Pracownicy najemni – klucz do zmiany rzeczywistości
Spójrzmy na świat wokół nas. Otacza nas przyroda oraz przyroda przekształcona przez ludzką pracę. Ulice, domy, latarnie, płoty, książki, gazety, noszone przez nas ubrania, pieczone kurczaki w budce na rogu, kufle piwa w barze nieopodal i tysiące innych rzeczy, które widzimy na co dzień? To wszystko owoce przyrody przekształconej przez pracę współdziałających ludzi. Czy patrzyliście kiedyś na świat w ten sposób?
W kapitalizmie zarówno przyroda, jak i ta zbiorowa ludzka praca podporządkowane są pędowi do pomnażania kapitału. Każda fabryka, market czy hotel musi się rozrastać, by nie polec w konkurencji z innymi fabrykami, marketami czy hotelami. Zyski małej grupy prywatnych czy państwowych właścicieli kapitału muszą być więc stale na nowo inwestowane – oczywiście poza częścią wydawaną na luksusowe bankiety, wille czy jachty – w nadziei na nowe zyski i kolejne inwestycje. To obsesyjne gromadzenie kapitału regularnie prowadzi do niszczących i pogłębiających się kryzysów. Właściciele coraz większych kapitałów, którzy zdołają je przetrwać, wkrótce rozpoczynają jednak cały cykl ich pomnażania na nowo.
Wszystkie towary – zarówno materialne, jak i niematerialne – których sprzedaż pozwala na niekończony pęd ku pomnażaniu kapitałów, są jednak dziełem pracy miliardów mężczyzn, kobiet, a często także dzieci na całym świecie.
Dlatego kapitaliści – jakkolwiek mogą wydawać się wielcy i potężni – ostatecznie zależą od zdolności zmuszenia ich do pracy w formie najemników, którym płacą mniej niż wynosi wartość wytworzonych przez nich towarów. Mogą zastraszać ich batem bezrobocia. Mogą ich dzielić na wiele sposobów i nastawiać przeciwko sobie. Mogą im wmawiać, że mają wspólne interesy z własnymi panami – tak jak czynili to niegdyś właściciele niewolników i panowie feudalni. I często, niestety, są skuteczni w trzymaniu pracowników w ryzach siłą bata i ideologii.
Nie mogą jednak zmienić tego, że tylko żywiąc się ich pracą kapitały mogą się rozrastać. Wbrew temu, co stale jest nam wmawiane, kapitalizm opiera się więc nie na poświęceniu i mądrości ?pracodawców?, ale może istnieć tylko dzięki podporządkowanej pracy i wyzyskowi pracowników. Praca najemna jest zawsze drugą stroną medalu o nazwie kapitał.
A ponieważ ?nas jest wielu, ich jest garść? – jak pisał już blisko 200 lat temu angielski poeta Percy Bysshe Shelley – właściciele kapitału stale drżą, że najemni pracownicy wystąpią przeciwko ich władzy. Zbiorowa praca ludzi jest bowiem konieczna, byśmy mogli żyć na naszej planecie, ale bynajmniej nie jest konieczna garstka odcinaczy kuponów panująca nad tą pracą we własnym interesie. Dlatego nasi rządzący – nie tylko rządzący w kapitalistycznych państwach, ale we wszystkich kapitalistycznych firmach – tak bardzo nie lubią, gdy pracownicy organizują się niezależnie od nich. Gdy rozumieją, że mają własne interesy właśnie jako pracownicy, przeciwstawne interesom właścicieli kapitału.
Siłę zorganizowanego świata pracy widzimy nawet w niewielkich strajkach. Strajkując uderzamy kapitalistę tam, gdzie najbardziej boli, czyli w kieszeń. Jeśli przy tym okupujemy własny zakład, kwestionujemy też w praktyce jego (czy, rzadziej, jej) prawo własności i swobodnego rozporządzania własnym kapitałem. Strajki na bardziej masową skalę, szczególnie strajki generalne, pokazują naszą zdolność jako pracowników do paraliżu całej gospodarki, jasno pokazując, że nie opiera się ona na niczym innym niż nasza praca. Dlatego strajki należą do najstarszych i najbardziej skutecznych broni klasy pracowniczej w walce o własne prawa, o jakiekolwiek ustępstwa ze strony świata władzy i biznesu.
Masowe strajki i protesty pracownicze mogą jednak wykroczyć poza wyrywanie jak największych kawałków z pańskiego stołu. Wszelkie wywalczone ustępstwa na naszą rzecz zawsze bowiem będą atakowane, jako przeszkoda w niekończącym się gromadzeniu kapitału – szczególnie w czasie kryzysu. Jako pracownicy, możemy jednak przewrócić sam pański stół, wyrywając władzę ekonomiczną i polityczną z rąk właścicieli kapitału.
Tak jak praca ma dziś społeczny charakter, do tego stopnia, że jej produkty mogą być owocem współpracy ludzi z odległych stron świata, tak i organizacja tej pracy i dzielenie tych owoców powinno mieć charakter społeczny i prawdziwie demokratyczny.
Globalny kapitalizm z jego chaosem, wyzyskiem, kryzysami i wojnami powinien ustąpić miejsca na arenie historii globalnemu socjalizmowi opartemu na pracowniczej demokracji, współdziałaniu i społecznej kontroli (i, dodajmy, będącemu przeciwieństwem pseudosocjalizmu dawnych ?demoludów?). Tego przejścia, a jednocześnie własnego wyzwolenia, mogą dokonać jednak tylko sami pracownicy własnym, wielomilionowym działaniem.
Filip Ilkowski
Category: Gazeta - wrzesień 2013