Polityka imigracyjna rasistowskiego rządu

| 1 lutego 2020
16.03.19 Warszawa
16.03.19 Warszawa

Rząd potrzebuje imigrantów zarobkowych, ale się z tego powodu nie cieszy ? pisze Agnieszka Kaleta

W ministerialnym komunikacie opublikowanym w związku z odbywającym się w Tokio Forum OECD na temat polityki migracyjnej i integracji czytamy, że w latach 2000-2019 udział imigrantów w populacji światowej wzrósł z 2,8 do 3,5 procent oraz że obecnie 12% ludności krajów OECD to osoby urodzone za granicą, a stała migracja do tych krajów oficjalnym kanałami utrzymuje się na poziomie 5 milionów. Przy czym migracja czasowa (do pracy lub na studia) to kolejne 5 milionów osób.

Na tym tle wyróżnia się Polska, która w 2017 roku przyjęła najwięcej tymczasowych imigrantów zarobkowych spośród krajów OECD: 1,1 miliona. Podczas styczniowej wizyty w Tokio premier Mateusz Morawiecki obwieścił te statystyki w kategoriach sukcesu. Czy można zatem tę wypowiedź odnotować jako zwrot w dotychczasowej antyimigranckiej polityce rządów PiS? Na pewno jako novum, jeśli przywołać chociażby losy Pawła Chorążego, wiceministra w resorcie inwestycji i rozwoju, który za przedstawienie pozytywnego wpływu imigracji na gospodarkę musiał pożegnać się ze stanowiskiem. Chorąży odważył się stwierdzić m.in., że napływ imigrantów do Polski musi wzrosnąć, żeby utrzymać wzrost gospodarczy oraz że tańsze i logistycznie łatwiejsze jest sprowadzanie imigrantów z Azji lub Ukrainy niż repatriacja Polaków.

Brakuje pracowników

Rząd doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że na krajowym rynku pracy brakuje pracowników, zarówno tych niewykwalifikowanych, jak i specjalistów. W końcu IV kwartału 2017 roku liczba nieobsadzonych miejsc pracy w polskiej gospodarce wyniosła blisko 120 tys. osób.

Społeczeństwo się starzeje i z roku na rok coraz szybciej ubywa osób w wieku produkcyjnym, a brak rąk do pracy będzie nieuchronnie pociągał za sobą ograniczenie rozwoju gospodarki.

MSWiA szacuje, że latach 2015-2020 ubędzie blisko 590 tys. osób w wieku produkcyjnym. Łącznie do 2030 r. zasoby pracy mają zmniejszyć się o ponad 1,5 mln osób (tj. o ponad 6 proc.).

Wolne miejsca prace

Przedsiębiorcy upominają się więc o ułatwienie procedur administracyjnych, w tym m.in. informatyzację systemu obsługi obcokrajowców, wydłużenie okresu pozwolenia na pracę według uproszczonej procedury zatrudnienia oraz przeniesienie kompetencji wydawania zezwoleń na pracę z urzędów wojewódzkich na powiatowe (za ?Rzeczpospolita?, Biznes chce imigrantów). Tymczasem od momentu unieważnienia w 2016 r. przez Radę Ministrów dokumentu ?Polityka migracyjna Polski ? stan obecny i postulowane działania? rząd, mimo zapowiedzi i obietnic, nie zdołał przed- stawić nowej polityki migracyjnej.

Dyskryminacja

Wiadomo jedynie o nieujawnionym i niechlubnym projekcie MSWiA z czerwca 2019 roku, który zakłada dyskryminację migrantów ze względu na kraj pochodzenia (stworzono ranking krajów m.in. ze względu na ?bliskość kulturową i religijną?) i kładzie nacisk na asymilację. Okazuje się, że nawet pod presją interesów kapitału rząd nie rezygnuje ze swojej fiksacji na zagrożeniach multi-kulti i nie jest gotów zaproponować poważnych rozwiązań, które przyciągnęłyby do Polski pracowników zza granicy.

Nie pomaga też to, że los tych, którzy już przyjechali do Polski, jest rządzącym obojętny. Imigranci pracują często w najbardziej patogennych sektorach gospodarki, bez umów, pozbawieni osłon socjalnych, a nawet w warunkach zagrażających ich zdrowiu i życiu.

Bywa, że spotykają się z nieludzkim traktowaniem przez swoich szefów. Tymczasem rząd odwraca się plecami do kolejnej kategorii pracowników. Nie wzmacnia Państwowej Inspekcji Pracy i nie współpracuje w kwestii naruszeń przepisów prawa pracy ze związkami zawodowymi. Nie jest to zaskakujące, bowiem rząd i biznes łączy to, że chcą pracowników-imigrantów jako tanich wyrobników bez żadnych praw ? co w istotnej mierze określa politykę wobec nich.

Co ważniejsze, rząd pokazuje plecy ludziom, którzy migrując wybrali Polskę na miejsce swojego pobytu. Niestety takie podejście rządzących do zjawiska migracji wpisuje się w unijną politykę tworzenia zachęt do swobodnego przepływu kapitału i rzucania kłód pod nogi migrantom, którzy zmieniając miejsce pobytu realizują jedną z najbardziej naturalnych aktywności podejmowanych przez człowieka.

Agnieszka Kaleta

Tags:

Category: Gazeta - luty 2020

Comments are closed.