Rządowy program ?Mieszkanie minus?
Rozważanie o bezdomności należy rozpocząć od zdecydowania, kim tak naprawdę jest bezdomny. W mediach bezdomność zwykle ma twarz mężczyzny, który przez swoją nieporadność życiową stracił miejsce zamieszkania, popadł w alkoholizm i przeszkadza zwykłym ludziom swoim zapachem komfortowo dojechać do pracy komu- nikacją miejską.
Prawda wygląda jednak inaczej, ponieważ osoba bezdomna to ta, która nie posiada stałego lokum. Bezdomnym może być twoja koleżanka lub kolega z pracy, który żyje na walizkach, przemieszczając się od pokoju do pokoju w pogoni za najbardziej atrakcyjną ceną wynajmu. Bezdomni nie wiedzą, gdzie będą mieszkali za pół roku, żyją w ciągłym strachu, że stracą pracę i nie będzie ich stać na nocleg.
Sytuacja związana z pandemią COVID-19 pokazała, jak wiele takich osób żyje pośród nas. Osoby bezdomne nie dostają wsparcia takiego, jak burżuazyjni przedsiębiorcy żyjący z wyzysku, zwalniani z podatków ?w celu ratowania gospodarki?.
Wielu pracowników ma poczucie braku bezpieczeństwa. Nieprzewidziana osobista tragedia, czy zjawisko oddziałujące na wszystkich w skali makro (np. pandemia), wpływa także na życie osobiste. Poczucia bezpieczeństwa nie można zaznać, zarabiając płacę minimalną, gdy stoi nad tobą kat, który wyrzuci twoje rzeczy na ulicę, jeśli nie zapłacisz mu haraczu.
Rozwiązaniem tego problemu nie jest wolny rynek, który ze swojej natury jest nastawiony na zysk. Potrzebne są rozwiązania systemowe, ale nie takie, jak służącym deweloperom program ?Mieszkanie+?, czy polityka niebudowania mieszkań komunalnych/socjalnych, na które czeka się latami. Polskie samorządy, upojone wolnym rynkiem, zaraz po transformacji systemowej pozbyły się dużej części lokali, a szczególnie tych w lukratywnych miejscach. Dziś również są prywatyzowane.
Władze proponują nam mieszkania w miejscach, z których dojazd do pracy jest często mocno utrudniony. Wystarczy przypomnieć sobie przypadek warszawskiego osiedla Dudziarska odciętego od świata torami kolejowymi. Dziś osiedle jest opuszczone, zamieszkałe jedynie przez bezdomnych. Brakowało tam instalacji gazowej, ciepłej wody czy centralnego ogrzewania.
Co jednak z pracownikami wykonującymi zadania, bez których życie każdego z nas byłoby mocno utrudnione lub niemożliwe? Pracownice i pracownicy podczas pandemii narażają życie, pracując na kasach w dyskontach czy przewożąc pasażerów po mieście. To dzięki nim nie umieraliśmy z głodu i to oni nie spali po nocach ze strachu, że zarażą swoje rodziny chorobą przyniesioną z miej- sca pracy. Zostali zapomniani przez rządzących, zagłuszeni przez przedsiębiorców domagających się finansowania z budżetu państwa ? tym samym łamiących swoje wolnorynkowe credo.
Strajki czynszowe w USA
W kwietniu i maju miały miejsce strajki w USA, których celem była walka o miejsce do życia, mająca formę niepłacenia czynszów. Duża grupa mieszkańców nie miała ich po prostu z czego zapłacić, co było spowodowane covidową falą bezrobocia.
W Polsce również odbywały się pikiety związane z niepewnością zamieszkania, a przykładem może być ta organizowana 14 września przez Komitet Obrony Praw Lokatorów oraz Warszawskie Stowarzyszenie Lokatorów. Tutaj jednak głównym powodem protestu było ignorowanie lokatorów i ich potrzeb przez miejskich urzędników pod pretekstem Covida.
Brak bezpieczeństwa mieszkaniowego podczas pandemii pokazał, że należy walczyć o nową jakość polityki mieszkaniowej.
Przy tym nie powinna być ona wpakowywana do jednego worka wraz z polityką prorodzinną, co czynią obecni rządzący.
Dotyczy bowiem nas wszystkich, niezależnie od tego, czy żyjemy jako single, czy w alternatywnych modelach rodzin.
Mateusz W.
Miało być 300 tys. mieszkań rocznie. Rząd PiS zbudował 867 w cztery lata!
Władza centralna wycofała się z budowy mieszkań dla obywateli, a na tryumfalny powrót się nie zapowiada. Sztandarowy program PiS ?Mieszkanie plus?, który miał według obietnic przynosić aż 300 tys. mieszkań rocznie, okazał się fiaskiem.
Zarządzający programem fundusz przyznaje, że w ciągu czterech lat rządów PiS oddano do użytku 867 mieszkań (słownie: osiemset sześćdziesiąt siedem), a 663 jest w budowie.
Samorządy również nie potrafią zapewnić mieszkań Polakom ? w latach 2013-2017 w całej Polsce powstało 9542 nowych mieszkań komunalnych, przy 154 tys. gospodarstw oczekujących na nie w kolejce.
Łącznie mieszkania komunalne, społeczne i spółdzielcze stanowiły 3,9 proc. wszystkich oddanych do użytku ? podaje GUS. Zasoby wręcz się kurczą, bo samorządy prywatyzują to, co mają.
OKO.press 11.10.2019
Category: Gazeta - październik 2020, Gazeta - październik 2020 - cd.