Obywatelski projekt ustawy ?Pracujmy krócej? – Skrócić tydzień pracy do 35 godzin

| 1 czerwca 2018
05.2018 Bielsko-Biała. Partia Razem zbiera podpisy. Dobra inicjatywa. Osiągnięcie krótszego tygodnia pracy wymagać będzie ostrej walki ze strony pracowników.

05.2018 Bielsko-Biała. Partia Razem zbiera podpisy. Dobra inicjatywa. Osiągnięcie krótszego tygodnia pracy wymagać będzie ostrej walki ze strony pracowników.

W dobie ciągłego zamulania debaty politycznej sporami personalnymi wewnątrz konserwatywnej prawicy pomiędzy PO i PiS, partia Razem postanowiła przebić się do powszechnej świadomości poprzez bardzo istotny, choć przez wiele lat zapomniany także przez lewicę, postulat o skróceniu czasu pracy.

Obywatelski projekt ustawy ?Pracujmy krócej?, pod którym Razem rozpoczęło zbiórkę 100 tys. podpisów, zakłada skrócenie tygodnia pracy z 40 do 35 godzin i dnia do maksymalnie 8 godzin. Mimo, że taka propozycja ma nikłe szanse na powodzenie w obecnym Sejmie, zdominowanym w 100% przez prawicę, kampania na ten temat może sporo namieszać na politycznej scenie w Polsce tak, jak np. niedawny projekt ustawy liberalizującej dostęp do aborcji.

Postulowanie skrócenia czasu pracy jest bardzo potrzebnym uderzeniem w pseudosocjalny wizerunek PiS, który w rzeczywistości jest partią ultrakonserwatywnych oligarchów, rzucającą od święta jakiś ochłap. Gdy ustawa trafi do parlamentu, niemal na pewno razem z neoliberałami będą wmawiać, że ?Polska utraci konkurencyjność?, czy ?trzeba najpierw dogonić zachód, aby wprowadzić takie zmiany?, więc projekt należy odrzucić. Również SLD, aspirujące po ostatnich sondażach do miana siły symbolizującej odrodzenie lewicy, będzie miało problem, czy poprzeć ten na wskroś lewicowy postulat, czy też, jak zwykle do tej pory, pod pretekstem ?rozsądku? stanąć po stronie wyzyskiwaczy.

Wreszcie uruchomienie debaty o 35-godzinnym tygodniu pracy jest też wyzwaniem dla związkowych biurokratów, szczególnie skrajnie służalczej wobec rządu centrali ?Solidarności?. Brak udzielenia poparcia inicjatywie Razem będzie jednoznaczne ze stanięciem po stronie kapitalistów, które niesie ryzyko kolejnego spadku zaufania u szeregowych członków przychylnych temu pomysłowi.

Mimo dekad uprawiania propagandy w szkołach i głównych mediach o konieczności wyrzeczeń pracowników w imię wiecznego ?gonienia Zachodu?, wielu pracujących intuicyjnie wyczuwa, że obecny 8-godzinny dzień pracy, spędzany na najczęściej żmudnej i nudnej pracy, jest zbyt długi i męczący.

Dostrzegają też, że choć są bombardowani informacjami o zbawiennym postępie technologicznym, muszą pracować tyle samo czasu i z coraz większą wydajnością nieprzekładającą się na proporcjonalny wzrost płac. To kolejny dowód na trafność marksistowskiej krytyki kapitalizmu, zgodnie z którą jest on systemem nierozerwalnie związanym z wyzyskiem pracowników najemnych.

Według Marksa pracownicy nie sprzedają kapitaliście swojej pracy, lecz własną siłę roboczą na określony czas, w którym mają za zadanie wytworzyć jak najwięcej dóbr. Ich wartość rynkowa, którą zgarnia wyzyskiwacz, znacznie przekracza wysokość ich płac i dla zdecydowanej większości wystarcza na niewiele więcej niż zaspokojenie bieżących i podstawowych potrzeb. Ta różnica jest źródłem zysku kapitalisty. Ciężko określić dokładny poziom wyzysku każdego pracownika z osobna, gdyż takie dane są przed nimi ukrywane, lecz znamienny jest fakt, iż płace w Polsce stanowią obecnie jedynie 48% PKB. Od 1995 r. ten udział zmniejszył się o 8,9 punktów procentowych. W Unii Europejskiej jedynie Rumunia i Irlandia odnotowały wyższe spadki (businessinsider.com.pl, 13.11.2017).

To powoduje, że w interesie pracozdziercy każdej wielkości jest jak najdłuższy czas pracy, a jej intensywność z użyciem coraz bardziej zaawansowanych technicznie narzędzi jak najwyższa. Dzięki czemu to oni przede wszyst- kim czerpią zysk z automatyzacji, co zapewnia im relacja władzy nad pracownikiem gwarantowana przez państwo. Taką postawę wymusza na nich kapitalistyczna konkurencja, zarówno krajowa, jak i międzynarodowa, w której przetrwanie jest ważniejsze niż dobro pracownika. I to mimo, że krótsza praca mogłaby się przełożyć na wyższą wydajność przeliczając ją na godzinę pracy.

Poza tym kluczowy jest nie tylko aspekt ekonomiczny, ale również czysto fizjologiczny. Bardziej zmęczony pracownik ma mniej czasu i energii na inne aktywności rozwijające osobowość i relacje z innymi ludźmi, w tym działalność polityczną, czy w ruchu związkowym, co dodatkowo umacnia hege- monię kapitału.

Na fali ruchów rewolucyjnych

Dlatego właśnie kapitaliści nigdy i nigdzie sami z siebie nie zaproponowali skrócenia czasu pracy. Ten zawsze zależał od stosunku sił między nimi a klasą pracującą. Walka o skrócenie czasu zawsze była związana ze wzrostem walki pracowniczej. To właśnie w ten sposób na fali ruchów rewolucyjnych pod koniec I wojny światowej udało się wywalczyć 8-godzinny dzień pracy w II RP, a latach 80., dzięki strajkom ?Solidarności?, uzyskać wszystkie soboty wolne ? co jest ostatnim, jak do tej pory, skróceniem czasu pracy w Polsce. Z kolei brak silnego i zorganizowanego oporu w późniejszych latach doprowadził do sytuacji, że dla wielu nawet 40-godzinny tydzień jawi się jako upragniona fikcja.

Oczywiście żadna, nawet najlepsza ustawa nie zagwarantuje przestrzegania kodeksu pracy. Niezależnie od zawartych w nim zapisów kapitaliści będą go łamali w mniejszym lub większym stopniu, póki istnieje państwo przymykające na to oko. 35-godzinny tydzień pracy jednak zmieniłby znacząco punkt odniesienia dla walki pracowniczej i już pierwszego dnia obowiązywania realnie objąłby najsilniejsze grupy zawodowe, a w ślad za nimi pozostałe. Pracownicy walczący o wypłaty za nadgodziny mieliby też więcej do zyskania niż obecnie. Jednocześnie konieczność zatrudniania dodatkowych osób przełożyłaby się na spadek bezrobocia i słabszą presję na obniżenie płac.

Dlatego właśnie wszelkiego rodzaju lewica, ruchy progresywne, a w szczególności związki zawodowe powinny wykorzystać szansę do przełamania dominacji wolnorynkowej demagogii w debacie publicznej, popierając inicjatywę partii Razem. Każda okazja jest dobra, aby wyjść z przekazem, że im krócej pracujemy za tę samą płacę, tym mniej jesteśmy wyzyskiwani.

Piotr Trzpil

 

Category: Gazeta - czerwiec 2018

Comments are closed.