Ruch Sprawiedliwości Społecznej – Szansa i wyzwanie
Majowe wybory do Parlamentu Europejskiego po raz kolejny pokazują krzyczącą pustkę w polskiej polityce – brak lewicy z prawdziwego zdarzenia. W tym samym miesiącu pojawia się jednak możliwość, by tę pustkę wypełnić. Na imię jej Ruch Sprawiedliwości Społecznej.
To inicjatywa polityczna powstała na bazie Kancelarii Sprawiedliwości Społecznej, której najbardziej znaną postacią jest były poseł, a obecny działacz na rzecz praw lokatorów, Piotr Ikonowicz. RSS ma szansę stać się partią podejmującą walkę z ubóstwem i drastycznymi różnicami społecznymi w Polsce, łącząc ją z szerszą wizją społeczeństwa opartego na indywidualnej i zbiorowej wolności, równości i solidarności. Innymi słowy – wizją nawiązującą do niezafałszowanej tradycji socjalistycznej.
Już banałem stało się powiedzenie, że obecna ?klasa polityczna? nie odzwierciedla poglądów dużej części społeczeństwa. Najczęściej to niedopa- sowanie przybiera postać lewicowości nastrojów społecznych w porównaniu do poglądów reprezentowanych w parlamencie. Szczególnie ostro widać to w pragnieniu większości rozszerzania poziomu bezpieczeństwa socjalnego i niechęci wobec postępującej prywatyzacji, podczas gdy kolejne rządy ostatniego 25-lecia działają w dokładnie odwrotnym kierunku. Stąd też fenomen ?socjalności?, w którą regularnie czołowe partie stroją się przed wyborami, by strój ten zawsze porzucać w momencie własnego triumfu.
Choć w sprawach związanych z dyskryminacją i wolnością indywidualną rzeczywistość jest bardziej skomplikowana, a ?tradycyjny? (czyli poniżający) stosunek wobec kobiet czy niechęć wobec osób homoseksualnych są powszechne, postawy w tych kwestiach przynajmniej w jakimś stopniu ulegają zmianie. Generalnie jednak ludzie niezamożni (wbrew stereotypom tych zamożnych, czy będącej często ostoją konserwatyzmu klasy średniej) dalecy są od bycia przesiąkniętym nienawiścią i uprzedzeniami monolitem. Znaczna większość społeczeństwa popiera więc choćby – wbrew postawie rządzących – edukację seksualną w szkołach czy dostępność metody in vitro.
Istnieje więc przestrzeń dla lewicy będącej głosem niezamożnej większości – i jeszcze większa jej potrzeba. Czy Ruch Solidarności Społecznej stanie się tym głosem, nie sposób w tym momencie przesądzać. Ma on szansę tylko jako formacja jednocześnie radykalna – jasno oddzielająca się od pseudolewicy Millera i Palikota – jak i szeroka i wielonurtowa. Wiąże się z tym szereg wyzwań i trudnych dyskusji. Ale – co kluczowe – tę szansę ma. Środowisko Pracowniczej Demokracji postara się zrobić wszystko, aby została ona wykorzystana.
Filip Ilkowski
Category: Gazeta - maj 2014