Przyspieszająca zmiana klimatu i prawicowe zaklinanie rzeczywistości

| 1 października 2024
Pożary, susze, powodzie

W chwili pisania tego tekstu trwa walka z powodzią na południu Polski. Podobna sytuacja jest w innych krajach: Austrii, Czechach, Rumunii, Włoszech, a także na Słowacji i na Węgrzech.

Głównym sprawcą kataklizmu jest niż genueński – ten sam układ niskiego ciśnienia, który spowodował tzw. powódź tysiąclecia, jaka dotknęła południe Polski w 1997 r. Jest to zjawisko pogodowe samo w sobie niebezpieczne, ale wiadomo już, że jego oddziaływanie było tym razem o około 20% silniejsze z powodu zmian klimatu.

Morze Śródziemne było w tym roku wyjątkowo gorące, przez co napływające stamtąd powietrze było dużo bardziej wilgotne.

Oczywiście nie bez znaczenia dla skali zniszczeń w Polsce są też inne czynniki, takie jak uwarunkowania infrastrukturalne: nadmierna regulacja rzek i związany z tym brak naturalnych rozlewisk oraz inten- sywne wycinki w górskich lasach, które mogą przez to wchłonąć mniej wilgoci, przez co woda szybciej spływa do rzek.

Niestety należy się spodziewać większej częstotliwości podobnych gwałtownych zjawisk. Wywołane wysokimi temperaturami wzrosty zawartości pary wodnej powodują „zamrożenie” globalnego obiegu wody.

Regiony wilgotne stają się jeszcze wilgotniejsze, a regiony suche – jeszcze suchsze. Im więcej pary wodnej zawiera powietrze, tym więcej zgromadzonej w nim energii, której obecność odpowiada za intensywne burze, szczególnie nad lądem.

Jednocześnie większe parowanie wody powoduje przesuszenie gleby. Gdy opady towarzyszące intensywnym burzom trafiają na twardą, wyschniętą ziemię, woda zamiast wsiąkać, spływa gwałtownie do rzek i strumieni.

Tegoroczne lato było rekordowo gorące. Wszystko wskazuje też na to, że cały 2024 rok będzie najgorętszy w historii pomiarów. Globalne ocieplenie stale przyspiesza: według najnowszej aktualizacji danych IPCC, czyli Między- rządowego Zespołu ds. Zmian Klimatu, kluczowej międzynarodowej organizacji doradczej przy ONZ, zmiany klima- tyczne postępują obecnie w tempie 0,26°C na dekadę. W latach 1970–2010 było to „zaledwie” 0,18°C na dekadę.

Naukowcy z norweskiego instytutu CICERO ostrzegają, że jeśli szybko nie zatrzymamy emisji, 70% populacji świata, tj. 5,6 mld ludzi, doświadczy niebawem gwałtownego wzrostu częstotliwości niszczycielskich zjawisk pogodowych.

Zdaniem klimatologów niektóre zmiany są nieodwracalne i nawet zdecydowane postępy w realizacji celów tzw. porozumienia paryskiego, które zakłada zatrzymanie wzrostu średniej temperatury na poziomie 1,5°C względem epoki przedprzemysłowej, nie uchronią 20 procent populacji świata, czyli około 1,5 miliarda ludzi, przed gwałtownym nasileniem skutków zmian.

Niestety jedna z najnowszych analiz wykazała, że w okresie kolejnych 12 miesięcy od lipca 2023 r. do czerwca 2024 r. wzrost średniej globalnych temperatur powietrza po raz pierwszy przekroczył próg 1,5°C. Choć może się wydawać, że to niedużo, bo przecież mówimy o średniej wartości z 365 dni, to jednak tegoroczne gradobicia, upały, susze i powodzie dają przedsmak tego, czego powinniśmy się spodziewać w niedalekiej przyszłości. Stawia to też pod znakiem zapytania realność celu uzgodnionego w ramach porozumienia paryskiego.

Tymczasem oprócz fali upałów i powodzi wzbiera ponownie fala nega- cjonizmu klimatycznego. W nowej od- słonie tego zjawiska negacjoniści nie zaprzeczają już samym zmianom klimatu, ale doszukują się w nich albo pozytywnych stron (słynne marzenia o gajach pomarańczowych w Polsce), albo wpływu czynników naturalnych, umniejszając w ten sposób rolę człowieka lub też całkowicie jej zaprzeczając. Treści tego rodzaju są szcze- gólnie widoczne w mediach społecznościowych, ale stały się też ważną częścią narracji polityków prawicy – tym bardziej, im skrajniejsza.

W opisanym tonie wypowiadał się między innymi Jarosław Kaczyński, gdy w czerwcu odwiedził Brukselę w związku z protestami rolników. Powie- dział wtedy że, zmiany klimatu są zjawiskiem naturalnym, a wpływ człowieka porównał do zapalenia zapałki w dużej hali sportowej.

Są to absolutnie fałszywe tezy. W świecie naukowym panuje szeroki konsensus co do skali i przyczyn trwającej katastrofy klimatycznej. Wiadomo, że ocieplenie ma antropogeniczny charakter, a więc jest związane z działalnością człowieka, a przede wszystkim emisjami gazów cieplarnia- nych. Tempo zmian jest bezprecedensowe, a ich skutki będą drama- tyczne.

Dla europejskiej skrajnej prawicy sprzeciw wobec polityki klimatycznej jest ważnym składnikiem krucjaty przeciwko liberalnym politykom i mediom, a w dużej mierze przeciwko samej Unii Europejskiej, która jest posądzana o autorytarne zapędy realizowane rzekomo pod pretekstem walki z ociepleniem klimatu.

Tego rodzaju argumentacja cieszy się dużą popularnością w Polsce. Jednak przedmiotem obaw nie są tu na przykład prawa człowieka, choćby sytuacja uchodźców na granicy z Białorusią, ale wolność do niczym nieskrępowanego pomnażania pie- niędzy, choćby odbywało się to kosztem przyrody i klimatu.

Trzeba jednak przyznać że Unia sama daje oręż do ręki swoim krytykom. Efekty polityki klimatycznej z punktu widzenia osiąganych redukcji emisji są wyjątkowo mizerne. Zeszłoroczne spadki na poziomie 15,5% były w dużej mierze spowodowane spowolnieniem w przemyśle, ciepłą zimą oraz wysokimi cenami energii, a nie interwencją samej Unii.

Fiasko europejskiej polityki jasno pokazuje ograniczenia polityki klima- tycznej w ogóle, gdy próbuje ona pożenić potrzebę ochrony klimatu z ekspansywną naturą wolnorynkowego kapitalizmu. Cała koncepcja handlu emisjami, która miała wykorzystać mechanizmy rynkowe do wymuszenia bardziej ekologicznej działalności, okazała się boleśnie nieskuteczna.

Inna sprawa, że decydenci wprowadzili do przepisów tylną furtkę, z której można skorzystać, aby uniknąć cięcia emisji. Oszustwo polega na zastosowaniu zabiegu księgowego znanego pod nazwą emisji netto.

W dużym uproszczeniu sprowadza się to do tego, że jeżeli przedsię- biorstwo wyemituje określoną ilość CO2, a następnie usunie lub tylko zobowiąże się do usunięcia z atmosfery równowartości tych emisji albo też zapobiegnie powstaniu emisji o porównywalnej wielkości gdzie indziej, można uznać, że osiągnięto zerowe emisje netto.

Problem w tym, że CO2 nadal trafia do atmosfery, a skuteczne techniczne środki jego pochłaniania nie są dostępne. Wszystkie plany ograniczenia emisji ogłaszane przez rządy i korporacje na kolejne lata podawane są właśnie w wartościach netto.

Przykładem może być koncern BP, który ogłosił plan osiągnięcia zerowych emisji netto do 2050 r. bez zaprzestania wydobycia i sprzedaży ropy naftowej.

W całym opisanym kontekście popularność teorii spiskowych i skala negacjonizmu klimatycznego smuci, ale nie dziwi. Żyjemy w ideologicznej bańce, w której alternatywa dla niczym nieskrępowanej eksploatacji ludzi i przyrody jest poza wszelką dyskusją.

Kapitalizm jest jedynym wyobrażalnym systemem. „Próbowaliśmy już socjalizmu” – głosi popularny bon mot. Sporo ludzi nie chce zmian, ponieważ czerpie realne korzyści z istniejącego porządku.

Jednak dla innych alternatywą dla rozpaczy w obliczu przerażającej wizji przyszłości jest wyparcie rzeczywistości. To te dwie grupy są najbardziej podatne na dezinformację i skłonne do zaprzeczania faktom.

Jako klasa pracownicza żyjemy więc w rzeczywistości, na którą nie mamy wpływu, podporządkowanej interesom garstki nieznanych nam najczęściej z nazwiska szefów – anonimowych właścicieli kapitału, trzy- mających w kieszeni zarówno polityków, jak i media.

Niemal cała nasza społeczna aktywność została sprowadzona do udziału w akumulacji kapitału. W chwilach wolnych od pracy (gdy nie wytwarzamy wartości dla kapitału) konsumujemy wytwory pracy innych (umożliwiając kapitałowi realizację zysków). Praktycznie nie ma dziedzin życia wolnych od udziału w procesach pomnażania kapitału.

W tak funkcjonującej rzeczywistości społeczno-ekonomicznej nie ma me- chanizmów, które pozwoliłyby zatrzymać katastrofę. Przeciwnie: wpisana w logikę kapitalizmu pogoń za zyskiem jest dokładnie tym, co sprowadziło nas na drogę do klimatycznej zagłady.

My, socjaliści oddolni, staramy się widzieć rzeczywistość taką, jaka jest, nie ulegając popularnym złudzeniom. Dlatego uznajemy dowody naukowe wskazujące na powagę sytuacji, ale jako wnikliwi krytycy systemu rozu- miemy, że nie uda się znaleźć roz- wiązania w samym kapitalizmie.

Wiemy jednocześnie, że alternatywa istnienie. Jest nią socjalizm, rozumiany jako system pełnej społecznej (a nie państwowej) własności środków produkcji. System, w którym cała społeczna wytwórczość jest podporządkowana potrzebom ludzi i przyrody, a nie celom akumulacji kapitału.

Łukasz Wiewiór

Tags:

Category: Gazeta - październik 2024, Gazeta - październik 2024 - cd.

Comments are closed.