Likwidacja gimnazjów – groźba dalszych zwolnień
Kosztowny krok w bok i na szkoły skok
Pod koniec czerwca minister edukacji narodowej Anna Zalewska ogłosiła plan likwidacji gimnazjów. Powrócić mają ośmioletnia szkoła powszechna, czteroletnie licea i pięcioletnie technika oraz dwustopniowe szkoły branżowe zastępujące obecne ?zawodówki?. Od 2017 r. gimnazja mają być ?wygaszane? – innymi słowy w przyszłym roku dzieci kończące klasę szóstą zamiast do gimnazjum pójdą do nowo utworzonych klas siódmych.
Sama zmiana wydaje się czysto mechaniczna: ostatecznie 6+3+3 daje tyle samo lat nauki, co 8+4. Można zastanawiać się, czy jeden próg mniej, który muszą pokonywać dzieci na swej drodze edukacyjnej, przemawia bardziej za ośmioklasową ?podstawówką?, czy też raczej rok nauki dłużej dla osób nieidących do szkoły średniej jest argumentem za systemem gimnazjalnym. Rozważania te trzeba jednak sprowadzić na ziemię – czyli do realiów i celów działań obecnej władzy.
Nowa forma, nowe treści
Głównym problemem jest treść nauczania, a nie jego forma. W kontekście formy zaś niedofinansowane szkoły czy liczba dzieci w klasach z pewnością są ważniejsze niż istnienie lub nieistnienie gimnazjów. Natomiast treść, jeśli się zmieni, to na gorsze. Nowe programy nauczania, nowe podręczniki? wszystko stanie się jeszcze bardziej ideologicznie siermiężne. Opiewanie cnót przedsiębiorczości pozostanie po dawnemu, ale sos nacjonalizmu i klerykalizmu z pewnością będzie jeszcze cięższy.
Aż strach pomyśleć, jak może wyglądać ?nowa? historia, a nawet biologia. I wydaje się, że właśnie ta możliwość ideologicznego dokręcenia śruby jest łakomym kąskiem, z powodu którego rządzący zdecydowali się na całą operację. Szczególnie, że będzie to też doskonała okazja do czystki kadr – z dyrekcjami włącznie – które nową wersję nauczania będą wprowadzać w życie.
Zmiana jest przy tym kosztowna. Szefowa MEN, chcąc uspokoić samorządy obawiające się przerzucania na nie kosztów zmian, stwierdziła, że w rezerwie celowej przeznaczonej na likwidację gimnazjów jest miliard złotych. Czy nie lepiej byłoby ten miliard – a pewnie na nim się nie skończy – wydać inaczej? Na zajęcia pozalekcyjne i pomoce naukowe dla dzieci? Remonty szkół, które często znajdują się w opłakanym stanie? Czy choćby na podwyżki dla nauczycieli, którzy przez kolejny rok mają zamrożone wynagrodzenia?
Do tego dochodzi kwestia zwolnień. Zdaniem prezesa Związku Nauczycielstwa Polskiego Sławomira Broniarza w wyniku likwidacji gimnazjów zlikwidowanych może zostać 37 tysięcy nauczycielskich miejsc pracy. Według MEN masowych zwolnień nie będzie, poza tymi wynikającymi z niżu demograficznego – mniejszej liczby dzieci w szkołach. Według samej minister z tego powodu od 2007 r. zwolniono w Polsce 45 tys. nauczycieli.
Bez wątpienia problem redukcji zatrudnienia w tej grupie zawodowej nie jest niczym nowym. Dane Głównego Urzędu Statystycznego pokazują, że ogólna liczba nauczycieli w szkołach w roku szkolnym 2015/16 (pracujących poza szkolnictwem wyższym) była niższa o ok. 17 tys. w porównaniu z ich liczbą dziesięć lat wcześniej i o ok. 13 tys. pięć lat wcześniej.
Wprowadzana zmiana struktury szkolnictwa może być jednak znakomitym pretekstem dla dalszej ?racjonalizacji? zatrudnienia – czyli dalszych zwolnień.
Edukacja w kapitalizmie – szkolenie do kapitalizmu
Patrząc na problem bardziej ogólnie, spory o najbardziej pożądany, przyjazny model uczenia się są bez wątpienia ważne. W końcu uczenie się jest jedną z podstawowych ludzkich cech, która towarzyszy nam przez całe życie. Wszelkie pomysły na organizację szkolnictwa zderzają się jednak z brutalną rzeczywistością, w której ostatecznym celem systemu edukacji nie jest rozwój człowieka, ale jego wychowywanie do życia w kapitalizmie.
System ten ma przygotowywać dzieci do pełnienia przyszłej roli w społecznej piramidzie. Bardziej zdolni – a najczęściej ci z ?lepszych? rodzin, których rodziców poza wszystkim stać na dodatkowe zajęcia, korepetycje, nie mówiąc już o nauce w szkołach niepublicznych – będą zwykle w tej piramidzie na górze. Ci, którzy mieli mniej szczęścia, są przygotowywani do roli ?zwykłych? pracowników. Jednocześnie całość edukacji w danym państwie mierzona jest jej wkładem w ?konkurencyjność? w porównaniu do innych państw.
Czyli za najbardziej udany uważa się ten system szkolnictwa, który przyczyni się do działania najsprawniejszego kapitalizmu w granicach danego państwa z odpowiednio wychowanymi i wyuczonymi do swych ról społecznych kapitalistami i pracownikami.
Oczywiście wciąż warto walczyć o każdą poprawę nawet w tych ciasnych ramach – o mniejsze klasy, lepiej opłacanych nauczycieli, mniej zideologizowane programy itp. Likwidacja gimnazjów to jednak w najlepszym razie tylko przestawianie klocków w tym samym systemie – z organizacyjnego punktu widzenia to kosztowny krok w bok. Przy czym treść, którą ze sobą niesie oznacza, że stąpa się tu po bardzo kruchym lodzie.
Filip Ilkowski
Przedstawiamy streszczony apel kierownictwa ZNP do nauczycielek i nauczycieli.
W związku z negatywnymi konsekwencjami reformy edukacji minister Anny Zalewskiej, polegającymi m.in. na likwidacji gimnazjów, Związek Nauczycielstwa Polskiego organizuje 10 października pikiety w 16 miastach wojewódzkich.
Pikiety odbędą się przed gmachami urzędów wojewódzkich. Ich organizatorami są Zarządy Okręgów ZNP.
Związek Nauczycielstwa Polskiego jest przeciwny zmianom, które spowodują wyłącznie chaos organizacyjny i informacyjny.
Wg ZNP, reforma ustroju szkolnego spowoduje zwolnienia w oświacie: nauczycieli, dyrektorów i pracowników szkolnej administracji i obsługi, przede wszystkim z gimnazjów.
Zwracamy się do rodziców, nauczycieli, samorządowców, przedstawicieli organizacji pozarządowych i ruchów społecznych oraz osób, którym leży na sercu dobro dzieci o udział w pikietach ZNP. Do nauczycieli apelujemy o solidarność zawodową.
Nauczycielu, nawet jeśli pracujesz w szkole podstawowej lub liceum, przyjdź na pikietę, bo w swojej szkole to Ty będziesz musiał wziąć odpowiedzialność za chaos organizacyjny i programowy, jaki powstanie w wyniku reformy!
Dowiedz się więcej o pikietach, kontaktując się z Okręgami ZNP.
Category: Gazeta ? październik 2016