Górnicy idą na Madryt i mówią: ?możemy być iskrą!?
Trwający trzy tygodnie marsz górników dotarł 10 lipca do stolicy Hiszpanii. Jeden z uczestników marszu, Jose Luis Fernandez Roces, opowiedział o fantastycznym jego przyjęciu przez mieszkańców Madrytu:
?Nie spodziewaliśmy się takiego przywitania. Nikt nawet nie śmiał o czymś takim marzyć. Sam rozmiar marszu utrudniał nam poruszanie się.
Madryccy strażacy otoczyli nas swego rodzaju ?kordonem bezpieczeństwa? i dzięki temu umożliwili nam względnie sprawne przedostanie się przez wypełnione ludźmi ulice.
Już od roku strażacy toczą własny bój o płace i świadczenia socjalne. Wspaniale było zobaczyć solidarność między dwoma grupami pracowników!
Dopiero nazajutrz górnicy z całej Hiszpanii dołączyli do głównego protestu w ciągu dnia. Zdumiało mnie to, że kiedy przybyliśmy wieczorem poprzedniego dnia, przywitały nas tłumy zwykłych mieszkańców Madrytu!
Sama wielkość demonstracji – zarówno 10 jak i 11 lipca – jest trudna do opisania! Byli pracownicy sektora publicznego, pielęgniarki nauczyciele itd. Wielka mobilizacja związków zawodowych.
Były obecne też i inne grupy. Od lewicowej koalicji Izquierda Unida do socjaldemokratycznej PSOE. Zjawił się nawet konserwatywny burmistrz żeby wesprzeć protest przeciwko własnej partii!
Była znaczna liczba burmistrzów z górniczych miejscowości. Wraz z nami protestowali także Indignados. Wszystko to pokazuje jak bardzo ludzie są dumni z górników.
Rozpoczęliśmy nas marsz w Asturii w około 80 osób. Po drodze przyłączyły się do nas dwie grupy górników – jedna z León druga z Aragonii. Podróż była długa i ciężka. Narodziły się podczas niej prawdziwe nowe przyjaźnie.
To było bardzo wyczerpujące fizycznie. Odnieśliśmy po drodze wiele drobnych urazów. Otrzymywaliśmy jednak pomoc od miejscowej ludności – żywność, środki medyczne – czego tylko potrzebowaliśmy.
Dziś siedmiu górników 46 dzień uczestniczy w okupacji pod ziemią. To znak że jesteśmy zdeterminowani.
Możemy być iskrą – tak jak w 1962 roku – kiedy górnicy stanęli na czele ruchu, który objął wiele grup zawodowych.
Przede wszystkim jednak musimy bronić naszego życia, naszych wspólnot, naszych rodzin. Stanowimy przykład dla innych. Trudno jest zjednoczyć toczone odrębnie walki, jednak jest to możliwe – 19 lipca w całym kraju odbędą się masowe protesty przeciwko cięciom.
Dobrze wiemy że cięcia są brutalne i wymierzone w jedną stronę – ludzi pracy. To my cierpimy w wyniku kryzysu spowodowanego przez banki. To banki są winne problemów, a uszło im to na sucho!
Cięcia są druzgocące. Tak dla górników, jak i dla innych grup. I dotkliwsze z każdą minutą. Cięcia wydatków na szkolnictwo i innych świadczeń sprawia, że młodzi naprawdę ubożeją.
Wszyscy są na celowniku. Dlatego musimy walczyć, aż zwyciężymy! W innym przypadku czeka nas prawdziwa katastrofa.?
Tłumaczył Michał Wysocki
Category: Gazeta - sierpień 2012