Czy skończył się czas neoliberalizmu?

| 1 września 2025
Leszek Balcerowicz – najbardziej znany symbol polskiego neoliberalizmu ze swoimi politycznymi „rodzicami”, Ronaldem Reaganem i Margaret Thatcher.
Leszek Balcerowicz – najbardziej znany symbol polskiego neoliberalizmu ze swoimi politycznymi „rodzicami”, Ronaldem Reaganem i Margaret Thatcher.

Żyjemy w nowych czasach, w których potrzebujemy nowej polityki.

Za rządów Bidena doszło do wielu zdarzeń, które zdawały się nie pasować do logiki tradycyjnego neoliberalizmu. Coś się zmieniało i musimy to zrozumieć.

Neoliberalizm określiłbym mianem zestawu polityk, idei, sposobów zarządzania kapitalizmem i strategii klasy panującej.

Jednym z kluczowych składników tego zjawiska było przekonanie, że podtrzymanie kapitalizmu i zwiększenie rentowności wymagało stłumienia szeregu ruchów kontestujących kapitalizm, opresję i wyzysk, jakie pojawiły się w latach 60. i 70. XX wieku.

Neoliberalizm wyniósł do rangi świętości idee deregulacji rynków finansowych, niezależności banków centralnych itp. Postulował rzucenie gospodarek na pastwę sił rynkowych w imię ich racjonalizacji, co wiązało się ze zniszczeniem jednych gałęzi przemysłu oraz odbudową innych.

W latach 90. XX w. neoliberalizm stał się stałym składnikiem konsensusu klasy panującej. Nie był jednak jedynie realizacją prostych recept ludzi takich jak Friedrich Hayek czy Milton Friedman.

Idee te odegrały istotną rolę w budowaniu spójnego przekazu klasy panującej. Jednak w wielu przypadkach wprowadzanie neoliberalizmu polegało w dużej mierze na improwizacji.

Wbrew obiegowym opiniom neoliberalizm nie oznaczał wcale wycofania się państwa. Państwa pozostały potężnymi graczami w światowej gospodarce, a wydatki państwowe wykazywały tendencję wzrostową.

Musimy zrozumieć, dlaczego ten porządek właśnie się rozpada i co to oznacza na przyszłość. Należy podkreślić trzy elementy. Pierwszym z nich jest szczególne znaczenie międzyimperialnej rywalizacji, a w szczególności konfrontacji między USA a Chinami.

W Chinach gospodarką wyraźnie steruje państwo w ramach systemu kapitalizmu państwowego.

Wiedząc to, przedstawiciele zachodniej klasy panującej mogą odczuwać pokusę, by wykorzystać swoje państwo w sposób dalece autorytarny do walki konkurencyjnej z Chinami. Przybiera to często brutalną, militarystyczną formę.

Po drugie wiele wskazuje na to, że kapitalizm dotarł do granic swoich możliwości. Skutki ekologiczne i ekonomiczne skumulowały się w wydarzeniach takich jak pandemia, kryzys finansowy z 2008 roku czy obecne wstrząsy.

Państwa i powiązane z nimi banki centralne stały się niezwykle ważnymi narzędziami zarządzania kryzysem. Próba wyplątania systemu z kryzysu wymaga za każdym razem interwencji państwa, w tym w coraz większym stopniu – banku centralnego. To prowadzi do erozji neoliberalizmu.

Trzecią kwestią pogłębiającą problemy ekologiczne i ekonomiczne jest fakt, że zwrot ku neoliberalizmowi nie zaradził kryzysowi rentowności kapitału, który nęka system kapitalistyczny od lat 70. i początku lat 80. XX w.

Mamy za sobą zatem serię kryzysów, które częściowo przeobraziły system, ale nie przywróciły rentowności do poziomów znanych z okresu powojennego boomu lat 50. i 60. XX w.

Stopy zysku utrzymują się na stosunkowo niskim poziomie we wszystkich największych gospodarkach, w tym amerykańskiej, brytyjskiej, francuskiej i niemieckiej. W Chinach stopy zysku zaczęły spadać nieco później.

Z powodu relatywnie niskich stóp zysku na Zachodzie nastąpił zwrot w stronę kredytowo-finansowej bonanzy będącej próbą podtrzymania systemu.

Jednak dokładnie z tego samego powodu stał się on wyjątkowo niestabilny i wymaga powtarzających się interwencji ratunkowych.

W miarę jak kapitalizm pogrąża się w stagnacji, zaczyna coraz bardziej przypominać grę o sumie zerowej, a rywalizacja między graczami – klasami – staje się coraz bardziej brutalna.

Jest to niezwykle istotny czynnik powodujący erozję dotychczasowego konsensusu wokół neoliberalizmu, a także rosnącą polaryzację w polityce.

Musimy zdać sobie sprawę, że transformacja kapitalizmu, której jesteśmy świadkami, nie dokona się z dnia na dzień.

Pod koniec lat 20. XX wieku doszło w USA do krachu giełdowego na Wall Street, a w Rosji do konsolidacji stalinizmu. Okres między tymi wyda- rzeniami a pojawieniem się globalnego konsensusu wokół keynesizmu [polityki gospodarczego interwencjonizmu państwa – przyp. tłum.] w okresie powojennym trwał 25–30 lat.

Była to brutalna transformacja, której towarzyszył rozwój faszyzmu i kryzys lat 30. XX wieku, a także II wojna światowa. Mówimy o procesie trwającym dekady. Nie powinniśmy oczekiwać, że dzisiejsza transformacja zakończy się szybciej.

Dodatkową trudnością jest fakt, że w obecnej sytuacji wcale nie jest jasne, jak miałby wyglądać nowy konsensus klasy panującej.

Politycy pokroju Trumpa nie są w obecnej sytuacji odstępstwem od normy, ale regułą.

Po dojściu do władzy nie przestrzegają porządku instytucjonalnego, w polityce zagranicznej są nastawieni transakcyjnie, a w relacjach z klasą posiadającą kierują się zwykłym pragmatyzmem.

Nie rozwiążą problemów, z którymi się zmagamy, ale są częścią procesu transformacji.

W tym kontekście chciałbym poczynić jedną uwagę natury ogólnej w kwestii tradycji rewolucyjnej. Marksizm odgrywa tu ważną rolę. Musimy spróbować odnowić tę tradycję w sposób kreatywny, patrząc nie tylko w przeszłość, ale także w przyszłość.

Pośród wszystkich okropności, jakie dzieją się wokół nas, otwiera się przestrzeń dla jawnie antykapitalistycznej, antysystemowej polityki – polityki opartej na założeniu, że klasa pracownicza może się zbuntować i obalić system, który coraz bardziej nas przygniata.

Adaptacja transkrypcji wystąpienia Josepha Choonary podczas tegorocznego „Festiwalu Marksizmu” w Londynie.

Tłumaczył Łukasz Wiewiór

Tags:

Category: Gazeta - wrzesień 2025, Gazeta - wrzesień 2025 - 2cd.

Comments are closed.