Ruch Sprawiedliwości Społecznej i wybory – Piotrze, nie tędy droga!
W artykule Piotra Ikonowicza z 24 lipca pod tytułem „Na barykady ludu roboczy” (na witrynie strajk.eu) przewodniczący Ruchu Sprawiedliwości Społecznej próbuje bronić idei startu w wyborach na listach Ruchu Społecznego RP Sławomira Izdebskiego.
Należy sprostować kilka błędów w tym artykule.
Ikonowicz utożsamia kierownictwo RSRP z wszystkimi rolnikami. Ikonowicz pisze: „Decyzja o wspólnym starcie została zawieszona do spotkania ze Sławomirem Izdebskim. Jeżeli partia zadecyduje, że idzie ?z ludem? mimo wszystkich jego wad ? będziemy mieli szanse przeprowadzić kampanię, jakiej jeszcze nie było.”
Jednak ugrupowanie polityczne RSRP Izdebskiego nie jest tożsame z politycznymi poglądami wszystkich rolników („z ludem”), lecz wyraża specyficzny kierunek polityczny liderów tej organizacji.
Krytykowana przez Ikonowicza, działająca dotychczas w RSS Pracownicza Demokracja popiera wszelkie strajki pracowników należących do NSZZ „Solidarność” czy OPZZ. Nie wynika z tego, że popieramy partie polityczne, z którymi liderzy tych central są blisko związani ? czyli PiS i SLD.
Wręcz przeciwnie. Stanowczo przeciwstawiamy się konserwatywnej i uległej wobec hierarchii kościelnej polityce PiS (nie mylić proszę z pogardą dla katolików ? chętnie przyjmujemy wierzących w nasze szeregi) oraz pseudolewicowemu neoliberalizmowi SLD.
Przykład Akcji Wyborczej Solidarność sprzed półtorej dekady pokazał, że nawet polityczna koalicja, na czele której stanął lider związkowy ? w tym przypadku Marian Krzaklewski z Solidarności ? nie była żadną gwarancją polityki korzystnej dla pracowników. AWS Krzaklewskiego prowadziła ostrą antypracowniczą politykę zwolnień i cięć i jeszcze w opozycji zajmowała bardzo wsteczne stanowisko w takich sprawach jak prawo kobiety do decydowania o swojej ciąży. AWS nie był więc tożsamy z interesem pracowników.
Podobnie z Izdebskim. Fakt, że jest liderem OPZZ Rolników i Organizacji Rolniczych nie oznacza, że jego polityka na czele RSRP będzie korzystna dla większości niezamożnych rolników, czy w ogóle większości społeczeństwa.
Jest też różnica między organizacją związkową Izdebskiego a związkami pracowniczymi. Pracownicy stanowią jedną klasę, klasę pracowników najemnych. Jednak wśród rolników istnieje podział klasowy? są bogaci kapitaliści, zamożni średni biznesmeni, posiadacze małych gospodarstw i biedni. Są też pracownicy rolni. Sam Izdebski należy do zamożnych. Według mediów dzierżawi 75 hektarów, a jego firma importuje i handluje zbożem, nawozami i węglem.
Lecz nie stan majątkowy Izdebskiego jest dla nas najważniejszy, tylko jego polityka.
Czy Izdebski jest prawicowym populistą?
Jego zachowanie w sferze polityki mówi nam, że jest. Izdebski zaprosił Janusza Korwin-Mikkego na kongres swojego związku, poparł Kukiza w wyborach prezydenckich i był kandydatem na posła z list PiS.
Izdebski do dziś nie ma nic przeciwko sojuszowi z Kukizem, chociaż nie ma wielkiej nadziei, że ten alians powstanie. W niedzielę 26 lipca powiedział o sobie i Kukizie: „Idąc ramię w ramię, z dwoma charyzmatycznymi przywódcami, wygrana byłaby na wyciągnięcie ręki. Prawdopodobnie powiem mu za kilka tygodni: „Miałeś chamie złoty róg”.”
10 lipca Kukiz ogłosił swoją ekipę wyborczą i wśród nazwisk znajdujemy lokalnych liderów faszystowskiego Ruchu Narodowego. Widocznie nie przeszkadza Izdebskiemu to, że kampania Kukiza będzie okazją dla reklamowania faszyzmu.
Dziwne zarzuty Ikonowicza
Prawdopodobnie z braku argumentów na obronę sojuszu z prawicowymi populistami Ikonowicz stawia dziwne zarzuty Pracowniczej Demokracji.
Pisze: „Po raz pierwszy jednak ci bardzo lewicowi inteligenci znaleźli się w jednej organizacji politycznej z ludźmi prostymi ? i okazało się, że jest to trudne spotkanie.”
Trochę śmiesznie brzmi zarzut „inteligenckości” ze strony człowieka, który zna kilka języków i na chleb zarabia piórem/komputerem. Ale zostawmy to.
Osobiście nie lubię tej mowy o ludziach „prostych”. Brzmi strasznie protekcjonalnie. W moim doświadczeniu tzw. zwykli ludzie często są bystrzejsi od ekspertów i polityków, szczególnie w warunkach walki i samoorganizacji.
Tu chodzi o strategię budowy lewicy. Wśród „prostych” ludzi są także polityczne podziały. Niektórzy są lewicowi, niektórzy prawicowi, zdarzają się rasiści, lecz także antyrasiści, ludzie którym przeszkadzają geje i inni, którzy są dalecy od homofobii (albo sami są gejami czy lesbijkami). Gdyby tak nie było, to Robert Biedroń nie mógłby zostać prezydentem Słupska ? przecież głosowała na niego nie tylko jakaś elita intelektualna.
Wrzucanie „prostych” ludzi do jednego worka z zacofanymi poglądami jest więc nie na miejscu.
To tak jakby Ikonowicz nie wiedział o tym, że w latach 30-tych w walce z antysemityzmem w Polsce najbardziej konsekwentni byli właśnie robotnicy, w znacznej mierze dzięki działaniom lewicowych organizacji jak Polska Partia Socjalistyczna, która współpracowała z Bundem, żydowską partią socjalistyczną. Antysemityzm był zjawiskiem typowym przede wszystkim dla klas wyższych i średnich.
Podobnie dzisiaj ludzie z wyższych sfer często usprawiedliwiają swoje prawicowe poglądy rzekomym zacofaniem „ludu”.
Co więcej, sugerowanie w debacie, że przeciwnicy to odcięci od prawdziwego życia „inteligenci” jest tanim chwytem, stosowanym zwykle właśnie przez prawicowych polityków ? Ikonowicz powinien skończyć z taką retoryką.
Zresztą nie wiem, czy członkinie i członkowie Pracowniczej Demokracji będą zachwyceni czy oburzeni tą etykietką – jednak na pewno będą zaskoczeni.
I trudno słuchać takich pouczeń od człowieka, który nie tak dawno temu był sojusznikiem politycznym Palikota ? czyli prawicowego polityka, liberała, antyzwiązkowca i milionera.
Lewicowa poprawność polityczna czy walka z prawicą?
Wróćmy jednak do głównego argumentu. Ikonowicz pisze „Członkowie i działacze mniej wykształceni przedkładają wymogi skuteczności (w jedności siła)” nad brak „lewicowej poprawności politycznej”.
Argumenty o lewicowej poprawności politycznej również często się słyszy od prawicowych polityków ? szkoda że Ikonowicz je powtarza. Ale do rzeczy. Jeśli chcemy być skuteczni jako lewica, nie możemy pozwolić na skierowanie walki z władzą ekonomiczną i polityczną do jakiegoś prawicowego rowu.
Weźmy przykład uchodźców. Według prawicy są to jacyś obcy, którzy nie zasługują na pomoc, a jeśli są muzułmanami, to potencjalni terroryści. Według lewicy są to nasi bracia i siostry, znajdujący się w trudnej sytuacji.
W maju rząd Ewy Kopacz ogłosił, że Polska przyjmie tylko 60 rodzin z Syrii i tylko chrześcijan. Po dalszych negocjacjach w Europie rząd nie mógł nawet przyjąć 3600 uchodźców w ciągu następnych kilku lat ? obniżył ich liczbę do 2000. Prawica zaczęła protestować. Lider Polski Razem Jarosław Gowin powtórzył w zasadzie to, co rząd wcześniej powiedział ? „Powinniśmy przyjąć uchodźców i nie powinni być to wyznawcy Islamu.”
NIE dla sojuszu z prawicowymi populistami
Jest to przykład znamienny. Jeśli nie zbudujemy lewicowej alternatywy w odróżnieniu od sojuszu z populistyczną prawicą, rządzącym i prawicowej opozycji łatwiej będzie wywołać rasistowską histerię, a tym samym sprowadzić walkę z nędzą, cięciami i zwolnieniami na manowce.
My w Pracowniczej Demokracji nie uważamy, że wystarczy zagłosować na dobry, lewicowy rząd, a socjalne obietnice zostaną wprowadzone w życie. Według nas pracownicy muszą wywalczyć zmiany społeczne, inaczej tych zmian nie będzie.
Uważamy też, że możemy na lewicy mieć różne opinie co do roli parlamentu w zmianach społecznych, równocześnie wspólnie działając w ruchach oddolnych.
Dziś, kiedy autentyczna lewica cieszy się coraz większym zainteresowaniem, naszym zadaniem jest jej budowanie i nie możemy do tego mieszać prawicowych populistów. Inaczej zmarnujemy najlepszą szansę od wielu lat..
Istnieje wielka różnica między polityką autentycznej lewicy a prawicowym populizmem, gdy chodzi o opozycyjne wobec głównego nurtu działanie parlamentarne lub pozaparlamentarne.
Im bardziej lewicowa jest lewica, tym bardziej wini kapitalistów i ich rządy za nędzę i dyskryminację.
Im bardziej prawicowa jest prawica, z tym większą zaciekłością szuka kozła ofiarnego (stąd antysemityzm i islamofobia).
Lewica jest przeciwnikiem wszystkich kapitalistów, prawica broni interesów polskich kapitalistów (co w praktyce oznacza także kapitalistów z innych krajów, którzy są partnerami tych miejscowych).
Lewica buntuje się przeciwko władzy, prawica wznieca sztuczny bunt ? używa języka walki, by atakować różne mniejszości i kobiety, co często doprowadza do przypadków przemocy.
Ikonowicz jest człowiekiem radykalnej lewicy. Naprawdę walczy o poprawę warunków życia ludzi najuboższych i wszystkich pracowników. Jednak gdy zbliżają się wybory wydaje mu się, że nie ma nic ważniejszego od jego obecności w Sejmie, co doprowadziło go w przeszłości do zawarcia niedobrych sojuszy.
Powinien się zastanowić, czy jego ewentualna obecność w parlamencie jest warta ceny wzmocnienia prawicowych populistów i nawet wprowadzenia ich do Sejmu.
Najlepszą opcją dla tych wyborów byłaby jedność między RSS, Razem i Zielonymi. Niestety, nie będzie tej jedności na lewo od SLD. To nie jest jednak powód, by chwytać się brzytwy prawicowego populizmu.
Przede wszystkim lewica musi się angażować w walkę zwykłych ludzi przeciw wyzyskowi i uciskowi – w strajki pracownicze, demonstracje związkowe oraz kampanie przeciw eksmisjom, militaryzacji i różnego rodzaju dyskryminacji.
Nie można tego zrobić, wchodząc w wyborcze sojusze z prawicowymi populistami.
Andrzej Żebrowski
Czytaj też stanowisko Pracowniczej Demokracji ws. wyborów i prawicowego populizmu: http://goo.gl/J3Zcnk
Category: Wydarzenia i spotkania