Rozlewy krwi i wojny, o których Zachód milczy

| 1 kwietnia 2022

Przywódcom zachodniego świata zależy na tym, abyśmy skupili się wyłącznie na rzezi wojennej w Ukrainie. Starają się nas przekonać, że jest to ?wyjątkowy? konflikt przede wszystkim dlatego, że rozgrywa się w Europie i dotyka ?ludzi takich, jak my?.

Każda próba podania moralnych przesłanek tego założenia w wątpliwość czy porównania sposobu przedstawienia wojny w Ukrainie z podejściem do konfliktów w innych zakątkach świata, spotyka się ze świętym oburzeniem. Nawet zasugerowanie, że życie ludzi w Jemenie czy Somalii ma tę samą wartość co życie pod bombami Rosji, grozi oskarżeniem o wspieranie prezydenta Putina.

Tego rodzaju połajania mają jeden cel: uniemożliwić nam dostrzeżenie wzorca niesprawiedliwości odtworzonego przez ten imperialistyczny konflikt oraz pozwolić, by wojna w Ukrainie była przedstawiana tak, jakby nie miała historycznego tła, przyczyn ani wyjaśnienia. Jedynym wytłumaczeniem może być wówczas uznanie, że prezydent Putin jest po prostu wyjątkową kanalią i ?współczesnym Hitlerem?.

Dlatego warto przybliżyć wybrane konflikty z udziałem Zachodu, wokół których panuje wygodna dla polityków i mediów cisza.


Jemen ? krew za ropę

2018 r. Sana, Jemen. Pokłosie nalotu koalicji saudyjskiej.
2018 r. Sana, Jemen. Pokłosie nalotu koalicji saudyjskiej.

Na Jemen, najbiedniejszy kraj na Bliskim Wschodzie, spadają bomby zrzucane przez jeden z najbogatszych krajów regionu ? Arabię Saudyjską.

Gdy [brytyjski premier] Boris Johnson wybrał się niedawno w odwiedziny do następcy tronu Arabii Saudyjskiej Muhammada ibn Salmana, chodziło mu o jedno ? o wymianę jemeńskiej krwi na saudyjską ropę.

Saudyjskie bomby niemal zrównały Jemen z ziemią. Tymczasem zamiast potępić zbrodnie Johnson zgodził się je zignorować w zamian za zwiększone dostawy ropy, które pozwolą wyrównać straty powstałe w wyniku sankcji nałożonych na Rosję.

Zdewastowany doszczętnie wojną Jemen jest najbiedniejszym krajem na Bliskim Wschodzie. W walkach zginęło już ponad 12 tys. cywilów, a ponad cztery miliony ludzi musiały opuścić swoje domy. Pomimo wezwań do powstrzymania napływu nowoczesnej broni do Arabii Saudyjskiej Wielka Brytania pozostaje w czołówce krajów czerpiących zyski z trwającej rzezi. Handlarze bronią dostarczyli brytyjskie odrzutowce Typhoon i Tornado, które zrzucają brytyjskie bomby kasetowe na szpitale, szkoły, a nawet na obozy dla uchodźców.

Dlaczego Arabia Saudyjska i jej zachodni sojusznicy starają się usilnie zdewastować Jemen? Odpowiedź jest znajoma ? wspierają w ten sposób tamtejszą dyktaturę. Rewolucyjna fala Arabskiej Wiosny w 2011 r. dotarła także do Jemenu, gdzie buntownicy usunęli dyktatora Alego Abda Allaha Saliha.

Niestety zawarty przez nich później kompromis umożliwił przejęcie sterów przez byłego zastępcę przywódcy ? Abda Rabbuha Mansura Hadiego.

Wkrótce broniący mniejszości szyickiej zajadytów, ruch religijny Huti wszczął własny bunt. Po zdobyciu północy kraju rebelianci ruszyli na południe w kierunku twierdzy Hadiego.

Podczas gdy marsz bojowników na południe był szeroko kontestowany, wielu zwykłych Jemeńczyków, w tym niektórzy sunnici, poparło walkę przeciwko skorumpowanemu reżimowi.

Tymczasem obawiając się, że kierowany przez ruch Huti Jemen sprzymierzy się z Iranem, saudyjska klasa panująca przystąpiła do budowy koalicji z udziałem głównie sunnickich państw arabskich ? a także USA, Wielkiej Brytanii i Francji.

W następstwie katastrofalnej wojny w Iraku Zachód nie mógł tolerować zwycięstwa Iranu w regionie.

Według saudyjskich urzędników naloty na Jemen miały potrwać tylko kilka tygodni. Tymczasem siedem lat później trwa tam śmiercionośny militarny pat.

Odpowiedzią na pociski wystrzelone przez koalicję są ataki rakietami balistycznymi i dronami na Arabię Saudyjską.

Jednocześnie w samym Jemenie szaleje wojna domowa, w której różne ugrupowania próbują wykroić sobie własne terytorium.

W swoim pierwszym przemówieniu jako prezydent USA Joe Biden obiecał, że zakończenie wojny w Jemenie będzie jego najważniejszym celem.

Tymczasem dyplomacja amerykańska nie odnotowała żadnych sukcesów, a imperialistyczni rywale zalali kraj taką ilością broni, że wystarczy jej jeszcze na wiele lat wojny.


Somalia ? cel wielkich mocarstw od czasu uzyskania niepodległości w 1960 r.

09.12.92 Mogadiszu. Początek inwazji USA w Somalii.
09.12.92 Mogadiszu. Początek inwazji USA w Somalii.

Amerykańska armia i tamtejsi prawodawcy naciskają na prezydenta Bidena, by wysłał do Somalii kilkuset komandosów do walki z islamistycznym ugrupowaniem Asz-Szabab.

Byłaby to kolejna odsłona trwającej kilka dekad agonii Somalii z rąk imperializmu. Stany Zjednoczone prowadzą w dużej mierze ukrytą wojnę przeciwko temu ugrupowaniu od 2007 r.

Dowództwo Stanów Zjednoczonych w Afryce przeprowadziło setki nalotów, w których zginęły tysiące ludzi. Jednak oficjalnie przyznano się tylko do jednego przypadku zabicia cywilów.

Specjalizujący się w Somalii działacz Amnesty International Abdullahi Hassan napisał w 2020 r., że ?nie wolno pozwolić armii amerykańskiej na dalsze przedstawianie jej cywilnych ofiar jako ?terrorystów? i pozostawianie ich pogrążonych w żałobie rodzin na lodzie?.

Dodał także, że niektóre ataki ?stanowią oczywiste naruszenie międzynarodowego prawa humanitarnego?. Somalia jest celem wielkich mocarstw od czasu uzyskania niepodległości w 1960 r. ze względu na jej strategiczne położenie blisko szlaków transportu ropy naftowej z Morza Czerwonego i Zatoki Perskiej. To z tego powodu stała się przedmiotem rywalizacji między Rosją a USA podczas zimnej wojny.

W 1992 r. wkroczyły tam Stany Zjednoczone pod pretekstem walki z głodem. Początkowo Amerykanie zostali przyjęci z otwartymi ramionami, ale nie trwało to długo: masakry, tortury i nieskrywany rasizm ze strony sił dowodzonych przez USA wywołały u Somalijczyków głęboki uraz, a w efekcie bunt, który wymusił upokarzające wycofanie się Amerykanów. Pośród chaosu i biedy w wyniku interwencji USA do głosu zaczęły dochodzić różne ugrupowania islamistyczne obiecujące stabilność. W porównaniu z tym, co było wcześniej, zdobyły one dużą popularność, ale zostały wyparte przez wspieraną przez Zachód koalicję pod dowództwem sił etiopskich.

Obecnemu rządowi Somalii udaje się przetrwać tylko dlatego, że jest wspierany przez 20 tys. żołnierzy Unii Afrykańskiej (UA) oraz ma polityczne wsparcie USA. Tymczasem Stany Zjednoczone właśnie zaczęły nakładać sankcje na niektórych somalijskich dygnitarzy, ponieważ rząd nie spieszy się z rozpisaniem wyborów.

Mogłyby one pomóc w przykryciu faktycznej kontroli z zewnątrz. Oddziały UA są bardzo niepopularne z powodu brutalnego traktowania miejscowej ludności. Jednak ONZ jest gotowa, aby jeszcze w tym miesiącu przedłużyć ich mandat na kolejne lata. W takim klimacie wyrosło ugrupowanie Asz-Szabab. Jego oddziały wielokrotnie przejmowały kontrolę nad terytorium od rządu.


Mali ? nowa odsłona starego zimnowojennego konfliktu

Francuscy żołnierze w Mali, w 2020 roku.
Francuscy żołnierze w Mali, w 2020 roku.

W Mali, w Afryce Zachodniej wiele osób cieszy się z przybycia rosyjskich najemników ? ponieważ zastępują oni wojska francuskie, które były dla mieszkańców katastrofą. Prezydent Emmanuel Macron został zmuszony do ogłoszenia w lutym, że po dziewięciu latach okupacji wycofa siły francuskie z kraju.

Podparta rasistowskimi wyobrażeniami o ?zacofanych Afrykanach? obecność Francuzów była zawsze sprzeczna z interesami Malijczyków. Mali było francuską kolonią do 1960 r., a rząd w Paryżu zawsze interweniował w celu narzucenia rządzącej ekipy. Miało to na celu podporządkowanie sobie regionu i jego cennych zasobów.

Około 70 procent francuskiej energii elektrycznej pochodzi z energii jądrowej. Polega ona na wydobyciu uranu w regionie. Zlokalizowana na terenie Mali synekliza Taudeni to ogromne pole naftowe ciągnące się na odcinku ok. 960 km od Mauretanii, przez Mali, aż do Algierii. Ma ono ogromne znaczenie dla francuskiego giganta naftowego ? koncernu Total.

Mali jest także trzecim pod względem wielkości producentem złota w Afryce, a przemysł kraju opiera się w dużej mierze na obecności brytyjskich, południowoafrykańskich i innych międzynarodowych korporacji. Wysłano także setki żołnierzy brytyjskich, aby wzmocnić okupację.

Zamiast zagwarantować obiecaną ochronę przeciwko ugrupowaniom powiązanym z Al-Kaidą i Isis, siły zagraniczne szybko stały się niepopularne, gdy zaczęły zabijając cywilów. Niesławny francuski atak z powietrza na przyjęcie weselne w wiosce Bounti w styczniu 2021 r. spowodował śmierć kilkudziesięciu osób, które nie miały nic wspólnego z buntem islamistów.

Francuzi nadal upierają się, że w nalocie zginęli ?uzbrojeni dżihadyści?, ale naoczni świadkowie całkowicie temu zaprzeczają. Nawet Organizacja Narodów Zjednoczonych twierdzi, że Francuzi mijają się z prawdą. Zgorzknienie z powodu kilku dekad neokolonialnych rządów i francuskiej ingerencji sprawiło, że ugrupowania islamistyczne urosły w siłę i rozprzestrzeniły się na inne kraje, w tym Burkinę Faso i Niger.

W styczniu kilkaset tysięcy ? a niewykluczone, że miliony ? ludzi wzięło udział w demonstracjach inspirowanych przez rząd malijski przeciwko zachodnim sankcjom ? niektórzy protestujący machali rosyjskimi flagami.

Represyjny malijski rząd zwrócił się o pomoc do Grupy Wagnera ? jednej z prywatnych rosyjskich prywatnych firm wojskowych. Podobnie jak zachodni ?wykonawcy? tego rodzaju usług, np. firma Blackwater Security Consulting w Iraku, Grupa Wagnera oferuje wynajem żołnierzy, a wspierające ją państwo może zaoferować również cenne wsparcie dyplomatyczne w ONZ i na innych forach międzynarodowych, aby oprzeć się presji USA.

Grupa Wagnera jest również aktywna w Republice Środkowoafrykańskiej, do której najemnicy przybyli w 2018 r. po kolejnym wycofaniu się Francji. W uzbrojonej straży prezydenta pracują Rosjanie.

Rosyjskie firmy mają w zamian dostęp do znacznych rezerw tamtejszych diamentów. Jak wielkim obciążeniem musiała być zachodnia okupacja, skoro z otwartymi ramionami przyjęto tam rosyjskich najemników?


Kilka dekad izraelskiej okupacji Palestyny
inspiracją dla inwazji dokonanej przez Putina

15.05.21 Strefa Gazy. Izraelski nalot.
15.05.21 Strefa Gazy. Izraelski nalot.

Niemal każdy powód do krytyki napaści prezydenta Putina na Ukrainę można odnieść do okupacji Palestyny przez Izrael. Nielegalna inwazja, bombardowania przypad- kowych obiektów, ataki na ludność cywilną, czystki etniczne i miliony uchodźców to okrucieństwa, których dopuszczają się zarówno Rosja, jak i Izrael.

Państwo izraelskie zostało założone w 1948 r. w wyniku bezwzględnej wojny kolonialnej, której celem było wypędzenie Arabów z większości historycznego terytorium Palestyny. Gangi bandytów w mundurach siały strach, masakrując cywilów i dokonując czystek etnicznych na terenach, które Izrael chciał kontrolować.

Aż 850 tys. Palestyńczyków zostało zmuszonych do opuszczenia kraju. Brytyjczycy, którzy sprawowali mandat w Palestynie od 1918 r., zachęcali do rozbudowy osiedli żydowskich, które miały być zaporą przeciw rosnącemu arabskiemu ruchowi narodowowyzwoleńczemu. Gdy imperium brytyjskie rozpadło się, kolonizatorzy wykorzystali okazję, by przejąć całe terytorium. W następstwie koszmaru II wojny światowej osady szybko się rozrastały, a syjoniści ruszyli, by usunąć dotychczasowych mieszkańców Palestyny.

Wojna sześciodniowa z 1967 r. była kolejnym rozdziałem ekspansji Izraela, który wchłonął Zachodni Brzeg, Strefę Gazy i Wzgórza Golan. Choć przywłaszczanie to było nielegalne w świetle prawa międzynarodowego, żadne mocarstwo zachodnie nie podjęło próby jego powstrzymania, a niewielu komentatorów głównego nurtu chciało mówić o rasizmie, który leżał u podstaw tego ruchu.

Palestyńczycy uwięzieni na ?terytoriach okupowanych? są do dziś jeńcami państwa izraelskiego. W ONZ przyjęto rezolucje, które uznają okupację za nielegalną, a budowę nowych osiedli żydowskich za bezpośrednio sprzeczną z jej postanowieniami, ale tzw. społeczność międzynarodowa milczy. Izrael wielokrotnie naruszał suwerenność sąsiednich krajów, doko- nując w nich inwazji wojskowych ? nie obawiając się nawet najłagodniejszej reprymendy.

W 1982 r. Izrael najechał Liban, aby zniszczyć działającą tam Organizację Wyzwolenia Palestyny. Międzynarodowy Czerwony Krzyż oszacował, że w pierwszym tygodniu napaści zginęły 9583 osoby. Wśród ofiar byli przeważnie Palestyńczycy, Libańczycy i Syryjczycy. Samych Izraelczyków zginęło 368.

W 2006 r. Izrael dokonał ponownej inwazji, próbując tym razem rozbić ruch Hezbollah i jego zbrojne ramię. Zginęło co najmniej 1191 osób, z czego około jedną trzecią stanowiły dzieci. Żaden zachodni polityk nie proponował wówczas ?strefy zakazu lotów?, ponieważ izraelskie odrzutowce były kluczem do militarnej przewagi kraju. Żadne państwo zachodnie nie nałożyło też sankcji, ponieważ zachodni imperializm polega na Izraelu, który jest gwarantem dominacji Zachodu na Bliskim Wschodzie.

Powtarzający się schemat aktów agresji Izraela przy braku potępienia ze strony społeczności międzynarodowej trwa do dziś. W maju ubiegłego roku Izrael przeprowadził trzy uderzenia, w których zginęło 62 palestyńskich cywilów. Pociski spadały w miejscach, w których według organizacji Human Rights Watch nie było wyraźnych celów wojskowych. Takie czyny wyraźnie spełniają kryteria definicji ?zbrodni wojennej?. Nie należy jednak oczekiwać, że państwo Izrael doczeka się procesu przed Międzynarodowym Trybu- nałem Karnym. Ten rodzaj ?sprawiedliwości? jest zarezerwowany tylko dla wrogów Zachodu.

Tłumaczył Łukasz Wiewiór

Źródło: https://socialistworker.co.uk/

Tags:

Category: Gazeta - kwiecień 2022

Comments are closed.