Pieniądze na szpitale, nie na czołgi
?Pieniądze na szpitale, nie na czołgi? to jedno z haseł Pracowniczej Demokracji na proteście lekarzy-rezydentów. Jak widać, bardzo aktualne.
23 października prezydent Andrzej Duda podpisał ustawę zakładającą zwiększanie wydatków za ?obronę narodową? do minimum 2,5% Produktu Krajowego Brutto do 2030 r. Według rządowych szacunków oznacza to dodatkowe 117,2 mld zł.
Tymczasem już dziś udział tych wydatków PKB w Polsce, na poziomie 2%, należy do najwyższych w Europie. Polska jest w tym względzie w pierwszej piątce-szóstce (na równi z dynamicznie zbrojącą się Rumunią) spośród 29 państw NATO. To jeden z niewielu przykładów tak wysokiej pozycji RP w jakimkolwiek międzynarodowym rankingu. Wśród europejskich państw NATO większy udział wydatków militarnych w PKB mają tylko Grecja, Wielka Brytania i Estonia. Przy tym dwa ostatnie państwa nieznacznie wyprzedziły Polskę niedawno, bo w 2016 r.
Po osiągnięciu planowanego poziomu Polska znalazłaby się na miejscu drugim w całym NATO – po Stanach Zjednoczonych.
Zdrowie
Sytuacja ta wygląda zupełnie inaczej niż w porównaniu udziału wydatków publicznych na zdrowie, naukę i szkolnictwo wyższe, badania i rozwój czy mieszkalnictwo. W wydatkach na opiekę zdrowotną, według danych Eurostatu (oficjalnej instytucji statystycznej Unii Europejskiej) za 2015 r., Polska z 4,7% PKB też była w pierwszej piątce, tym razem wśród 28 państw Unii Europejskiej. Tyle, że? w pierwszej od końca. Mniejszą część PKB na ten zdrowie przeznaczały tylko Cypr, Rumunia, Grecja i Luksemburg. Średnia unijna udziału tych wydatków to 7,2%.
Badania i rozwój
Spójrzmy teraz na dane dotyczące części wydatków przeznaczanych na badania i rozwój. Codziennie przecież słyszymy w TVP, jak to budujemy nowoczesną ?innowacyjną? gospodarkę, a państwo dba w końcu o ?naszą polską? naukę i myśl techniczną. Tymczasem ogół wydatków (publicznych i prywatnych) na badania i rozwój w Polsce to 1% PKB – niezmiennie od 2015 r. Według tych samych danych Eurostatu to także daje piąte miejsce w UE – znów od końca (przed Rumunią, Maltą, Bułgarią i Grecją).
Dodajmy, że w budżecie na przyszły rok budżetowe wydatki na naukę mają wynieść 0,45% PKB, a na szkolnictwo wyższe 0,8% PKB – czyli łącznie zaledwie ok. 62,5% budżetu MON. W dziale szkolnictwa wyższego oznacza to nawet spadek tego udziału – czyli wydatki rosną wolniej niż zakładany wzrost gospodarczy. A to wszystko w momencie planu wprowadzenia szumnie głoszonej przez wicepremiera Jarosława Gowina reformy nauki i szkolnictwa wyższego.
Mieszkalnictwo
Wymownie w porównaniu z planami skoku wydatków ?na obronność? wygląda także budżetowe finansowanie zadań w obszarze mieszkalnictwa. W przyszłym roku przeznaczona na nie kwota to 2,1 mld zł, czyli zaledwie 0,1% PKB. Włącza ona także finansowanie jednego ze sztandarowych programów rządu – Mieszkanie+.
Można powiedzieć, że planowany wzrost wydatków militarnych do 2030 r. to odległa i niepewna perspektywa. Tak też krytykowała te plany sejmowa liberalna opozycja, która zasadniczo jest równie chętna do stawiania na zbrojenia, jak obecni rządzący. Jednak w odniesieniu do tej akurat sfery w rządowe plany można wierzyć. Już w budżecie MON na 2018 r. przewidziany jest wzrost o ok. 4 mld zł, czyli ponad 10% w porównaniu z 2017 r. (41,1 mld, w porównaniu do 37,4 mld zł). Z tego ok. 11 mld planowane jest na ?wydatki majątkowe?, czyli zakup sprzętu wojskowego.
Władza RP, niezależnie od barw partyjnych, nie od dziś stawia na czołgi, a nie szpitale, mieszkania czy szkoły. Pamiętajmy więc o kilku podstawowych kwestiach:
* W Polsce możemy realnie przedwcześnie umrzeć z powodu niedofinansowania służby zdrowia, a nie braku czołgów i rakiet.
* Dofinansowanie zbrojeń to większe ryzyko wojen z polskim udziałem – takich jak w Iraku i Afganistanie (czyli prawdziwego użycia polskich sił zbrojnych w ostatnich dziesięcioleciach).
* Jak stwierdził szef MON Antoni Macierewicz, większy budżet zbrojeniowy to ?oddziały obrony terytorialnej w każdej gminie?, zwiększenie ich liczby do ponad 50 tys., przy ogólnej rozbudowie armii do 200 tys. W polskiej historii nie raz okazywało się, że armia najskuteczniej używana jest do tłumienia protestów wewnętrznych ? ?obrona teryto- rialna? pod patronatem Macierewicza jest do tego dobrym kandydatem.
* Kto zapłaci? Na końcu za militaryzm zawsze płacą pracownicy. Póki się nie zbuntują.
Filip Ilkowski
Category: Gazeta - listopad 2017