„Nie wolno nam normalizować AfD” – wywiad z niemiecką antyfaszystką
Antyfaszystka i socjalistka Gabi Engelhardt rozmawiała z Tomášem Tengelym-Evansem o tym, dlaczego Alter- natywa dla Niemiec zyskuje na popularności
Partia Alternatywa dla Niemiec (AfD) powstała jako mieszanka faszystów, rasistów i tradycyjnych konserwatystów. Co to za partia dziś?
Masz rację. Na początku, w 2013 roku, AfD była mieszanką faszystów, prawicowych konserwatystów i neoliberałów.
Od 2015 r. głównie eurosceptyczni przywódcy zostali wymienieni. Jej rasistowski program stał się bardziej oczywisty i od tego czasu AfD przesunęła się ostro na prawo.
Faszysta Bjorn Höcke, który jest liderem AfD w Turyngii, przewodził faszy- stowskiej frakcji Der Flügel (Skrzydło) wewnątrz partii.
Triumfował na konferencji AfD w 2022 r. w Riesa. Współprzewodnicząca Alice Weidel wcześniej chciała usunąć Höckego, ale teraz jest z nim. Wciąż pojawiają się spory, np. o sprzeciw AfD wobec wojny w Ukrainie, wyjście z Unii Europejskiej czy emerytury.
Ale neoliberałowie nie są w stanie wygrać z faszystowskim rdzeniem na żadnym polu. Jawni faszyści określają politykę partii i nadają ton. Sukcesy wyborcze w Niemczech Wschodnich, a zwłaszcza w Turyngii i Saksonii, uciszyły wszelką opozycję wobec kursu Höckego.
AfD nie jest jeszcze partią czysto faszystowską, ale jest partią głównie faszystowską.
Jak duża jest AfD i jak się organizuje?
AfD liczy około 48 000 członków, z których wielu dołączyło w ciągu ostatnich kilku miesięcy. Spodziewają się, że w ciągu najbliższych kilku tygodni osiągną 50 000.
Partia ma 77 deputowanych w parlamencie federalnym, Bundestagu, i 275 deputowanych w parlamentach krajów związkowych w całych Niemczech.
Posłowie do samego Bundestagu zatrudniają jako pracowników parlamentarnych ponad 100 nazistów i aktywistów skrajnie prawicowego ruchu identytarystów. Daje to nazistom źródło finansowania i wgląd w poufne sprawy.
AfD jest obecnie reprezentowana w prawie każdym parlamencie krajowym, przynajmniej w Niemczech Wschodnich. Prowadzi lokale i organizuje spotkania na szczeblu lokalnym, a w czasie kampanii wyborczej prawie codziennie prowadziła stoiska z książkami i broszurami.
Turyngia i Saksonia są najbardziej prawicowymi odłamami AfD – kierowanymi przez faszystów – i mają w swoich szeregach wysoki odsetek nazistów.
Na przykład Arthur Oesterle, który odegrał wiodącą rolę w faszystowskich demonstracjach w Chemnitz, w 2018 roku, jest obecnie posłem AfD do parlamentu Saksonii.
W społeczeństwie panuje ogromna polaryzacja i wyścig między siłami faszystowskimi i antyfaszystowskimi.
Przedstawiciele AfD spotkali się z otwartymi nazistami i Martinem Sellnerem z ruchu identytarystów, a rozmawiali o masowych deportacjach.
Kiedy wyszło to na jaw, setki tysięcy ludzi wyszło na ulice przeciwko AfD. Jednocześnie AfD była w stanie zorganizować więcej osób niż wcześniej.
Czy AfD ma jakieś powiązania z faszystowskimi ulicznymi bandytami?
AfD jest parlamentarnym ramieniem prawicowego terroru – zachęca nazistów do ataków na ulicach i wzmacnia ich pozycję.
Punktem zwrotnym były rasistowskie i faszystowskie demonstracje w Chemnitz, w 2018 roku. Po raz pierwszy AfD otwarcie maszerowała z nazistami i od tego czasu bierze udział w cotygodniowych demonstracjach w wielu miastach.
Tematy ciągle się zmieniają – czy to Covid, kryzys energetyczny czy wojna w Ukrainie – a liczba osób biorących udział jest różna. Ale sednem sprawy jest powstanie faszystowskiego ruchu ulicznego.
AfD skupiła się na atakowaniu uchodźców, muzułmanów i osób LGBT+ rasistowskimi i homofobicznymi przemówieniami w parlamentach.
W Budziszynie, mieście w Saksonii, około 700 nazistów chciało zaatakować 1000-osobowy marsz LGBT+, coroczną Paradę Równości. Organizatorzy musieli odwołać after-show party z powodu zagrożenia ze strony nazistów.
W Lipsku naziści ponownie próbowali zaatakować, ale zostali powstrzymani przez antyfaszystowską mobilizację.
Już w pierwszej połowie tego roku mieliśmy wiele ataków na uchodźców – 41 w Saksonii i 35 w Turyngii.
Są małe wsie i miasteczka, w których AfD zdobyła 40-50 proc. głosów w wyborach regionalnych. W tych miejscach narasta ruch – zwłaszcza młodych ludzi – którzy tworzą nazistowskie gangi i atakują osoby o innym kolorze skóry, muzułmanów, osoby queer lub lewicowe.
Po zabójstwie trzech osób w Solingen przez uchodźcę AfD poczuła się jeszcze bardziej usprawiedliwiona i nasiliła nękanie uchodźców.
Spodziewamy się, że po wyborach regionalnych w Brandenburgii pod koniec września dojdzie do jeszcze większej liczby zamachów.
Jaką rolę odegrał koalicyjny rząd SPD, Zielonych i liberalnej FDP?
Słusznie panuje duże niezadowolenie z koalicji. Nie złagodziła trudności społecznych, nie ośmiela się podnieść podatków dla bogatych, a zamiast tego przygotowuje cięcia.
Jednocześnie, po inwazji Rosji na Ukrainę, przeforsowała program zbrojeń o wartości 100 mld euro, oprócz corocznych wydatków wojskowych.
Po zamachach nożownika w Solingen wszystkie partie, poza lewicową Die Linke, chciały zaostrzenia prawa do ubiegania się o azyl.
Ulegając rasizmowi, mieli nadzieję na odebranie głosów AfD. Ale ludzie nie głosują na kopię, oni głosują na oryginał.
Na ulicach nie było prawdziwego ruchu, ponieważ liderzy związków zawodowych nie chcą atakować „własnego” rządu, któremu przewodzi SPD. Nie sprzeciwiali się wojnie i nie walczyli z problemami społecznymi, które pojawiły się wraz z inflacją.
W tym samym czasie 25 procent związkowców głosuje na AfD! Niektóre związki zawodowe nie zajmują się tym, mówiąc: „Jesteśmy związkiem dla wszystkich naszych członków”.
Inne związki zawodowe starają się temu zaradzić, podejmując kwestie społeczne i ekonomiczne, ale nie odnosząc się bezpośrednio do rasizmu i faszyzmu.
Ogromnym zadaniem jest wspieranie tych związkowców, którzy są gotowi stawić czoła AfD i nazistom w miejscach pracy.
Dlaczego AfD rośnie w siłę zwłaszcza we wschodnich Niemczech?
Wzrost popularności AfD w Niemczech Wschodnich jest zakorzeniony w tym, co wydarzyło się po upadku muru berlińskiego w 1989 roku.
Z upadkiem stalinowskiego reżimu w Niemczech Wschodnich wiązano duże nadzieje. Ale żadne z roztaczanych wizji kraju kwitnącego po zjednoczeniu w 1990 r. nie zostały zreali- zowane.
Zamiast tego otrzymaliśmy deindustrializację i masowe bezrobocie sięgające około 20 procent.
Na początku lat dziewięćdziesiątych odbyły się demonstracje przeciwko deindustrializacji i na rzecz zabezpieczenia społecznego, ale państwo użyło rasizmu, aby je podważyć.
Konserwatywny rząd CDU powiedział: „Łódź jest pełna, więc nie możemy przyjąć więcej uchodźców z krajów Europy Wschodniej”.
Chcieli skierować gniew w stronę migrantów. Ten rasizm trafił na podatny grunt, ponieważ w dawnych Niemczech Wschodnich reżim stalinowski źle traktował pracowników kontraktowych z Wietnamu, Mozambiku czy Kuby.
Byli pierwszymi, którzy byli wyrzucani z fabryk, a bez pracy nie mieli gdzie mieszkać i tracili zabezpieczenie społeczne.
Reżim próbował obarczać ich odpowiedzialnością za kryzys gospodarczy i niedobory.
W latach dziewięćdziesiątych dochodziło do brutalnych ataków na migrantów. W okresie, który nazywaliśmy „latami kija bejsbolowego”, naziści zaczęli zdobywać teren i musieliśmy organizować demonstracje przeciwko nim.
W 2000 roku socjaldemokraci z SPD wprowadziłli Agendę 2010 – pakiet neoliberalnych „reform” mających na celu stłumienie płac i obniżenie świadczeń.
Nałożyło się to na 20-procentowe bezrobocie i miało druzgocący wpływ na społeczeństwo. Kiedy pracownicy byli zwalniani, musieli wydać wszystkie swoje oszczędności, zanim mogli ubiegać się o świadczenia.
Wielu z nich traciło nawet mieszkania lub musiało sprzedać swoje samochody. A podczas gdy bogaci stawali się coraz bogatsi, wydatki na infrastrukturę zostały zdziesiątkowane.
Na terenach wiejskich nie ma autobusu, szpitala, sklepu, infrastruktury – to jest okropne. Na wschodzie jest gorzej, ale na zachodzie też jest źle.
Dlaczego lewica nie zyskała?
Na początku lat 2000. doszło do ogromnych protestów przeciwko reformom, głównie w byłych Niemczech Wschodnich, i lewica miała na nie wpływ.
Lewicowa partia Die Linke powstała z tego ruchu w 2007 roku i początkowo zyskiwała na popularności. W wyborach powszechnych w 2009 roku uzyskała prawie 12 procent.
Na początku Die Linke wyrażało nadzieje i aspiracje ludzi, by coś zmienić, a także zajmowało wyraźne stanowisko antywojenne.
Ale niektórzy ludzie w Die Linke mieli złudzenia, że uda nam się utworzyć rząd. W Berlinie Die Linke była już w rządzie z SPD.
W innych miejscach zaczęła zachowywać się, jak gdyby za chwilę miała formować rząd. Tam, gdzie weszła w koalicję z SPD na szczeblu kraju związkowego, zachowywała się jak normalny niemiecki rząd i rozczarowywała swoich wyborców.
Podczas pandemii Covid tak naprawdę nie było walki ze strony Die Linke o zamykanie fabryk i sklepów, by ratować życie. Wielu ludzi zaczęło myśleć, że Die Linke nie jest już po ich stronie.
Nie miała jasnego stanowiska w sprawie wojny w Ukrainie. Pozwoliło to AfD wypełnić pustkę i udawać jedyną partię antywojenną i jedyną realną opozycję wobec polityki rządu.
Jak powstrzymać faszystów?
Niektórzy twierdzą, że skoro AfD jest demokratycznie wybrana, to trzeba dać jej demokratyczne prawa. Myślą, że kiedy AfD zajmie miejsca w parlamencie, pokażą, że są bezużyteczni, albo staną się szanowanymi politykami.
Jest to niebezpieczne i stanowi powtórzenie błędów z lat 30., dojścia do władzy nazistów. Proces demokratyczny nie czyni faszystów demokratycznymi.
Nie możemy pozwolić, aby AfD została znormalizowana. Musimy zedrzeć z nich burżuazyjną maskę, aby odsłonić ich faszystowskie oblicze. W tej walce nie możemy polegać na państwie – musimy zbudować masowy ruch przeciwko faszystom, musimy stawić im czoła i zatrzymać ich na ulicach.
Antyfaszyści wyszli na ulice i odnieśli sukces. Na przykład w Jenie 2000 osób zablokowało spotkanie AfD i uniemożliwiło Höckemu zabranie głosu – był to duży sukces.
Organizujemy się w ramach Aufstehen Gegen Rassismus (Powstańmy Przeciw Rasizmowi) i mobilizujemy opozycję wobec AfD. W czerwcu odbyła się wielka demonstracja i blokada konferencji AfD w Essen – a wiosną chcemy zablokować następną konferencję.
Jest już wiele grup, które współpracują – i myślę, że ludzie zdali sobie sprawę, że musimy coś zrobić.
Tłumaczyła Agnieszka Kaleta
Category: Gazeta - październik 2024, Gazeta - październik 2024 - cd.