Najnowszy film Kena Loacha ? Dlaczego nie ma ich w domu i co stało się z ośmiogodzinnym dniem pracy?

| 1 grudnia 2019
Plakat filmu "Nie ma nas w domu".

Najnowsze dzieło Kena Loacha ?Nie ma nas w domu? to film o życiu robotniczej rodziny z Newcastle, który wydobywa na światło dzienne cały katalog kosztów społecznych świadczenia pracy na tzw. umowach śmieciowych.

Fabuła filmu, oparta o zupełnie nieprzerysowane sceny pracowniczej codzienności, trzyma w napięciu do samego finału. Za serce chwytają zniuansowane portrety psychologiczne głównych bohaterów, walczących o byt rodziny w systemie odzierającym ich z godności, zaburzającym dobowy rytm, okradającym ze snu oraz czasu, który mogliby przeznaczyć na wychowanie dzieci.

Loach nie pozostawia suchej nitki na kapitalistycznym urządzeniu relacji w świecie pracy.

Demaskuje przemocowe i bezwzględne oblicze systemu, który mami pracowników coachingowymi bredniami o byciu kowalem własnego losu, korzyściach samozatrudnienia i rzekomej wolności dokonywanych wyborów, a oferuje bezprzykładny wyzysk, zatracenie się w pracy, rozbicie solidarności pracowniczej, rozpad więzi rodzinnych i życie w ciągłym lęku przed finansowymi represjami związanymi z niestabilnością zatrudnienia i przerzuceniem większości kosztów i ryzyka na pracobiorcę.

Opowieść Loacha ma wymiar uniwersalny, o czym reżyser nie pozwala nam zapomnieć, gdy zabiera kamerę z głównego planu i w dokumentalnej ciszy kadruje przypadkowych i niemych świadków zdarzeń.

Ostatecznie wszystkich nas nie ma lub może wkrótce nie być w domu. Na różne sposoby. Nie ma nas, gdy zaczynamy pracę o świcie i kończymy późnymi wieczorami, gdy długie godziny dojeżdżamy do zakładu pracy, gdy nasza pracownicza elastyczność oznacza wymuszoną przerwę niewliczoną w czas pracy, gdy pracodawca wyłudza od nas dodatkowe godziny, gdy sami bierzemy nadgodziny, żeby łatać domowe budżety, gdy godzimy się na pracę w święta i weekendy.

I wreszcie nie ma nas w domu, nawet gdy już do niego dotrzemy. Jesteśmy przemęczeni. Zasypiamy na kanapie, przed telewizorem. Przygnieceni systemową presją, nierzadko na skraju załamania nerwowego, dla siebie, dzieci i niedołężnych rodziców mamy okruchy dnia i okruchy uwagi. O ośmiogodzinnym czasie pracy opowiedzą nam seniorzy, którzy ze swojego życia zawodowego dobrze pamiętają działalność związków zawodowych, ale nie pamiętają elastycznych form zatrudnienia. Ci sami seniorzy, o których coraz częściej zapominają własne dzieci, a także państwo, oferujące okrojone wsparcie w warunkach prywatyzacji służby zdrowia i opieki społecznej.

I chociaż oskarżycielski w gruncie rzeczy film Loacha przede wszystkim boleśnie obnaża i dokumentuje absurdy i dramaty towarzyszące śmieciowemu zatrudnieniu, a może nawet zapowiada nieuchronną tragedię, to jednak nie pozostawia widza w poczuciu beznadziei.

Daje wytchnienie we wzruszających scenach, w których bohaterowie okazują sobie czułość i troskę, a także życzliwość i bezinteresowność. I wtedy, gdy pozwalają sobie na krótkie chwile beztroski. Co więcej, młodzi bohaterowie, którzy boleśnie przeżywają upokorzenie rodziców, buntują się, a może nawet szykują do ogrania systemu.

Słuchajcie uważnie obserwacji najmłodszej bohaterki filmu. Może jej pokolenie pisze już powoli lepszy scenariusz na przyszłość dla siebie i dla nas.

Agnieszka Kaleta

Tytuł: Nie ma nas w domu (2019)

(Sorry We Missed You)

Reżyseria: Ken Loach

W Polsce od 15 listopada

Tags:

Category: Gazeta - grudzień 2019, Gazeta - grudzień 2019 - cd.

Comments are closed.