Ich sprawiedliwość i nasza
Sprawiedliwość jest terminem często używanym, lecz również niezwykle szerokim. Niektórzy argumentują, że obecne społeczeństwo jest sprawiedliwe. Inni natomiast podkreślają, iż dzisiejsze stosunki międzyludzkie charakteryzują się skrajną niesprawiedliwością.
Wydawać się może, że jest to jedynie problem językowy – różni ludzie rozumieją owo słowo na różny sposób. Ramy owej problematyki są jednak dużo głębsze, sięgające kwestii moralnego uzasadnienia kapitalizmu. Przy czym wielu zwolenników obecnego systemu przedstawia jego socjalistyczną krytykę tylko przez pryzmat szeroko pojętej moralności.
Najbardziej podstawowymi pytaniami z ich strony są te, które w założeniu zawierają tezę o słuszności kapitalizmu. Widoczne jest to np. w stwierdzeniu: „Co jest złego w podziałach majątkowych?” czy: „Dlaczego bogaci mają oddawać swoje pieniądze biednym, tylko dlatego, że mają od nich więcej?”. O ile na pierwsze pytanie odpowiedzi udziela np. socjologia lub ekonomia, drugie dotyczy raczej niezwykle ogólnej koncepcji „sprawiedliwości”.
Opiera się ono przy tym na założeniu, iż szeroko pojęci „bogaci” i „biedni” są grupami niezależnymi, istniejącymi obok siebie, lecz nie wpływającymi na siebie. Tak więc bogaci zapracowali sobie na swój majątek, a biedni są zbyt leniwi lub po prostu nie udało im się w życiu, np. poprzez brak zaradności, pomysłowości lub tak uwielbianej przez zwolenników kapitalizmu „przedsiębiorczości”.
Wszystko sprowadza się zatem w liberalnej narracji do indywidualnych cech danych osób, zupełnie pomijając podstawowe cechy funkcjonowania systemu. Dlatego „sprawiedliwym” ma być, aby jednostki cechujące się danym, dowolnie dobranym zestawem przymiotów uzyskiwały większą część wytwarzanej wartości.
Należy zaznaczyć jednak, iż krytyka kapitalizmu przez marksistów nie opiera się bynajmniej jedynie na sferze moralnej. Czysto moralne argumenty odrzucające kapitalizm są charakterystyczne raczej dla socjalistów sprzed czasów Marksa. Sam Marks natomiast, po latach dokładnych badań, odkrył ogólne prawa rządzące systemem kapitalistycznym. Wykazał przede wszystkim, że jest on oparty na wyzysku – zyski właścicieli kapitału są produktem zbiorowej pracy pracowników.
Dodatkowo ważną częścią jego teorii było pokazanie, iż kryzysy są nieodłącznym oraz naturalnym elementem kapitalizmu. Nie są wywoływane przez nieodpowiedzialne zachowanie danych kapitalistów czy ingerencje rządów, lecz stanowią bezpośredni wynik „zdrowego” funkcjonowania gospodarki kapitalistycznej.
Co więcej, z biegiem czasu kapitalizm wykazuje tendencje do coraz częstszych oraz głębszych załamań. Marks był również świadom destrukcyjnego wpływu kapitalizmu na środowisko naturalne. Dzisiejsza katastrofa klimatyczna, wprost zagrażająca życiu ludzkiemu, także jest rezultatem obecnego systemu.
Pomimo tego wielu zwolenników kapitalizmu nadal spycha marksizm jedynie do etycznej jego negacji, dowodząc przy tym, że obecny system jest realizacją hasła „sprawiedliwości”. Jest to oczywiście kwestia bardzo dyskusyjna, warto jednak najpierw dokonać krótkiego przeglądu, jak ów koncept zmieniał się na przestrzeni wieków.
W historii ludzkości istniało wiele ruchów, wypisujących na swych sztandarach hasło „sprawiedliwości”, jednak nie było ono jednolite. W świecie antycznym właściciel niewolników uznałby za „sprawiedliwe” stosunki, dzięki którym mógł przywłaszczać sobie owoce pracy jego „własności”. Wszak wszedł w jej posiadanie w sposób legalny, określony przez ówczesne akty prawne.
Podobnie w przypadku feudalizmu. Regulowane na mocy „boskiego prawa” stosunki społeczne (których racjonalizacja była wywodzona wprost z Biblii) były, przynajmniej dla klas rządzących, sprawiedliwe. Właściciel ziemski miał prawo czerpać z pracy chłopów, gdyż pracowali na jego włościach. Nawet kontrola nad ich życiem była w pełni uzasadniona. Np. w Rzeczpospolitej dla szlachty niezwykle atrakcyjnym był jej obraz jako sprawującej „ojcowską opiekę” nad ubezwłasnowolnionym chłopstwem. Nawet jeśli owa „opieka” przypominała bardziej tyranię. Oczywiście w oczach rządzących był to w pełni „sprawiedliwy” oraz naturalny ustrój.
Jednakże interesy arystokracji stały w sprzeczności z interesami rodzącej się burżuazji. Mogła ona posiadać nawet większy majątek od możnowładztwa, lecz ówczesne stosunki feudalne skutecznie hamowały pełny jej rozwój. Zaczęła się nowa walka o sprawiedliwość, lecz ujęta była ona w klasycznej, liberalnej formie. „Sprawiedliwość” ta oznaczała w jej nowym wydaniu prawo do posiadania oraz dowolnego korzystania z własności. Jest to również jej koncepcja charakterystyczna dla współczesnej burżuazji.
Po krótkiej analizie rzuca się w oczy pewien fakt – sprawiedliwość nie jest konstruktem stałym, niezmiennym w czasie. Dla różnych klas na przestrzeni wieków oznaczała co innego, choć cechą wspólną jest odniesienie do własności. Zarówno dla właściciela niewolników, feudała, jak i współczesnego burżuja dysponowanie swą własnością jest sprawiedliwe, choć jak wskazano, kapitalistyczna forma sprawiedliwości stała w opozycji do feudalnej.
Co więcej, wszystkie opisane powyżej przypadki odnoszą się do społecznych stosunków produkcji, charak- terystycznych dla danych systemów. Jest to niezwykle ważny szczegół, który jest jednak często pomijany. Prawo do posiadania majątku oraz swobodnego nim dysponowania przez jednostkę, która weszła w jego posiadanie bez naruszania prawa jest więc, przynajmniej w świetle moralności obecnego systemu, sprawiedliwe. Jest to swego rodzaju pozostałość po czasach, kiedy bezpośredni wytwórca był często właścicielem danego zakładu.
Jak na ironię, dzisiaj osoby dysponujące własnością nie muszą nawet pojawiać się w swojej firmie. Jest to kluczowe spostrzeżenie, zadające kłam tak częstemu twierdzeniu, iż „bogaci doszli do wszystkiego ciężką pracą”. W rzeczywistości z chwilą zatrudnienia pierwszego pracownika, wartość „wytwarzana” przez przedsiębiorstwo nie jest domeną jedynie jej właściciela, nie jest jedynie jego pracą.
Funkcjonujące w ekonomii głównego nurtu stwierdzenie, iż „firma wytwarza zysk” jest jedynie zasłoną, eufemizmem dla faktu, że ów zysk jest owocem pracy zatrudnionych w niej pracowników.
Gdyby wyłączyć ich czynnik z funkcjonowania firmy, okazałoby się, iż dany kapitalista zostałby bez żadnego zysku, a jedynie z kosztami. Na tym polega fałszywość mitu człowieka, który do wszystkiego doszedł ciężką pracą. Nie ważne, czy w przeszłości poświęcił duży czy mały nakład wysiłku, aby założyć firmę.
Z chwilą jej powstania rozpoczynają się kapitalistyczne stosunki produkcji, w których burżuazja posiada kapitał a proletariat, szukając środków do przeżycia, może jedynie sprzedawać swą zdolność do pracy.
Dodatkowo rozkład wytworzonej wartości nie zależy ani od czasu, ani od intensywności pracy, ale od miejsca zajmowanego w społecznych stosunkach produkcji.
Mówiąc wprost, nie ma znaczenia czy właściciel przedsiębiorstwa pracuje 5 godzin, 8 czy mityczne 16 godzin na dobę – jego przychody, znacznie przewyższające wynagrodzenie pracownika, pochodzą nie z nakładu własnej pracy, ale z tytułu władzy nad pracą innych.
Może on wykonywać pracę, nawet podobną do zatrudnionego przez niego pracownika, lub jedynie doglądać i nadzorować swą firmę. Nie zmienia to jednak podstawowego źródła jego zysku. Oczywiście wszystko odbywa się zgodnie z obowiązującym prawem, lecz w kapitalizmie, jak stwierdził Marks prawo jest podniesioną do rangi ustawy wolą burżuazji.
Zasłona w postaci legalistycznych argumentów jest niewystarczająca, aby podeprzeć stanowisko o „sprawiedliwości” dzisiejszego systemu.
Zastosowanie Marksowskiej perspektywy w postaci klasowej analizy społeczeństwa oraz dostrzeżenia oparcia kapitalizmu o wyzysk siły roboczej przynosi ciekawe spostrzeżenia nt. dzisiejszego społeczeństwa. Stosunki między klasami zachodzące na rynku przedstawia się bowiem przez pryzmat równości stron – zarówno pracodawca jak i pracobiorca są równymi podmiotami.
Sęk w tym, iż ów pracodawca dysponuje kapitałem podczas, gdy pracobiorca potrzebuje środków do przeżycia. Ponadto, o ile siła robocza jest kupowana według jej wartości, jest ona specyficznym towarem, mającym zdolność wytwarzania nowej wartości.
Pracownik nie pracuje jedynie tyle, aby odtworzyć koszt kapitalisty poniesiony na jego pensje, lecz tworzy znaczną nadwyżkę ponad to.
Przyjmując teorię wyzysku Marksa, dość trudnym do utrzymania jest narracja o sprawiedliwości kapitalizmu, nie jest to bowiem prosta wymiana praca – pieniądze. M.in. z tego powodu Marks odrzucił popularne hasło: „Godna płaca za godną pracę” zastępując je wezwaniem do porzucenia systemu pracy najemnej.
Porzucając puste, pochwalne frazesy dotyczące moralnej sfery kapitalizmu, dość szybko można dojść do wniosku, iż system ten nie jest realizacją zasady jakiejkolwiek sprawiedliwości. Frazesy te są raczej wyrazem mentalności klasy panującej, ukształtowanej jeszcze u samego początku obecnego systemu, aniżeli konsekwentną analizą rzeczywistości.
Jak zauważono powyżej, krytyka kapitalizmu wysunięta przez Marksa nie ogranicza się jedynie do sfery moralnej, nie jest ona nawet jego główną osią. Jednak jednym z głównych zadań marksistów jest teoretyczne uzbrojenie klasy pracowniczej, zadając kłam wszelkim pochwalnym twierdzeniom zwolenników obecnego systemu.
Damian Bursa
Category: Gazeta - marzec 2023, Gazeta - marzec 2023 - cd.