Iran: zimna wojna Zachodu podnosi możliwość ataku do punktu wrzenia
Zachodnie potęgi mają od września zeszłego roku dobrze przemyślany plan zwiększenia napięcia wokół irańskiego programu nuklearnego. Amerykański kongresman Dennis Kucinich stwierdził, że sytuacja ta ?brzmi zbyt podobnie do tej prowadzącej ku wojnie z Irakiem.?
Jak w przypadku Iraku scenariusz irański opiera się na fałszywych i nieusprawiedliwionych przesłankach, które, mimo medialnego wariactwa wokół nich, nie zostały nigdy w pełni przedyskutowane.
Po pierwsze, siła wojskowa Iranu jest celowo wyolbrzymiana. Nawet amerykańscy oficjele przyznają, że nie ma żadnych dowodów na budowanie przez Iran broni jądrowej.
Opowiadają oni o irańskich ?nuklearnych możliwościach?, tak jak mówili o ?irackiej broni masowego rażenia.?
Iran jest pod stałą kontrolą Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej. Podpisał on i wciąż realizuje traktat o nierozprzestrzenianiu broni jądrowej.
Po drugie, wciąż się nam mówi, że izraelski atak jest nieunikniony, jeśli Zachód nie powstrzyma irańskich ambicji nuklearnych.
Jest to równoznaczne ze przyznaniem, że Izrael jest państwem zbójeckim mogącym podejmować militarne eskapady wbrew woli społeczności międzynarodowej i własnych zachodnich partnerów.
Ta gra dobrego i złego gliniarza została użyta do wprowadzenia agresywnych sankcji i embarga. Irańska gospodarka doznała wielu szkód. Sankcje same w sobie są aktem wojny.
Wpływy USA i UE zostały zredukowane przez rewolucje na Bliskim Wschodzie. Izrael jeszcze nigdy nie był tak izolowany w regionie. Napaść na Iran byłby nie tylko napaścią na 80 milionów Irańczyków. Byłby też napaścią na cały Bliski Wschód i jego rewolucyjną falę.
Aliz Alizadeh
Tłumaczył Piotr Ciesielski
Category: Gazeta - marzec 2012