Rząd szykuje kolejne cięcia, a my na to: nie do przyjęcia!
Donald Tusk przygotowuje się do jeszcze głębszych cięć socjalnych. Rząd zdaje sobie sprawę z tego, że Unia Europejska znajduje się w fatalnym stanie ekonomicznym. Jednocześnie polska gospodarka odnotowała poważne spowolnienie.
Sytuacja polskiego przemysłu pogarsza się w dość szybkim tempie i coraz bardziej prawdopodobne jest, że w kolejnych miesiącach notować będziemy spadki produkcji w ujęciu rocznym ? powiedziała w lipcu Monika Kurtek, główna ekonomistka Banku Pocztowego.
Tymczasem o Europie jeden z czołowych dziennikarzy Financial Times Wolfgang Münchau napisał: ?Liderzy UE uzgodnili, że nie będzie wspólnego dokapitalizowania banków do czasu ustanowienia unii bankowej, ale Bundesbank przypomniał, że unia bankowa nie jest możliwa bez unii politycznej. Prowadzi to do logicznej konkluzji, że kryzys w strefie euro nie będzie rozwiązany w ciągu najbliższych 20 lat?.
Swoim tekstem Münchau trafnie wyraził nastroje ekonomicznych i politycznych decydentów. Jednak kryzys nie jest wynikiem braku unii politycznej, lecz wbudowanych mechanizmów w kapitalizmie, które doprowadzają do spadającej stopy zysku. By wyjść z kryzysu, kapitalizm potrzebuje zniszczenia ogromnej ilości kapitału. W XIX wieku kryzysy zapewniały systemowi takie niszczenie, co pozwalało ?zdrowym? firmom się wzmocnić kosztem zbankrutowanych, a systemowi pozwalało się uzdrowić. Z kolei kres Wielkiemu Kryzysowi lat 30-tych XX wieku położyła druga wojna światowa, kosztem dziesiątek milionów istnień ludzkich.
I tak źle, i tak niedobrze
Dziś istnieje zjawisko zwane ?za duże, by upaść? (z angielskiego ?too big to fail?), według którego niektóre jednostki kapitału (firmy, banki) są tak duże, że państwa nie mogą pozwolić na ich upadek. Groziłoby to reakcją łańcuchową pogrążającą gospodarkę w jeszcze większą otchłań kryzysu. Jednak bez upadku ?chorych? części kapitalizmu, system nie może się uzdrowić. I tak źle, i tak niedobrze.
W związku z tym, dopóki będzie istniał ten system oparty na konkurencyjnym wyzysku, dopóty kryzys będzie nieunikniony.
Rządy, które reprezentują interesy ?swoich? kapitalistów, decydują się więc na zmniejszenie ?kosztów pracy? (zwolnienia, cięcia socjalne, niższe pensje). Te metody nie są skuteczne ? nie doprowadzają do wyjścia z kryzysu, ale i tak są stosowane jako wyraz klasowej potęgi wielkiego kapitału wobec pracowników. Rządy atakują niezamożnych i pracowników, udając, że robią to w interesie całego społeczeństwa. Pracownicy jednak nie muszą i nie powinni w to wierzyć.
Dlatego wiemy, czego można się spodziewać, gdy minister finansów Jacek Rostowski mówi dziennikarzom w Sejmie: ?Sytuacja w strefie euro jest trudna i trudna do przewidzenia. Będziemy musieli zobaczyć, co się wydarzy w strefie euro za trzy miesiące, i przygotować się na bardzo złe warianty? (25 lipca).
W obliczu ?bardzo złych wariantów? rząd doprowadzi do intensyfikacji swoich ataków. W tej sytuacji masowe strajki pracowników są jedyną właściwą odpowiedzią.
Andrzej Żebrowski
Category: Gazeta - sierpień 2012