Islamofobia, lewica i Arabska Wiosna
Islamofobia stała się główną formą, lub jedną z głównych form, rasizmu we współczesnej Europie (obok anty-cygańskiego rasizmu w Europie Wschodniej).
Historycznie rasizm przeszedł przez kilka faz. Każda z nich tworzyła się w oparciu o poprzednią fazę ale i modyfikowała poprzednią: 1) rasizm przeciwko czarnym, który wyrósł z handlu niewolnikami w XVI, XVII i XVIII wieku i który usprawiedliwiał ten proceder; 2) rasizm imperializmu (w tym rasizm antyirlandzki, którego apogeum przypada na koniec XIX i początek XX wieku); 3) rasizm antyimigrancki, szczególnie w drugiej połowie XX wieku. Pierwszy z nich akcentował pod-ludzką i dziką naturę ludzi czarnych, tak by móc wykluczyć ich z ?praw człowieka?, o które walczyła europejska burżuazja w tamtym czasie. Drugi przesunął akcent na ?dziecinny? i ?niedojrzały? charakter ludów nie-europejskich, by usprawiedliwić wzięcie ich pod skrzydła ich kolonialnych panów. Trzeci skupiał się mniej na biologicznej niższości a bardziej na różnicach kulturowych, czyniąc ?problem? z pożądanej j ekonomicznie obecności imigrantów w Europie.
Historyczne walki
Niezliczone historyczne walki, od rewolt niewolników, amerykańskiej wojny domowej, wielkich walk antykolonialnych w Azji i Afryce, ruchu praw obywatelskich i ruchu Black Power w latach sześćdziesiątych, poprzez walki przeciwko apartheidowi i wielu innych, w zestawieniu z potwornym kontr-przykładem Holocaustu, doprowadziły do podważenia i delegitymizacji tych form rasizmu. Islamofobia rozwinęła się by zapełnić tę lukę i spełniać potrzeby imperializmu, szczególnie imperializmu amerykańskiego po upadku ?komunizmu?. Niektóre analizy islamofobii widzą ją jako akompaniament do ?wojny z terroryzmem?, ale, choć wojna z terroryzmem bez wątpienia intensyfikowała islamofobię, korzenie islamofobii wyrosły wcześniej, szczególnie w odpowiedzi na rewolucję irańską 1979 roku i faktycznie przygotowywała grunt dla ?wojny z terroryzmem?.
Oczywistą obiekcją wobec takiej linii argumentacji jest, że walki ?Zachodu? z islamem miały miejsce już w czasach krucjat i że w islamofobii nie chodzi o rasę lecz religię. W rzeczywistości to jest standardowy zabieg ideologiczny polegający na przedstawianiu obecnych konfliktów jako ?stare jak świat? czy odwieczne. W przypadku poważnego sporu między Wielką Brytanią a Francją, David Cameron i prasa Murdocha bez wątpienia wywołaliby ducha Henryka V pod Agincourt a prawdopodobnie Nelsona i Wellingtona również. Nie zmieniłoby to faktu, że rzeczywistą przyczyną sporu byłoby zderzenie obecnych interesów narodowych, w szczególności interesów klasy panującej, interesów w kontekście polityki UE i innych takich spraw. Natura historii jest taka, że precedensy historyczne są pod ręką do zastosowania w sytuacji praktycznie każdego współczesnego konfliktu (z Ameryką: Wojna o niepodległość, z Norwegią: Wikingowie, z Chinami: mongolskie hordy albo wojny opiumowe i tak dalej).
Funkcja rasizmu
Jeśli chodzi o to, czy w islamofobii chodzi o religię, ideologiczny charakter rasizmu jest determinowany nie poprzez jego cel lecz poprzez swoją funkcję społeczną i polityczną ? Irlandczycy nie są ?rasą? lecz narodem, Żydzi nie są ani rasą ani narodem, tak samo jak na przykład ?czarni? czy ?murzyni?. W rzeczywistości rasy generalnie nie istnieją w innym sensie niż jako konstrukty historyczne. To są ?Oni?, którym można przypisać dowolne cechy ? religijny fanatyzm, wstecznictwo, homofobię i przede wszystkim skłonność do terroryzmu.
Koncepcja terroryzmu
W tej ostatniej kwestii, warto odnotować, że od czasu pojawienia się koncepcji ?terroryzmu? w XIX wieku, antypaństwowy terroryzm praktykowany był przez rosyjskich narodników, francuskich anarchistów, amerykańską grupę Weathermen, baskijską ETA, włoskie Czerwone Brygady, niemiecką grupę Baader-Meinhof, brytyjską The Angry Brigade, południowoafrykański ANC, izraelskich syjonistów i oczywiście Irlandzką Armię Republikańską. W każdym przypadku sprawa była polityczna, nie religijna.
Na tle tego wszystkiego, należało mieć nadzieję, że to co stało się znane jako Arabska Wiosna ? seria rewolucji i buntów, które się rozpoczęły wraz z rewolucjami Tunezyjską i Egipską na początku 2011 roku, będzie działało jako czynnik osłabiający islamofobię poprzez zmianę ramy, w której Arabowie i muzułmanie byli postrzegani. I w znaczącym stopniu to się udało, biorąc pod uwagę fakt, że Plac Tahrir stał się międzynarodowym symbolem buntu od Barcelony i Madrytu po Wisconsin i Wall Street. Jednakże, jest również jasne, że islamofobia, choć mocno wstrząśnięta Arabską Wiosną, pozostała wystarczająco silna nie tylko by przetrwać, ale by znacząco wpłynąć na sposób postrzegania i przyjmowania Arabskiej Wiosny.
Nawet w trakcie 18 dni masowych walk, które obaliły Mubaraka, dość powszechnie się słyszało w mediach, i również na lewicy, że ?nie wiele z tego będzie? z podtekstem ?ponieważ ci ludzie są wszyscy Arabami i muzułmanami?, i/albo, że to wszystko skończy się islamskim fundamentalizmem, z podtekstem, że może lepiej było jednak zostać przy ?świeckim? dyktatorze – to sentyment, który umocniał się gdy dany ?świecki? dyktator (Kaddafi, Assad)mógł się cieszyć choć minimalną opinią antyimperialisty.
Klęski
Istnieje rzeczywiście silne historyczne przekonanie, że rewolucje prawdopodobnie się nie powiodą ? rewolucje 1848 roku upadły, Komuna Paryska upadła, Rewolucja Rosyjska skończyła się stalinizmem, włoska rewolucja ?dwóch czerwonych lat? zakończyła się Mussolinim, niemiecka rewolucja 1919-1923 ostatecznie zakończyła się Hitlerem, Hiszpania 1936 została zdruz- gotana przez Franco, Maj 68 zakończył się zwycięstwem De Gaulle?a, Chile 1970-1973 zakończyło się przewrotem Pinocheta, portugalska rewolucja 1974-75 wytworzyła nie więcej niż przeciętną burżuazyjną demokrację i tak dalej i tak dalej.
Ale jak pokazuje sama długość tej listy, zwycięstwo rewolucji ? właściwie obalenie kapitalizmu ? jest naprawdę bardzo trudnym zadaniem i fakt, że droga do rewolucyjnego zwycięstwa w Tunezji, Egipcie, Bahrajnie, Libii, Jemenie, Syrii, etc. okazała się bardzo wyboista, w żadnym stopniu nie ma związku z tym, że te kraje są muzułmańskie.
Iran czy Niemcy?
Jednak moje doświadczenie jest takie, że dyskutując o perspektywach egipskiej rewolucji, ludzie mówią: ?pamiętajmy co się stało w Iranie?. Dlaczego Iran? Dlaczego nie Niemcy w 1923 roku (tam są właściwie bliskie podobieństwa), albo maj 68 albo Portugalia 74? Odpowiedzią jest oczywiście to, że Iran jest jeszcze jednym krajem muzułmańskim o dużym znaczeniu. W rzeczywistości podobieństwa między Egiptem a Iranem nie są tak bliskie: prezydent Mursi jest całkiem inny od ajatollaha Chomeiniego, egipskie Bractwo Muzułmańskie jest bardzo różne od ruchu Chomeiniego, Egipt jest krajem arabskim, Iran nie; Egipt jest głównie sunnicki, Iran głównie szyicki; klasa pracownicza jest silniejsza w Egipcie, etc.
Czy ktokolwiek słyszał kiedyś ludzi na lewicy, którzy mówią ?Nie sądzę, że wiele wyjdzie z tej wenezuelskiej rewolucji ? oni wszyscy są katolikami, i pamiętajcie jak skończyła irlandzka rewolucja z De Valerą?? Albo: ?Co za skandal ? socjaliści głosują na Chaveza miłującego papieża!? I oczywiście ja nie twierdzę, że Chavez jest ?taki sam? jak Bractwo Muzułmańskie. Jednak religia jest częściej traktowana jako problem, gdy omawianą religią jest islam.
Chcę powiedzieć po prostu to: że w niemal każdej masowej walce rewolucyjnej w historii, większość ludzi zaangażowanych, szczególnie na początku procesu, była w taki lub inny sposób religijna. Ponadto, bardzo prawdopodobnie tak będzie w przyszłości, wszędzie poza najbardziej zsekularyzowanymi krajami zachodnio-europejskimi rewolucje muszą być dokonane z ludźmi i przez ludzi takich jakimi oni są, nie takich, jakimi my chcielibyśmy, żeby byli. Idea ?teorii etapów? w której najpierw wszyscy zostają świeckimi ateistami a potem dokonują rewolucji, jest nonsensem; rewolucje i historia nie przebiegają w taki sposób.
Jedynym powodem dla którego odnosić to można do krajów, gdzie większość ludzi to chrześcijanie, np. Brazylia albo Wielka Brytania, albo Rosja w 1917 roku, a nie krajów, gdzie większość ludzi to muzułmanie jest pogląd, że Islam jest tą szczególnie wsteczną religią, reakcyjną, terrorystyczną i skłonną do faszyzmu. I to jest islamofobia.
John Molyneux
Tłumaczył Bartłomiej Zindulski
Napisane dla biuletynu irlandzkiego ruchu antywojennego.
Category: Gazeta - wrzesień 2012