SYRIA: Rebelianci biorą się za reżim ? i jego ?piątą kolumnę?
Zagrożenie amerykańską interwencją powoduje podziały w opozycji, mimo że reżim przyznaje się do impasu ? ostrzega Simon Assaf.
Zagrożenie interwencją Stanów Zjednoczonych przeciw Syrii spowodowało głębokie podziały wśród powstańców walczących z reżimem Baszara al-Asada.
Islamskie Państwo Syrii i Iraku (ISIS), organizacja sprzymierzona z Al Kaidą, użyła groźby interwencji, by wypowiedzieć wojnę rebeliantom. Ci z głównego nurtu antyreżimowej opozycji, którzy z satysfakcją powitali perspektywę zachodniej interwencji, zostali powszechnie zdyskredytowani wśród powstańców walczących na ulicach.
Ma miejsce coraz mocniejsze rozczarowanie wobec strategii Syryjskiej Koalicji Narodowej (SNC), zakładającej zabieganie o pomoc zewnętrzną. Bojownicy obawiają się, że militarne pozowanie Zachodu, a także umowa z Rosją w sprawie broni chemicznej, jest częścią odnowy kierunku ku ?jemeńskiemu rozwiązaniu? w Syrii. Oznacza to wynegocjowanie porozumienia, które zakończy walki, ale zachowa reżim nienaruszonym.
SNC wsparła negocjacje sponsorowane przez Rosję i Zachód w Genewie. ?Inicjatywa Genewska? miała miejsce w czasie, gdy syryjski wicepremier przyznał, że reżim nie jest w stanie wygrać.
Potwierdził on, że letnia ofensywa wyczerpała swoje siły, a wojna domowa zakończyła się krwawym impasem. Wojna stała się teraz trójstronną walką coraz bardziej zdesperowanych powstańców zarówno przeciw siłom reżimu, jak i przeciw bojownikom ISIS.
Początkowo większość rebeliantów z ochotą witała ISIS w swoich szeregach. Jego członkowie dowodzili efektywności w walkach przeciw amerykańskiej okupacji Iraku. Organizacja ta ma jednak niewielkie poparcie społeczne, stojąc w obliczu coraz bardziej wrogiej ludności na terenach wyzwolonych.
Wyżsi dowódcy powstańców skarżą się, że coraz częściej muszą konsultować swoje decyzje z irackimi, kuwejckimi i innymi cudzoziemskimi islamistami, którzy kontrolują ISIS. W tydzień po gazowym ataku we wschodnim Damaszku, bojownicy ISIS opuścili linię frontu. Uważali, że amerykańskie uderzenie militarne może wziąć ich na cel obok wojsk reżimu Asada.
Kiedy zagrożenie amerykańską interwencją ustąpiło, bojownicy ISIS nie wrócili jednak na front. Zamiast tego próbują przejąć kontrolę nad terytoriami pozostającymi we władzy sił powstańczych. Bojownicy ISIS wślizgują się do miast i wsi, gdy lokalni powstańcy opuszczają je, aby przyłączyć się do bitew przeciw reżimowi.
Organizacja zadeklarowała sprzeciw wobec rewolucji, obierając za cel czołowych dowódców powstania i aktywistów. W ten sposób ISIS dorobiło się reputacji ?piątej kolumny? na terytoriach wyzwolonych.
Organizacja jest również ciężko krytykowana za prowadzenie interesów z reżimem Asada ? częsty handel paliwem z wojskami reżimu ? oraz za roszczenia do mienia wbrew woli lokalnych społeczności. Obecnie znajduje się ona w stanie wojny z kurdyjskimi powstańcami na północy, brygadami Wolnej Armii Syryjskiej oraz głównymi organizacjami syryjskich islamistów.
Tymczasem zarzut, że to powstańcy stali za sierpniowym atakiem gazowym w Damaszku został uznany za fałszywy. Krótko po ataku, który zabił ponad półtora tysiąca ludzi, zarzut ten postawiony został przez szanowanego dziennikarza afiliowanego przy Associated Press (AP) oraz przez syryjskiego ?korespondenta?. Twierdzono, że lokalni mieszkańcy mówili powstańcom o ?złym użyciu? zapasów sarinu, dostarczanego przez Arabię Saudyjską. Od kiedy dziennikarz afiliowany przy AP zaprzeczył, że napisał tę historię, wątpliwości zostały rzucone na wiarygodność drugiego z nich.
Inspektorzy ONZ do spraw broni wraz z niezależnymi ekspertami do spraw uzbrojenia podejrzewają, że atak pochodził z bazy syryjskiej Gwardii Republikańskiej. Reżim Asada przyznaje, że jest w posiadaniu ogromnych zapasów takiej broni.
Tłumaczył Igor Strapko
Category: Gazeta - październik 2013