Tusk nakręca rasistowską nagonkę
Rasizm Tuska toruje drogę faszystom
Rugowanie humanizmu z głównego nurtu polityki toruje drogę dla przejęcia inicjatywy przez tych, którzy na odczłowieczaniu, sianiu nienawiści, nagonkach i pogromowych patrolach zjedli już zęby. Nijak to się ma do zapewniania bezpieczeństwa i odzyskiwania kontroli. Dlatego nie ma naszej zgody na zawieszenie przez rządzących prawa do azylu ani na żadne inne ataki na migrantów.
Nie było jej w sierpniu 2021 r., gdy straż graniczna przetrzymywała w pasie granicznym uchodźców Rasizm Tuska toruje drogę faszystomz Afganistanu i nie ma jej teraz, gdy rząd zawiesza prawo do azylu… i za granicą zbiera za to pochwały od faszystów z AfD (Alternatywy dla Niemiec).
Gdzie są ci ludzie?
Jeszcze kilka lat temu, w sierpniu 2021 r., Donald Tusk sygnalizował opinii publicznej, że w przeciwieństwie do swoich politycznych przeciwników z PiS-u jest uwrażliwiony na kwestie humanitarne, a rasistowska propaganda budzi w nim niesmak:
„Słyszę, że wicepremier Piotr Gliński mówi, że Polska obroni się przed ludźmi z Afganistanu, tak jakby oni wypowiedzieli nam jakąś wojnę. To są biedni ludzie, którzy szukają swojego miejsca na ziemi. Nie trzeba robić takiej obrzydliwej, ponurej propagandy wymierzonej w migrantów, bo to są ludzie, którzy potrzebują pomocy.”
Minęło kilka lat, a w przyjętej uchwałą Rady Ministrów 15 października 2024 roku strategii migracyjnej „Odzyskać kontrolę. Zapewnić bezpieczeństwo. Kompleksowa i odpowiedzialna strategia migracyjna Polski na lata 2025-2030” nie ma śladu po „ludziach, którzy potrzebują pomocy”.
Czy zatem znaleźli swoje miejsce na ziemi i już pomocy nie potrzebują? Czy może tym razem to Donald Tusk potrzebuje dehumanizującej migrantów propagandy?
W bardzo krótkim dokumencie strategii cztery razy pada bowiem słowo „napływ”, znalazły się tam „grupy nielegalnych imigrantów”, „zagrożenie destabilizacji państwa przez napływ imigrantów” oraz „negatywny wpływ” imigrantów na „spójność społeczną” i wiele innych językowych konstrukcji zaczerpniętych wprost z militarystyczno-rasistowskiej wizji świata.
Tusk-cynik w oczywisty sposób kalkuluje krótkoterminowe polityczne zyski z ostrego zwrotu w prawo w polityce migracyjnej i utrwalenia swojego wizerunku niekwestionowanego niemięki- szona. Skręca w prawo, próbując podkopać pozycję faszystów i rasistów z Konfederacji. Gdy ludzie zmagają się z coraz większymi wyzwaniami ekonomicznymi i coraz liczniejszymi rodzajami presji, wyniszczającymi ich fizycznie i odbijającymi się negatywnie na ich zdrowiu psychicznym, rasizm ma zagospodarować ich niezadowolenie.
Skalę społecznej zapaści dobrze ilustruje chociażby opublikowany w październiku raport Polskiego Komitetu Europejskiej Sieci Przeciwdziałania Ubóstwu, z którego wynika, że ubóstwo w Polsce wzrosło już w 2023 r. do poziomu nieodnotowywanego od dekady. 2,5 mln Polaków żyje w skrajnym ubóstwie, a ponad 17 mln poniżej minimum socjalnego, przy czym w najgorszym położeniu znalazły się trzy grupy: dzieci, seniorzy i osoby niepełnosprawne (patrz strona obok).
I o ile ubóstwo to rzeczywistość faktów, o tyle zagrożenie ze strony migrantów, w kierunku których rząd kanalizuje społeczne lęki, to zmyślenie, całkowita fikcja. Ale to jednocześnie fikcja, która ma moc generowania twardych faktów. Sfabrykowana moralna panika wokół kwestii migracji zdążyła już wykreować dwie nowe rzeczywistości: rosnące poparcie w sondażach dla Konfederacji i pogromowe patrole na ulicach.
W ostatecznym rozrachunku Tusk-gwarant stoi na straży interesów europejskich i światowych klas panujących, któ- re ratują swoje zyski, uderzając w interesy klasy pracowniczej i jednocześnie klasycznie przekierowują społeczny gniew na kozły ofiarne – dziś na migrantów i uchodźców z Globalnego Południa, szczególnie na tych „z muzuł- mańskich krajów”, a w przyszłości na Żydów, Romów i inne mniejszości.
Nowa normalność? Tusk zawiesza prawo do azylu, bo może
O tym, że Tusk zawiesza prawa człowieka na kołku, kiedy mu wygodnie, pisaliśmy już przy okazji rządowej ustawy, która w praktyce zapewnia służbom mundurowym na granicy bezkarność w przypadku nieuzasadnionego użycia broni. Również w przypadku strategii migracyjnej rząd nie zawracał sobie głowy ani Powszechną Deklaracją Praw Człowieka, ani Europejską Kartą Praw Podstawowych ani Konwencją Genewską czy szeregiem innych dokumentów, w tym również Konstytucją RP, w których zapisane jest przysługujące każdemu człowiekowi prawo do przekraczania granic i poszukiwania schronienia.
Możliwość czasowego i terytorialnego zawieszenia prawa do azylu została wpisana do porządku prawnego bez zbędnych ceregieli. Wystarczyło jednozdaniowe kategoryczne ujęcie tej kwestii w pełnym nacjonalistycznego zadęcia i antyimigranckiego wzmożenia jednostronicowym dokumencie, w którym czytamy:
„W przypadku zagrożenia destabilizacji państwa przez napływ imigrantów, możliwe powinno być czasowe i terytorialne zawieszanie prawa do przyjmowania wniosków o azyl”.
Najwyraźniej Donald Tusk uznał, że z polskiego rządu i rządów całej Unii Europejskiej można już oficjalnie zdjąć krepujący kaganiec praw człowieka i w pełni obnażyć kły systemu, w którym liczą się zyski, a nie ludzie. Tak jakby nie wystarczała wszechobecna brutalizacja w postaci pushbacków, deportacji i ośrodków detencyjnych o więziennym reżimie. Tak jakby za mało było śmierci na lądowych granicach Twierdzy Europa, na Morzu Śródziemnym i na libijskich pustyniach.
O prawa człowieka i świat bez granic – do zwycięstwa!
Dzisiejsza idea praw człowieka narodziła się po koszmarze wojen światowych i horrorze Holokaustu. Wprawdzie możni tego świata cynicznie ją wykorzystywali w swoich kampaniach militarnego „humanizmu”, pozostaje ona ideą bliską sercom i umysłów zwykłych ludzi. Nie zrezygnujemy z niej bez walki i z tą samą stanowczością, z którą świadkowie faszystowskiego barbarzyństwa zawołali po raz pierwszy: „Nigdy więcej!”, dzisiaj mobilizujemy nierasistowską większość pod hasłem: „Żaden człowiek nie jest nielegalny!”. Tylko masowe, oddolne solidarnościowe pro- testy zagwarantują wcielenie w życie idei praw człowieka i zapewnią odtrutkę na rasistowską propagandę.
Migracje towarzyszyły ludzkości od zarania jej dziejów, a reżimy graniczne to stosunkowo nowe zjawisko – nic odwiecznego, żaden fundament społecznego organizowania się, bez którego nie moglibyśmy się obejść. Migrujący ludzie to nie problem, to szansa. Wystarczy nie rzucać im pod nogi zwojów concertiny i stworzyć warunki do tego, żeby mogli wykorzystać swój potencjał, budując harmonijne społeczeństwo, które zaspokoi potrzeby wszystkich jego członków, zrealizuje ich prawo do dachu nad głową, do bezpieczeństwa, do rozwoju. A już zwłaszcza starzejące się społeczeństwa Europy, które mogą najwięcej zyskać na migracji. Zamiast sięgać po demonstracyjną pushbackową i detencyjną przemoc, powinny zapewnić bezpieczne szlaki migracyjne i prześcigać się w demonstrowaniu swojej gościnności.
Problemem jest rasizm i militaryzm klas panujących, które dogadują się ponad naszymi głowami. Tak, jak Tusk dogadujący się z przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursulą von der Leyen w sprawie zawieszania azylu, czy von der Leyen i światowi przywódcy ściskający dłoń zbrodniarza Netanjahu, dający mu zielone światło na dokony- wanie ludobójstwa Palestyńczyków.
Jeśli nasza odpowiedź na te machinacje spod znaku „dziel i rządź” ma być skuteczna, musi być nią budowanie jedności rządzonych i uciskanych, masowy antyrasistowski ruch między- narodowej solidarności zakorzeniony w miejscach pracy. Ruch obecny na ulicach, gdzie trzeba protestować przeciwko polityce rządu, jak i powstrzy- mywać marsze rasistów i faszystów.
Agnieszka Kaleta
Category: Gazeta - listopad 2024