Mobilizacja pocztowców przeciw masowym zwolnieniom i demolowaniu płac

| 1 marca 2025
26.02.25 Warszawa. Demonstracja przed siedzibą Poczty Polskiej.
26.02.25 Warszawa. Demonstracja przed siedzibą Poczty Polskiej.

W obronie miejsc pracy i przeciw masowym zwolnieniom. Od 12 lutego związkowcy z Poczty Polskiej okupują salę nr 1 w siedzibie spółki w Warszawie. W okupacji rotacyjnie biorą udział członkowie 28 różnych związków zawodowych.

Okupacja ma miejsce tam, gdzie zwykle odbywają się rozmowy i pertraktacje z zarządem firmy. Teraz pracodawca odmawia spotkania się ze związkowcami w siedzibie, ogłaszając, że przenosi rozmowy do innego lokalu kilka kilometrów dalej. W ten sposób chce rozbić okupację. Związkowcy nie dają się na to nabrać.

Zarząd Poczty zapowiedział zwolnienia do końca kwietnia 8 518 pracowników. W zeszłym roku zwolniono 800 osób, w dodatku zredukowano 4000-5000 stanowisk tzw. naturalnym odejściem. Obecnie Poczta zatrudnia ok. 56 000 pracowników. Oznacza to, że dalsza redukcja stanowi ok. 15% załogi.

Równocześnie kierownictwo firmy wypowiedziało zakładowy układ zbiorowy pracy, który reguluje różnego rodzaju elementy stosunków pracy, w tym wypłacanych świadczeń. Dodatek stażowy, premia, odprawa emerytalna – w nowym projekcie umowy wszystko znika. Dodatki są odbierane pracownikom, którzy już i tak mają bardzo niskie zarobki.

Pracownicza Demokracja rozmawiała z przedstawicielami związków zawodowych organizujących okupację siedziby.

„Walczymy o Pocztę”, mówi wiceprzewodniczący Komisji Międzyzakładowej NSZZ „Solidarność” Pracowników Poczty Polskiej, Piotr Mierzejewski. „Redukcja będzie odczuwalna dla klientów, będzie miała negatywny wpływ na jakość usług. Już mamy problemy kadrowe – listonoszy brakuje, co powoduje problemy z doniesieniem poczty na czas.”

„Chcemy zachęcić do solidarności obywateli, żeby przebywali na naszych protestach”, dodaje kolega z Solidarności w Ostrołęce i regionu Mazowsze, Dariusz Siarkowicz.

Wyrzucanie ludzi

„Mówią o transformacji. Ale dla nich transformacja oznacza tylko wyrzucanie ludzi. Zamiast zacząć od wprowadzenia nowych technologii, które mogą być potrzebne, po prostu wyrzucają ludzi”, mówi Kamil Wąsik z Solidarności PPP w regionie lubelskim.

„Walczymy o utrzymanie miejsc pracy i o dalsze funkcjonowanie Poczty Polskiej, która istnieje od XVI wieku”, dodaje.

„Poczta Polska działała ostatnio w trudnym czasie pandemii, wojny, powodzi. Jesteśmy łącznikiem między społeczeństwem a państwem, kiedy inne środki komunikacji nie działają. Poczta w okresie kryzysu załatwia sprawy dla ludzi. Państwo powinno dotować Pocztę i rekompensować jej usługi ustawowe. Powinna wrócić do statusu firmy państwowej zamiast być jednoosobową spółką Skarbu Państwa”, mówią związkowcy.

Poczta stosuje tzw. „Program dobrowolnych odejść” (PDO). Ale to szefowie typują, kto dostaje taką propozycję. Pracownicy nie mogą się sami zgłosić do programu, jeśli chcą odejść z Poczty. A jeśli ktoś dostaje propozycję, ale odmawia, to zostanie wybrany do zwolnienia niedobrowolnego.

„Spółka mówi o dialogu. Ale działa w celu rozwalenia związków. Wybiera ludzi funkcyjnych ze związku do zwolnienia”, mówią związkowcy.

„Cześć pracowników objętych programem dobrowolnych odejść dostaje propozycję, by zawrzeć umowę franczyzową z Żabką”, opowiada Marzena Domańska, wiceprzewodnicząca NSZZ Listonoszy Poczty Polskiej.

Czyli widać, że u podstaw tego planu leży polityka prywatyzacji i „outsourcingu” różnych usług pocztowych do prywatnych, komercyjnych firm zewnętrznych. Może to drogo kosztować Pocztę.

Pamiętamy, co było, kiedy doręczenie pism sądowych przeszło po przetargu do InPostu – jaki był chaos i fala na narzekań na usługi ze strony klientów. Potem Poczta Polska odzyskała doręczanie tych pism. InPost słynie ze stosowania umów śmieciowych. Ponadto podejrzaną transakcją sprzedał spółkę córkę firmie, która potem nie zapłaciła pracownikom za ich pracę.

Znamiennie jest, że „ekspert od deregulacji” mianowany przez rząd, czyli „Elon Musk” Donalda Tuska, to prezes firmy InPost, Rafał Brzoska, czyli bezpośredni konkurent Poczty Polskiej. Brzoska i prezes Poczty Polskiej Sebastian Mikosz są znajomymi.

Mikosz jest znany z działań antyzwiązkowych. Jako prezes PLL LOT też wypowiedział układ zbiorowy pracy, wprowadził niekorzystne dla pracowników restrukturyzacje i regulamin płac. Taka polityka przyczyniła się w końcu do strajku personelu LOT-u w 2018 roku.

W styczniowym numerze Pracowniczej Demokracji napisaliśmy o negocjacjach płacowych na Poczcie, które niestety skończyły się podpisaniem porozumienia przez jeden z dwóch reprezentatywnych związków – Związek Zawodowy Pracowników Poczty Polskiej (ZZPPP), który też zrezygnował z prawa do strajku na okres roku.

Drugi reprezentatywny związek, NSZZ „Solidarność”, nie zaakceptował tego porozumienia. Podwyżkę dostało tylko 5% załogi i dopiero od marca ma być wprowadzona płaca minimalna bez wliczenia premii. Równocześnie z tym pracownicy stracą dodatki, które do tej pory mieli w ramach układu zbiorowego.

W dniu 26 lutego, na placu przed siedzibą Poczty, odbyła się kilkusetosobowa pikieta pocztowców z kilku różnych związków oraz solidaryzujących się z nimi innych związkowców, szczególnie górników – w poparciu dla okupacji, przeciw planowanym zwolnieniom oraz wypowiedzeniu zakładowej układu zbiorowego pracy przez zarząd firmy.

Na pikiecie solidarnościowej była obecna też grupa z ZZPPP, ale związek ten nie w pełni działa razem z innymi związkami. Na pikiecie podkreślono, że w jedności pracownicy są najsilniejsi – czyli trzeba budować jedność pocztowców niezależnie od politycznych różnic między związkami, jak i sięgnąć po solidarność od innych grup pracowników.

Pikieta była głośna i wyraziła wolę dalszej walki. Przygotowano taczkę dla prezesa, który nie odważył się wyjść do protestujących.

Pocztowcy mogą się uczyć od przykładu strajku personelu pokładowego i pilotów w PLL LOT sprzed kilku lat. Znamienne i zachęcające jest fakt, że w referendum strajkowym 97% pocztowców zagłosowało za strajkiem.

Ellisiv Rognlien

Tags:

Category: Gazeta - marzec 2025

Comments are closed.