Imperializm i militaryzm. Niebezpieczna jednomyślność w Sejmie

| 1 kwietnia 2025
18.05.25. Tusk w Krakowie.
18.05.25. Tusk w Krakowie.

Powódź jednomyślności zalewa całą scenę polityczną. Poparcie dla ogromnie zwiększonej militaryzacji jest dziś świętą misją wszystkich partii sejmowych.

Nie ma dnia bez wypowiedzi minister i ministrów, posłanek i posłów koalicji rządowej i opozycji, którzy próbują popularyzować ideę, że zwiększone wydatki na wojsko są niezbędne dla „naszego bezpieczeństwa”.

Przyjrzyjmy się niektórym z używanych argumentów.

„Jeśli chcesz pokoju, szykuj się do wojny”

Jest to ulubiony argument niemal całej tak zwanej klasy politycznej, i nie tylko. Stosują go członkowie Business Centre Club i dziennikarze, wojskowi i medialni „eksperci”. Nieraz, by wykazać się swoją głęboką wiedzą historyczną odwołują się do starożytnego źródła tego zdania. Przykładem niech będzie były minister obrony i „erudyta” Mariusz Błaszczak, który powiedział parę lat temu:– Jest taka sentencja łacińska: „Si vis pacem, para bellum” – „chcesz pokoju, szykuj się do wojny”. To jest nasz drogowskaz.

Można bez trudu wykazać, że przyspieszone przygotowania do wojny prowadzą do wojny. Jednym z najlepszych przykładów jest wyścig zbrojeń poprzedzający pierwszą wojnę światową sprzed ponad 100 lat. Nie musimy jednak sięgać tak daleko w przeszłość. Ekspansja NATO na wschód w ostatnich dziesięcioleciach z jednej strony, a z drugiej wojskowe dyscyplinowanie „bliskiej zagranicy” przez Putina doprowadziły od 24 lutego 2022 roku w Ukrainie do wojny w pełnej skali.

Parlamentarna lewica i militaryzacja

Nie dziwi to, że prawicowe partie, od Platformy Tuska do skrajnej Konfederacji, popierają militaryzację. Podobnie nie zaskakuje, że prawicowa socjaldemokracja, jaką jest Nowa Lewica Czarzastego i Biedronia, dołącza do chóru militarystów.

I nawet nie możemy powiedzieć, że jesteśmy zszokowani, że plasująca się na lewo od Nowej Lewicy Partia Razem nie sprzeciwia się polityce wojennej głównego nurtu. W końcu ekipa Zandberga zdecydowanie wspiera NATO. Najgorsze jest to, że w Razem nie ma żadnego sprzeciwu wobec tej polityki.

Niestety jako kandydat na prezydenta RP współlider Razem Adrian Zandberg nie ma innej alternatywy niż głoszenie skandynawskiej wersji euroimperializmu. Na witrynie poświęconej jego kandydaturze czytamy:

„Czas na budowę regionalnych sojuszy. Skandynawowie i wiele krajów Europy Środkowo-Wschodniej patrzą podobnie na zagrożenia dla naszego regionu. Dlatego powinniśmy wspólnie inwestować w przemysł obronny, pogłębić współpracę obronną. To najlepszy sposób, aby w pełni wykorzystać nasz potencjał. Europa musi stanąć pewnie na własnych nogach”.

(O imperializmie w europejskim wydaniu można przeczytać na stronach 6 i 7).

Tarcza Wschód łączy militaryzm z rasizmem

20 marca Sejm przyjął uchwałę o Narodowym Programie Odstraszania i Obrony – Tarcza Wschód, zaproponowaną przez polityków Koalicji Obywatelskiej Tuska. Za głosowało Koło Poselskie Razem. Tym samym Razem wsparło politykę ogromnej militaryzacji Unii Europejskiej, „zwiększenia zaangażowania i roli państw europejskich w ramach struktury obronnej NATO” i uszczelnienia wschodniej granicy.

Dwa dni przed głosowaniem nad Tarczą Wschód Tusk powiedział żołnierzom na Krakowskim Rynku, że podjął decyzję, by zainwestować we wschodnią granicę 10 miliardów złotych. – Rozpoczynamy wielki projekt budowy bezpiecznej granicy, w tym systemu fortyfikacji, a także takiego ukształtowania terenu, decyzji środowiskowych, które spowodują, że ta granica będzie nie do przejścia – powiedział.

Razem głosowało w Sejmie przeciwko ustawie, która odbiera osobom prawo do azylu. Partia głosiła słuszne oburzenie twierdząc że ustawa, już podpisana przez Andrzeja Dudę, oznacza dalsze normalizowania łamania praw człowieka.

Jednak Tarcza Wschód, za którą głosowało Razem, jest ściśle związana z rasistowską polityką wymierzoną przeciwko migrantom na wschodniej granicy.

Tusk bez przerwy chwali się, że jego rząd traktuje migrantów znacznie ostrzej niż jego pisowski poprzednik, i niestety Razem mu w tym pomaga.

„Nikt nie ma realnej alternatywy. Trzeba bronić swojego państwa”

Państwo nie należy do nas. Państwo to pajęcza sieć instytucji, które służą zapewnieniu ciągłego wyzysku pracownic i pracowników oraz konkurencyjności miejscowego kapitalizmu wobec kapitalizmu innych klas rządzących. Najważniejsze z nich to organizacje specjalizujące się w stosowaniu przemocy – siły zbrojne i policja. Przemoc ta jest popełniana w imię międzyklasowej jedności interesów, która nie istnieje. Ekonomiczni i polityczni szefowie wyzyskują większość społeczeństwa.

Alternatywa pracownicza nie uznaje ponadklasowej jedności interesów w kraju. Postrzega pracowników i pracownice w innych krajach jako braci i siostry – a nie wrogów, których trzeba pokonać w ekonomicznej konkurencji lub w ostateczności na wojnie. Odrzuca kłamstwa o „groźnych” migrantach, nad którymi można się rasistowsko znęcać.

Rewolucyjni socjaliści mają dumną tradycję przeciwstawiania się podżegaczom wojennym

W dniu 2 grudnia 1914 r., kilka miesięcy po rozpoczęciu pierwszej wojny światowej, niemiecki parlament zebrał się na drugie głosowanie w celu zatwierdzenia dodatkowych funduszy wojennych dla rządu. Socjalista Karl Liebknecht oddał jako jedyny głos przeciwny kredytom, podczas gdy wszyscy inni przedstawiciele Partii Socjaldemokratycznej (SPD) poparli rząd. Odważny sprzeciw szybko odbił się echem w całej Europie, inspirując antywojennych aktywistów i aktywistki, którzy próbowali zmobilizować opór zarówno przeciwko wojnie, jak i krajowym klasom rządzącym. Do czasu rewolucji rosyjskiej w 1917 Liebknecht był naj- słynniejszym symbolem antywojennym w Europie.

W podziemnej ulotce z 1915 roku napisał: „Dość rzezi – więcej niż dość! Precz z podżegaczami wojennymi po obu stronach granicy. … Główny wróg jest w waszym własnym kraju!”.

Podobnie Róża Luksemburg, która działała zarówno w Polsce, jak i w Niemczech, prowadziła kampanię przeciwko krwawej rzezi i z tego powodu spędziła większość wojny w więzieniu.

W 1915 r. podczas pobytu w więzieniu w ówczesnym Breslau (dziś Wrocław) napisała inspirujący tekst anty- wojenny znany jako Broszura Juniusa. Luksemburg deklarowała: „Szaleństwo ustanie, a krwawe demony piekła znikną tylko wtedy, gdy robotnicy w Niemczech i Francji, Anglii i Rosji w końcu obudzą się ze swojego otępienia, wyciągną do siebie braterską dłoń i zagłuszą bestialski chór imperialistycznych podżegaczy wojennych i przenikliwy krzyk kapitalistycznych hien”.

Jeśli szukasz prawdziwej antykapitalistycznej polityki – a może nawet należysz do Partii Razem lub sympatyzujesz z nią – musisz chyba przyznać, że warto w dzisiejszych czasach kontynuować taką tradycję. To konieczność w dobie rzezi w Ukrainie i poparcia Zachodu dla ludobójstwa Izraela na Palestyńczykach.

Putin, Putin i jeszcze raz Putin

Wreszcie argument, który ma przeważyć nad wszystkimi innymi. Wystarczy wypowiedzieć magiczne słowo: „Putin”.

Próbuje się nam wmówić, że jeśli nie opowiadamy się za niewiarygodnie wysokim poziomem wydatków wojskowych, to jesteśmy zwolennikami Putina.

Próbuje się nam wmówić, że jeśli nie jesteśmy za podżeganiem do rasizmu wobec migrantów na wschodniej granicy, jesteśmy za Putinem.

Próbuje się nam wmówić, że jeśli nie popieramy NATO i wszystkich natowskich wojen, jesteśmy putinowcami.

Próbuje się nam wmówić, że jeśli nie popieramy ogromnego dozbrojenia Europy, jesteśmy ludźmi Putina.

Próbuje się nam wmówić, że kochamy Putina, jeśli wskażemy, że przyspieszenie wyścigu zbrojeń może prowadzić do jeszcze bardziej niebezpiecznej wojny.

Wreszcie próbuje się nam wmówić, że działamy na rzecz Putina, jeśli wolelibyśmy wydać pieniądze na budowę większej liczby domów, szkół i szpitali, zamiast marnować zasoby na wojskową machinę zabijania.

Putin jest imperialistą i nie mamy z nim nic wspólnego. Jednak przywódcy Polski należą do zachodniego klubu imperialistów – największego i najpotężniejszego bloku imperialistycznego na świecie. Mieszkamy w Polsce, nie w Rosji, więc naszym zadaniem jest sprzeciwienie się naszym władcom w pierwszej kolejności.

Naszymi sojusznikami są ci, którzy przeciwstawiają się wojnie zarówno w Rosji, jak i w Ukrainie.

W nadchodzących latach będziemy świadkami coraz większych napięć między Zachodem a Chinami. Przekonamy się wówczas, że jeśli nie będziemy wspierać zachodniego militaryzmu, zostaniemy oskarżeni o działanie na rzecz Xi Jinpinga.

Dość tych niebezpiecznych bredni! Mamy własną, niezależną politykę pracowniczą. Stawiamy na międzynarodową solidarność ruchów anty- wojennych przeciwko wszystkim imperialistycznym rzeźnikom!

Andrzej Żebrowski

Tags:

Category: Gazeta - kwiecień 2025

Comments are closed.