Polska Grupa Górnicza ? Rząd w panice: liderzy związkowi zbyt szybko poszli na ugodę
Sztab Protestacyjno-Strajkowy 13 central związkowych z Polskiej Grupy Górniczej ogłosił 31 stycznia pogotowie strajkowe. Powodem było fiasko mediacji w sporze zbiorowym dotyczącym tegorocznych płac w firmie.
Związki domagały się 12-procentowej podwyżki płac, tymczasem zarząd PGG proponował 100 mln zł więcej na tegoroczne wynagrodzenia.
To w przeliczeniu na jednego zatrudnionego w PGG podwyżka o około 200 zł brutto, nieco ponad 100 zł na rękę, czyli kilkakrotnie mniej niż wynikałoby z postulatów związkowych. Pozostałymi żądaniami była zmiana zasad naliczania tzw. czternastki, zasto- powanie importu do Polski taniego węgla z Rosji i utrzymanie działalności wydobywczej w kopalni Pokój.
17 lutego na porannej zmianie we wszystkich kopalniach i zakładach Polskiej Grupy Górniczej przeprowadzony został dwugodzinny strajk ostrzegawczy. Następnie górnicy z Sierpnia 80 udali się do biur poselskich posłów PIS, np. premiera Mateusza Morawickiego w Katowicach, czy wiceministra Adama Gawędy i tam rozsypali węgiel. Kolejnym krokiem w wywieraniu nacisku na rząd, bo PGG to spółka Skarbu Państwa, miała być wielka, górnicza manifestacja w Warszawie 28 lutego.
Ten protest, a także referendum strajkowe zaplanowane na 25 lutego, został odwołany po tym, gdy 20 lutego zostało zawarte porozumienie między związkowcami a zarządem PGG z udziałem strony rządowej. Porozumienie zakłada podwyżkę w wysokości 6 proc., co daje po około 400 zł dla każdego pracownika. Rząd zobowiązał się też do zatrzymania importu węgla do państwowej energetyki oraz odblokowanie zwałów przy kopalniach.
Związki zawodowe przedstawiły podpisane porozumienie jako osiągnięcie, jednak dla wielu zwykłych górników nie jest to sukces. Wywalczona podwyżka jest dużo niższa niż oczekiwali. Obawiają się, że nie pokryje postępującego wzrostu cen. Mają też poczucie straconej szansy na większe zwycięstwo.
Nastroje i determinacja była ogromna, teraz wielu z nich wypowiada się z goryczą o postawie przywódców związkowych. Zarzucają im uległość i zrezygnowanie z najlepszego narzędzia, jakie pracownicy mają w walce o swoje prawa, czyli strajku. Są przeświadczeni, że przed wyborami rząd PIS-u byłby bardziej skłonny do ustępstw i że taka okazja prędko się nie powtórzy.
Joanna Puszwacka
Category: Gazeta - marzec 2020