1,7 miliona ludzi demonstruje w Hongkongu ? ruch rośnie w siłę
Około 1,7 mln ludzi demonstrowało w Hongkongu 18 sierpnia, gdy rozpoczął się jedenasty tydzień prodemokratycznych protestów w tym mieście.
Demonstranci okupowali drogi w rejonie Causeway Bay ? głównej dzielnicy handlowej Hongkongu. Blokady na drogach ustawiono też w innych dzielnicach. Rząd narzekał, że protest ?w poważnym stopniu wpłynął na ruch drogowy, powodując wiele niedogodności?.
Żądania demonstrantów obejmują wycofanie ustawy ekstradycyjnej, przeprowadzenie niezależnego dochodzenia w sprawie działań policji, wypuszczenie aresztowanych uczestników protestów i wprowadzenie autentycznej demokracji.
Poseł Fernando Che-ung powiedział: ?nie chodzi o to, że żądania ludzi są niejasne. Problem w braku odpowiedzi, a raczej w odpowiedzi udzielonej w formie przemocy i policyjnej brutalności, które spowodowały tak wielkie niepokoje?.
Protesty zaczęły się w czerwcu przeciwko ustawie ekstradycyjnej, która zezwalała na przekazywanie podejrzanych do Chin kontynentalnych. Demonstracje przerodziły się w ruch na rzecz większej demokracji. Uczestnicy protestów spotkali się z surowymi represjami i przemocą. Na początku sierpnia jedna z protestujących kobiet musiała przejść operację plastyczną oka po tym, jak została trafiona pociskiem woreczkowym.
Jednak policja twierdziła ostatnio, że reaguje na protesty z ?powściągliwością, tolerancją i cierpliwością?. Demonstranci są również atakowani przez anonimowe grupy. W lipcu zamaskowani mężczyźni uzbrojeni w metalowe drągi i kije zaatakowali ludzi na stacji metra. Studenci twierdzą, że otrzymują pogróżki.
Leun Siu-yuk ze związku studentów Uniwersytetu Baptystycznego powiedziała na konferencji prasowej w połowie sierpnia, że otrzymała na Facebooku wiadomość zawierającą groźby. Były w niej imiona i adresy członków jej rodziny. Jej zdaniem, ?to zorganizowana kampania pogróżek prowadzona po to, by nas uciszyć?. ?Jednak wiem, że to, co robię, jest słuszne. Nie zostanę uciszona?.
Także inni studenci otrzymują wiadomości z pogróżkami, a grupy nieznanych mężczyzn składają im wizyty w domach. Władze Chin również eskalują groźby wobec protestujących ? w sierpniu oddziały paramilitarnej chińskiej Ludowej Policji Zbrojnej ćwiczyły taktyki kontroli tłumu w kompleksie sportowym w Shenzhen ? mieście sąsiadującym z Hongkongiem.
Strajk generalny
Niektórzy demonstranci chcą, by Wielka Brytania podjęła interwencję w Hongkongu, twierdząc, że na tym kraju spoczywa szczególna odpowiedzialność.
Wielka Brytania oddała Hongkong Chinom w 1997 r. pod warunkiem przestrzegania zasady ?jednego kraju, dwóch systemów?. Oznaczało to, że mieszkańcy Hongkongu będą mieli więcej praw i wolności niż ich rodacy z Chin.
Płonne są jednak nadzieje, że brytyjskie państwo będzie broniło zwykłych ludzi w Hongkongu czy gdziekolwiek indziej. Wielka Brytania mogłaby ? i powinna ? natychmiast zaprzestać sprzedaży broni. Od 2014 r. kraj ten udzielił licencji na sprzedaż broni i sprzętu dla sił bezpieczeństwa Hongkongu o wartości 45 mln zł.
W czerwcu ponad 2 miliony ludzi protestowały w Hongkongu przeciwko ustawie ekstradycyjnej ? to jedna czwarta całej populacji.
Na początku sierpnia pracownicy zorganizowali pierwszy od ponad 50 lat strajk generalny. Konfederacja Związków Zawodowych Hongkongu szacuje, że wzięło w nim udział 350 tys. pracowników. To właśnie takie działania, a nie apele do imperialistycznych państw, torują drogę do zwycięstwa.
Sadie Robinson
Tłumaczył Jacek Szymański
Category: Gazeta - wrzesień 2019