że problemem jest sam ruch ekologiczny.

Gdzie podziała się złość na Donalda Trumpa, Jaira Bolsonaro i innych antyekologicznych polityków?

Film jest nieprzychylny, nierzetelny i po prostu niebezpieczny. Jego pozornie radykalny przekaz może skutkować zniechęceniem aktywistów i podważeniem zaufania do nich dokładnie w momencie narodzin nowego masowego ruchu.

Martin Empson

Tłumaczył
Tomasz Wiewiór

Tags:

Category: Gazeta - lipiec-sierpień 2020

Comments are closed.