30. rocznica ?terapii szokowej? ? Plan Balcerowicza i jego skutki

| 1 stycznia 2020
Balcerowicz przedstawił ?terapię szokową? w Sejmie 17 grudnia 1989 r.
Balcerowicz przedstawił ?terapię szokową? w Sejmie 17 grudnia 1989 r.

Dokładnie 30 lat temu, 1 styczna 1990 roku, w życie wchodzi tzw. plan Balcerowicza, określany również jako ?terapia szokowa?.

Nazwę tę utworzono od nazwiska głównego realizatora tych reform Leszka Balcerowicza będącego ministrem finansów w pierwszym, tzw. niekomunistycznym rządzie Tadeusza Mazowieckiego, powołanym po obradach Okrągłego Stołu.

Był to pakiet reform gospodarczo ustrojowych, który ? według ówczesnej propagandy ? miał zlikwidować niewydolną gospodarkę socjalistyczną i zastąpić ją wydajną gospodarka wolno- rynkową lub inaczej kapitalistyczną.

Sytuacja przed terapią szokową

W celu wyjaśnienia skąd wziął się pomysł wprowadzenia powyższych reform, należy wyjaśnić, co się wydarzyło wcześniej. Po wielkim kryzysie z przełomu lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych XX wieku, którego zwień- czeniem było wprowadzenie stanu wojennego, nastąpił w Polsce okres stagnacji gospodarczej. Trwał on całą dekadę lat osiemdziesiątych.

Pomimo wprowadzenia dyktatury wojskowej, złamania oporu pracowniczego brutalnymi metodami, sytuacja w kraju nie poprawiała się. Ówczesne władze wprowadzały reformy, które miały uzdrowić niewydolny system upadającego kapitalizmu państwowego PRL, zwanego w ówczesnej propagandzie socjalistycznym.

Między innymi ?urealniono? ceny, ?usamodzielniono? zakłady pracy, wprowadzono ich samorządność i samofinansowanie. W tym czasie również równolegle rozwijał się sektor prywatny. Między innymi powstało coraz więcej tzw. ?firm polonijnych? i innych prywatnych zakładów.

?Uwolniony? został również rynek mieszkaniowy. Zatem opowieści ówczesnych propagandystów, że dopiero plan Balcerowicza wprowadził Polskę od gospodarki centralnego planowania do gospodarki wolnorynkowej, należy włożyć między bajki.

Przekształcanie się systemu trwało całą dekadę pod ochroną ówczesnych władz nazywanych dumnie i fałszywie socjalistycznymi. Pomimo prowadzenia powyższej polityki, kłopoty gospodarcze nie znikały.

W dalszym ciągu były braki towarowe. System kartkowy na żywność funkcjonował aż do 1 sierpnia 1989 roku. Przemysł pozbawiony kredytowania ze względu na zadłużenie produkował produkty coraz gorszej jakości w stosunku do rozwiniętych gospodarek krajów zachodnich. Powiększała się również przepaść technologiczna pomiędzy gospodarką PRL a gospodarkami wysokorozwiniętymi. Skokowy wzrost cen w 1982 r., a szczególnie ich ?uwalnianie? w latach 1988-89 oznaczały wysoką inflację.

Istniały również naciski ze strony instytucji międzynarodowych i państw zachodnich, które były wierzycielami długów, aby reformy gospodarcze w PRL dążyły do otwarcia gospodarki, deregulacji i walki z inflacją w myśl ówcześnie panującego Konsensusu Waszyngtońskiego.

W listopadzie 1987 roku władze przeprowadziły referendum, w którym postawiono pytania o dalsze reformy. Reformy przewidywały między innymi otwarcie polskiego obszaru gospodarczego dla kapitału zagranicznego i prowadzenie dalszego urynkowienia.

Wynik przeprowadzonego referendum był niekorzystny dla władz. Frekwencja była niska, a za dalszymi reformami opowiedziało się poniżej 50% uprawnionych do głosowania. W połączeniu z dwoma falami strajków w 1988 r. pokazywało to niski poziom poparcia społecznego dla władzy. Rząd Zbigniewa Messnera upadł. Dalsze urynkowienie gospodarki przeprowadził kolejny rząd Mieczysława Rakowskiego. Wprowadzona została reforma ministra przemysłu Mieczysława Wilczka z 23.12.1988 r. liberalizująca działalność gospodarczą, a w sierpniu 1989 r. ogłoszono ?urynkowienie gospodarki żywnościowej? i zniesiono kartki na żywność. W kraju wybuchła hiperinflacja. Po wcześniejszych porozumieniach Okrągłego Stołu ostatecznie we wrześniu 1989 r. powołany został tzw. pierwszy niekomunistyczny rząd, którego premierem został Tadeusz Mazowiecki.

Plan Balcerowicza ? terapia szokowa

1 stycznia 1990 roku rusza plan Balcerowicza, który wedle ówczesnych propagandzistów neoliberalnych ma na celu uzdrowić gospodarkę i zlikwidować tzw. komunizm w Polsce.

Przewidywał on reformę finansów państwa poprzez wprowadzenie do gospodarki mechanizmów rynkowych w celu odzyskania równowagi rynkowej, okresowe ustalenie sztywnego kursu złotówki do dolara, powszechną prywatyzację. Wprowadzono między innymi podatek od ponadnormatywnych wynagrodzeń, zwany ?popiwkiem?, obowiązujących wyłącznie dla przedsiębiorstw państwowych. Skokowo podwyższono także stopy procentowe.

Mechanizmy te miały zdławić hiperinflację. Cytując Karola Modzelewskiego z jego autobiografii ?Zajeździmy kobyłę historii. Wyznania poobijanego jeźdźca?: ?Plan stabilizacyjny opracowany w życzliwej współpracy z Międzynarodowym Funduszem Walutowym zakładał, że w 1990 r. produkcja przemysłowa w Polsce obniży się o 5%, a płace realne spadną o 8%. Mówiono o przejściowym pojawieniu się bezrobocia na poziomie około 400 000 osób. Poziom cen miał się w tym czasie zwiększyć o 45%. Rzeczywistość natychmiast przekroczyła te prognozy. Wzrost cen był dwukrotnie wyższy niż zakładano (80% w 1990 r.). Produkcja przemysłowa już na początku 1990 r. obniżyła się nie o 5%, lecz o 30% i o tyle mniej więcej, a nie o 8%, spadły realne płace; po dwóch latach były one o ponad 1/3 niższe niż w 1989 r. W ciągu 1990 r. rejestrowane bezrobocie wzrosło od zera do miliona osób, w 1991 r. przekroczyło dwa miliony, a w 1992 r. zbliżyło się do trzech milionów.?

Pod wpływem powyższych reform upadały przedsiębiorstwa, fabryki i PGR (Państwowe Gospodarstwa Rolne).

Cytując dalej Modzelewskiego, była to największa recesja od czasów Wielkiego Kryzysu lat 1929-1933. Szacuje się, że PKB w ciągu trzech lat spadło o około 30%.

W kraju pojawiły się obszary skrajnej biedy i wykluczenia społecznego. Gwałtownie wzrosły nierówności społeczne, chociaż u schyłku PRL były one i tak dość wysokie.

Klasa robotnicza zatrudniona w przemyśle zanikała na rzecz usług i nowopowstałych bieda-biznesów. Polska przeszła wielką dezindustralizację.

Upadło 1675 zakładów przemysłowych, czyli 33% całego majątku. Należy zwrócić uwagę, że zamykano również stosunkowo nowoczesne zakłady produkujące elektronikę.

Upadły takie zakłady, jak Unitra-Telpod, Diora, Telkom-Telos, Kasprzak, Elwro, MERA KFAP, Krakowskie Zakłady Automatyki i wiele innych.

Propagandziści nazywali to trudnościami transformacyjnymi, obiecując, że społeczeństwo rychło czeka świetlana przyszłość w nowo tworzonej liberalnej gospodarce kapitalistycznej.

Równolegle powstawały fortuny oligarchów, tworzących tzw. nową zdrową gospodarkę, takich jak Jan Kulczyk, Aleksander Gudzowaty, Ryszard Krauze i inni. Należy wspomnieć, że ich fortuny powstały na krawędzi sektora państwowego i prywatnego, czyli poprzez intratne kontrakty z państwem lub poprzez wykup państwowych zakładów.

Na przykład Jan Kulczyk był dostawcą pojazdów dla policji i kupił Towarzystwo Ubezpieczeń WARTA. Aleksander Gudzowaty zajął się wydobyciem gazu w Kazachstanie i przejął Szkolne Towarzystwo Ubezpieczeń (inicjatywę ZNP) przekształcając je w TUiR Cigna STU S.A. Ryszard Krauze, przez swoją firmę Prokom, zajął się informatyzacją m.in. Zakładu Ubezpieczeń Społecznych i PZU.

Propaganda terapii szokowej

Oczywiście nie obyło się również w propagandzie zwykłej pogardy dla ludzi, którzy znaleźli się na marginesie, popadli w biedę i wypadli z rynku pracy. Ksiądz profesor filozofii Józef Tischner nazwał ich pogardliwie ?homo sovieticusami?, zapożyczając to pojęcie od rosyjskiego profesora Aleksandra Zino- wiewa.

Ta część społeczeństwa została uznana za nieudaczników, niedostosowanych do nowych czasów wspaniałego kapitalizmu, nierobów itp. Ówczesna kultura traktowała tych ludzi bardzo pogardliwie, kręcąc m.in. film dokumentalny ?Arizona? o upadłym PGR i jego pracownikach, komedię ?Pieniądze to nie wszystko? lub serial ?Kiepscy?, które tendencyjnie przedstawiały obraz transformacyjnej rzeczywistości.

Minęło 30 lat od tamtych czasów. Skutki są odczuwalne do dziś. Pomimo obecnej dobrej koniunktury gospodarczej mamy wysokie nierówności społeczne, niskie płace, obszary biedy, niedofinansowaną i upadającą służbę zdrowia i wiele innych plag, z którymi władze sobie nie radzą.

Decydenci i ich media wmawiają społeczeństwu, że kapitalizm jest najlepszym i najefektywniejszym z ustrojów, dla którego nie ma alternatywy. Czas jednak jej poszukać i to zmienić.

Artur Kozłowski

Tags:

Category: Gazeta - styczeń 2020

Comments are closed.