Walka z korporacjami w mieszkalnictwie
Berlińska inicjatywa ?Wywłaszczyć Deutsche Wohnen & Co.? powołuje się na zupełnie nowy środek w walce z wysokimi czynszami: chce wywłaszczać największe firmy miesz- kaniowe przez referendum. Rozmawialiśmy o korporacji ?Deutsche Wohnen” z Rouzbehem Taherim, współzałożycielem inicjatywy, która spędza sen z powiek inwestorom przerażonym samoupodmiotowieniem najemczyń i najemców.
Co to jest w ogóle ?Deutsche Wohnen??
?Deutsche Wohnen? to koncern branży nieruchomości, największy dziś właściciel w Berlinie. Grupa powstała w 1998 jako spółka zależna od Deutsche Banku. Jednak w ciągu kilku lat Deutsche Wohnen wyrosła ze średniej wielkości firmy do drugiej co do wielkości niemieckiej grupy w branży nieruchomości.
Jak to?
Powstanie Deutsche Wohnen jest zasadniczo produktem nieświętego sojuszu na rzecz neoliberalnej deregulacji na rynku mieszkaniowym i rynkowymi globalnymi przepływami kapitału, które poszukują możliwości inwestycyjnych.
Czy możesz to wyjaśnić bardziej szczegółowo?
Deutsche Wohnen rozwija się głównie dzięki przejęciom firm mieszkaniowych, które wcześniej były w rękach publicznych. Jednak te przejęcia mogły nastąpić tylko dlatego, że zniesiono politykę traktowania mieszkań jako dóbr publicznych w 1990 r., co wyznaczyło kierunek. Zburzono ochronne mury wokół publicznych towarzystw mieszkaniowych, umożliwiając ich prywatyzację.
Ile mieszkań posiada Deutsche Wohnen dzisiaj po wszystkich przejęciach?
Mówimy o ponad 110 tys. mieszkań tylko w Berlinie. Oznacza to, że grupa nie ma pozycji monopolisty, ale jest potężnym graczem w mieście. W niektórych dzielnicach koncentracja zasobów Deutsche Wohnen jest tak wysoka, że jego polityka wynajmu znacząco wpływa na poziom czynszu.
Sama firma twierdzi, że kieruje się ?społeczną odpowiedzialnością za utrzymanie i tworzenie niezbędnego zasobu mieszkaniowego?. Co w tym złego?
To po prostu nieprawda. Potrzeby najemców nie interesują niemieckich menedżerów budownictwa mieszkaniowego. Deutsche Wohnen nie jest klasycznym zarządcą nieruchomości.
Więc co to jest?
Grupa finansowa, która odkryła rynek mieszkaniowy jako szansę inwestycyjną. Ze względu na deregulację rynku mieszkaniowego i falę prywatyzacji w Niemczech odpowiednie nieruchomości inwestycyjne były dostępne masowo. Jednocześnie istnieje wystarczająca ilość luk w przepisach dotyczących wynajmu, aby zagwarantować, że inwestycje mogą być zarządzane z zyskiem. Deutsche Wohnen zobowiązuje się tylko do działań korzystnych dla akcjonariuszy, a nie dla dobra wspólnego.
W jaki sposób najemcy to odczuwali w ostatnich latach?
Najemcy są po prostu wyzyskiwani. Przede wszystkim Deutsche Wohnen używa klasycznych instrumentów z arsenału kamienicznika. Systematycznie wykorzystuje wszystkie kruczki prawne, by podwyższać czynsze, sporządza programy modernizacji i zmniejsza wydatki na utrzymanie.
Wzywacie obecnie do wywłaszczenia Deutsche Wohnen. Jak sobie to wyobrażasz?
Proponujemy, aby akcje mieszkaniowe spółek dotkniętych wywłaszczeniem były zarządzane przez instytucję pub- liczną. Ich celem nie jest jednak zysk, ale zapewnienie ludziom mieszkań.
Czy chodzi jedynie o Deutsche Wohnen?
Nie. Chodzi nam o wszystkie korporacje, które posiadają co najmniej 3000 mieszkań.
Lobby posiadaczy nieruchomości ujada głośno na żądanie ?wywłaszczenia? i wzbudza obawy, że Berlin stanie się ?postrachem inwestorów? w budownictwie mieszkaniowym. W ten sposób miałoby się budować jeszcze mniej mieszkań i zagroziłoby ogromnym załamaniem koniunktury.
Ludzie wpływowi w polityce i biznesie mają niesamowicie podwójne standardy. Jeśli duże firmy energetyczne chcą wydobywać węgiel, całe wioski są wywłaszczane. Teraz przychodzimy z popularnym referendum postulującym zapewnienie mieszkań socjalnych i zaczyna się medialna panika. Te groźne gesty z lobby nieruchomości pokazują przede wszystkim, że przedsiębiorstwa boją się o przyszłe zyski. Ale hej, jeśli samym pomysłem referendum nastraszyliśmy spekulantów z Berlina, jeden z naszych celów został już osiągnięty.
Ale to samo w sobie nie wybuduje żadnego nowego mieszkania.
Jasne, że nie. Oczywiście opowiadamy się za budową tanich mieszkań. Ale musisz spojrzeć na obie strony: jeśli nie ochronisz istniejących zasobów, nie możesz nic nowego zbudować, by zaoferować alternatywę dla eksmitowanych.
Co masz na myśli?
W 2017 w Berlinie było dziesięć eksmisji dziennie. Sam Deutsche Wohnen ma na celu rotację co najmniej 5% lokatorów rocznie. Byłoby to ostrożnie licząc 5000 najemców rocznie, którym muszą być dostarczone przystępne cenowo nowe mieszkania. To nie jest możliwe. Musisz robić obie rzeczy: chronić zasoby i budować niedrogie mieszkania.
Czy Berlińczycy widzą to w ten sposób?
Dla dużej części populacji Berlina ten pomysł jest absolutnie oczywisty. Przecież te spółki były własnością miasta przez dziesięciolecia i stanowiły integralną część usług publicznych w zachodniej części miasta do czasu prywatyzacji. Według reprezentatywnej ankiety zleconej przez Tagesspiegel 54,8% mieszkańców twierdzi, że ?dokłada starań, aby wywłaszczyć właścicieli z odszkodowaniem?. Fakt, że branża nieruchomości przedstawia się jako ?strażnik sprawiedliwości społecznej?, jest też istotny.
Dlaczego używa się słowa ?wywłaszczenie?, skoro inicjatywa zakłada również 14 mld euro rekompensaty dla tych spółek?
Oczywiście, chcieliśmy w ten sposób prowokować. Prawdą jest, że ?socjalizacja? poprawniej opisuje proces, który mamy na myśli. Nie chodzi nam o wywłaszczenie bez odszkodowania, ponie- waż nie byłoby to prawnie wykonalne. Zakładamy, że będzie to kosztować między 8 a 14 mld euro.
Branża nieruchomości twierdzi, że poniesiono znacznie wyższe koszty. Prezes zarządu spółki mieszkaniowej Berlin-Brandenburg, mówi o ?co najmniej 25 mld euro?. Ostro zaatakowała czerwony-czerwono-zielony Senat: ?To dziesięć razy tyle, ile jest dostępne dla inwestycji w Berlinie każdego roku. Musimy zrezygnować z nowych przedszkoli, szkół, budowy nowych dróg…?.
Duże firmy mieszkaniowe są spekulantami i zarabiają miliardy na rynku mieszkaniowym dzięki podbijaniu cen. Według badaczy rynku, czynsz za mieszkanie od 60 do 80 m kw. w stolicy prawie podwoił się w ciągu dekady z 5,27 euro do 9,87 euro [z 22,4 zł do 42 zł, mniej niż wynajem w dużych polskich miastach ? przyp. tłum.] za metr kwadratowy. 25 mld zostanie osiągnięte tylko wtedy, gdy będzie rekompensatą zgodną z obecnymi cenami rynkowymi. Odrzucamy to.
Dlaczego?
Dzisiejsze wartości rynkowe powstały ze spekulacji przez te same grupy, które teraz chcą zarobić ponownie na sprzedaży mieszkań. Politycy sprzedali mieszkania za śmieszną cenę. Nie widzimy powodu, aby miasto miało teraz je odkupić 8 lub 10 razy drożej.
Procedura referendum rozpoczęła się w kwietniu 2019. Jak chcecie wykorzystać kampanię, aby promować samoorganizację osób dotkniętych problemem?
Po części to już dzieje się. Naszą podstawą jest prawie 200 inicjatyw najemców w Berlinie. Mamy nadzieję, że kampania zachęci jeszcze więcej osób do podjęcia działań przeciw wzrostom czynszów i eksmisjom. Mamy grupę roboczą. Pomaga zorganizować inicjatywy najemców i robi świetną robotę. Oferujemy również odpowiednie warsztaty wymiany doświad- czeń.
Jak doszło do koalicji?
Obecnie w Berlinie działa około dwudziestu inicjatyw związanych z grupą nieruchomości Deutsche Wohnen. W tym miejscu powstał ?Sojusz najemców Deutsche Wohnen?. Idea kampanii wywłaszczeniowej była wynikiem kilku jednoczesnych i niezależnych od siebie inicjatyw. Dobre kontakty wewnątrz miejskiej sceny politycznej ? wynik zmagań ostatnich lat ? przyczyniły się do ich szybkiego rozwoju. Po wielu konsultacjach zdecydowaliśmy się wziąć za najgrubszą rybę w mieście. Nasze doświadczenia nauczyły nas, że oczekiwanie na polityków jest zazwyczaj bez- celowe, a tylko wystarczająca, oddolna presja społeczna doprowadzi do fundamentalnych zmian.
Jako koalicja świadomie wybraliście opcję referendum. Dlaczego?
Demokracja bezpośrednia jest dla nas środkiem do usamodzielnienia się. Chcemy rozwinąć pewność siebie u jak największej liczbie osób, aby zrobić coś przeciwko wielkim korporacjom. W procedurze referendum, a następnie w głosowaniu, mamy możliwość egzekwo- wania ustawy o zakupie ziemi w celu uspołecznienia Deutsche Wohnen.
Niebawem upływa termin zbierania podpisów. Co dalej?
W konstytucji landu Berlin procedura jest podzielona na trzy etapy: na początku wniosek o przeprowadzenie referendum. Aby to zrobić, potrzebne jest zebranie 20 tys. ważnych podpisów w ciągu sześciu miesięcy. Po tym etapie, nadchodzi zbiórka podpisów pod właściwym referendum. 170 tys. ważnych podpisów musi być zebrane w ciągu czterech miesięcy. Tak więc, nadal mamy wiele do zrobienia.
Jeśli pierwsze dwa etapy przebiegną pomyślnie, odbędzie się głosowanie. Jest ono porównywalne z wyborami parlamentarnymi. Wniosek postawiony refe- rendum jest uważany za przyjęty, jeśli zostanie poparty przez więcej niż 50% głosujących przy co najmniej 25% frekwencji.
Skrócona wersja wywiadu, który ukazał się w magazynie ?Marx21?
Rozmawiał Yaak Pabst
Tłumaczył Piotr Trzpil
Category: Gazeta - lipiec-sierpień 2019