Gdy rząd grecki upada, jak pracownicy mogą zwyciężyć?
Panos Garganas z Aten
W poniedziałek 29 grudnia pracownicy świętowali przed greckim parlamentem ostateczny upadek koalicyjnego rządu prawicowego premiera Antonisa Samarasa. Wiecowały razem sprzątaczki z ministerstwa finansów, pracownicy koncernu medialnego ERT i pracownicy szkół. Wszyscy oni walczyli o odzyskanie swych miejsc pracy, które utracili, gdy zostali zwolnieni przez Samarasa.
Dołączyli do nich również pracownicy-imigranci okupujący zakład przetwórstwa śmieci pod Atenami. Nie otrzymali wypłaty więc zamknęli zakład i rozpoczęli strajk okupacyjny tuż przed świętami.
Te nowe oraz te trwające już od jakiegoś czasu zmagania doskonale ucieleśniają cele, o jakie walczą pracownicy. Na wieść, że rząd nie zdołał zebrać większości, koniecznej do wybrania nowego prezydenta i utrzymania się przy władzy, zebrani przed parlamentem zaczęli wiwatować.
Ludzie zaczęli padać sobie w objęcia i maszerować wokół placu. Takie nastroje panują w całej Grecji. Wybory do parlamentu zostały zwołane na 25 stycznia. Najprawdopodobniej wygra je radykalnie lewicowa partia Syriza.
Media donoszą, że margines poparcia dla Syrizy w sondażach opinii publicznej zmniejsza się, gdyż ludzi zaczyna ogarniać niepokój o przyszłość. To część kampanii wzbudzania strachu, rozpętanej przez rząd i podchwyconej przez media. Jednak ta kampania nie zdołała nawet przekonać wszystkich konserwatywnych posłów do parlamentu do poparcia rządu.
To jednak nie wszystko. Zarówno Międzynarodowy Fundusz Walutowy, jak i prywatni spekulanci, próbują szantażować Grecję. Fundusz inwestycyjny Capital Group spotkał się w Londynie z przedstawicielami Syrizy i zagroził wycofaniem się z Eurobanku ? jednego z czterech największych greckich banków.
Również przed samym głosowaniem w parlamencie doszło do niepokojących wydarzeń. Poseł prawicowej partii Niepodlegli Grecy twierdził, że rząd próbował go przekupić, by ten głosował zgodnie z jego wolą. Sądy nie potraktowały tych twierdzeń poważnie i odmówiły wszczęcia dochodzenia w tej sprawie.
To pokazuje na jakie przeszkody wewnątrz aparatu władzy może napotkać lewicowy rząd. Jednak ogromne przesunięcie nastrojów społecznych na lewo oznacza, że prawdopodobnie żadna z tych przeszkód nie zdoła powstrzymać ludzi przed głosowaniem na Syrizę.
Powstaje więc pytanie, co się wydarzy i w jaki sposób rząd Syrizy odpowie na rozwój wypadków?
Syriza wzywa Unię Europejską i Europejski Bank Centralny do poszanowania demokratycznej woli ludu. W rezultacie oznacza to podtrzymanie finansowania greckich banków nawet w przypadku żądania przez Syrizę renegocjacji warunków obsługi greckiego długu.
Jednak te instytucje już wiele razy okazały lekceważenie dla demokracji. EBC jest największym wierzycielem Grecji, więc prośba o renegocjację będzie oznaczać w istocie prośbę o anulowanie długu. Ludzie pokroju szefa EBC Mario Draghiego czy przewodniczącego Komisji Europejskiej Jean-Claude Junckera nie przychylą się nagle do tych próśb. Będziemy musieli stawić im czoła.
Pojawiają się oznaki, że Syriza będzie próbowała obłaskawiać te instytucje, więc lewica antykapitalistyczna musi organizować nacisk oddolny i z lewej strony sceny politycznej.
Ludzie oczekują, że rząd Syrizy przyniesie im realne korzyści, i to nie tylko w sensie ekonomicznym. Zgromadzeni przed parlamentem spodziewają się odzyskania swych miejsc pracy, i ta kwestia okaże się pierwszą kością niezgody z nowym rządem.
Sądy wciąż nie wyznaczyły daty rozpoczęcia procesu nazistowskiej partii Złoty Świt, i tym również będzie musiał zająć się rząd Syrizy.
Działacze antyrasistowscy walczyli z atakami rządu Samarasa na dzieci imigrantów żądając, by każdy uczeń w Grecji miał prawo do otrzymania greckiego obywatelstwa. Największe ostatnio demonstracje odbywały się w związku z brutalnością policji i represjami. Te wszystkie kwestie sprawiły, że Syriza wysunęła się na prowadzenie, i one też kształtują oczekiwania ludzi wobec nowego rządu, który wyłoni się po wyborach.
Koalicja lewicy antykapitalistycznej Antarsya już rozpoczęła kampanię wyborczą. Nasi kandydaci docierają do pracowników i podejmują dyskusję o tych kwestiach. Chodzi o to, by postulaty o które walczymy, zostały po wyborach zrealizowane.
Tłumaczył Jacek Szymański
Category: Gazeta - styczeń 2015