Neoliberalizm bierze odwet na Boliwii

| 1 grudnia 2019
12.11.19 La Paz
12.11.19 La Paz

Źle się dzieje ostatnio w Ameryce Łacińskiej. Jednak najgorszą rzeczą, jaka się do tej pory wydarzyła, jest prawicowy przewrót w Boliwii, który zmusił prezydenta Evo Moralesa do rezygnacji i ucieczki na wygnanie w Meksyku.

Trwa głupia sprzeczka o to, czy to rzeczywiście był przewrót. Zaangażowali się w nią nawet niektórzy ludzie na lewicy.

Morales został oskarżony o manipulowanie ostatnimi wyborami prezydenckimi. Miał to robić rzekomo po to, by uniknąć stawania w drugiej turze przeciwko swemu głównemu rywalowi z prawicy Carlosowi Mesie.

Gdy przeciwnicy mnożyli coraz bardziej gwałtowne protesty Morales ustąpił i zaproponował przeprowadzenie kolejnych wyborów. Mesa odrzucił tę propozycję i odmówił negocjacji.

Policja rozpoczęła strajk, zaś szef sił zbrojnych ?zasugerował?, że Morales powinien zrezygnować. Nie doszło ? jeszcze ? do jednej z tych krwawych łaźni, z którymi kojarzyły się latynoamerykańskie zamachy stanu z lat 60-tych i 70-tych, ale jest to przewrót.

Tragizmu wydarzeniom w Boliwii dodaje to, że w latach 2003-2005 ten kraj był w awangardzie zjawiska nazwanego ?różową falą?. Polegało ono na tym, że na przełomie wieków centrolewicowe rządy obejmowały władzę w całej Ameryce Łacińskiej. Symbolizowały one powszechne odrzucenie neoliberalnej polityki gospodarczej, która od początku lat 70-tych spowodowała zubożenie ogromnych mas w społeczeństwach.

W Boliwii ?różowa fala? przyjęła formę masowych powstań. Najpierw w 2000 r. wybuchła ?wojna o wodę? przeciwko prywatyzacji zaopatrzenia w wodę w Cochabambie. Następnie w październiku 2003 nadeszła ?wojna o gaz? przeciwko prywatyzacji zasobów gazu ziemnego.

Pod jej naciskiem został zmuszony do odejścia z urzędu prezydent Gonzalo Sanchez de Lozada. Wreszcie w maju-czerwcu 2005 r. wybuchła druga wojna o gaz, która obaliła wiceprezydenta i następcę Sancheza de Lozada ? nikogo innego jak Carlosa Mesę.

Główną rolę w obydwu wojnach gazowych odegrało miasto klasy pracującej El Alto, położone powyżej stolicy La Paz. Organizowane tam masowe mobilizacje, strajki generalne i blokady, zakłócające ruch na głównych liniach transportowych, miały decydujące znaczenie w obaleniu dwóch prezydentów.

Evo Morales
Evo Morales

Zwycięstwo Moralesa i jego Ruchu na Rzecz Socjalizmu (MAS) w grudniu 2005 było owocem tych potężnych zmagań. Jest jednak smutną prawdą to, że będąc u władzy Morales i MAS nie spełnili nadziei, obudzonych przez ten wielki ruch. Ich rządy zredukowały nędzę, lecz ich ambicje były ograniczone.

Wiceprezydent Alvaro Garcia Linera napisał, że socjalizm nie był częścią programu w Boliwii. Celem był za to ?andyjsko-amazoński kapitalizm?.

Marksistowski krytyk Jeff Webber twierdzi, że rządzący MAS użył władzy państwowej do budowy zorientowanego na eksport rolniczego kapitalizmu, skoncentrowanego na wschodniej prowincji Santa Cruz. Co istotne, ruchy chłopskie musiały zostać podporządkowane temu sojuszowi państwa i kapitału.

Te ograniczenia nie czynią przewrotu ani trochę mniej niebezpiecznym. ?W Boliwii klasa społeczna jest możliwa do zrozumienia i widoczna jedynie w formie hierarchii rasowych? ? napisał Garcia Linera.

W kraju istnieje niemal kolonialny podział, w którym potomkowie rdzennych mieszkańców są podporządkowani tym, którzy są postrzegani jako przedstawiciele białej lub mieszanej rasy. Morales był pierwszym rdzennym prezydentem. W 2010 r. MAS doprowadził do uchwalenia Ustawy o Prawach Matki-Ziemi. Obiecywała ona zrównoważony rozwój i odwoływała się do rdzennych idei świętej Matki-Ziemi.

Gdy jednak Morales osłabł, prawica zmobilizowała się, by odwrócić postępy poczynione przez rdzenną ludność, pracowników i chłopów ? w Boliwii kategorie te w dużej mierze się ze sobą pokrywają.

To oznaczało nie tylko pokonanie masowych ruchów, które wyniosły do władzy MAS, ale również dokonanie klasowej i rasowej zemsty. Widać to było wyraźnie w okrytym już złą sławą tweecie samozwańczej tymczasowej prezydent Jeanine Anez Chavez, która napisała: ?Marzę o Boliwii wolnej od rdzennych, satanicznych rytuałów?. To jest język, którym posługiwali się szesnastowieczni hiszpańscy konkwistadorzy, usiłujący zniszczyć podbite przez siebie rdzenne spo- łeczności.

Ten sam mechanizm klasowego rasizmu funkcjonuje w Brazylii pod rządami Bolsonaro, oraz wśród prawicowej opozycji w Wenezueli.

Morales i Garcia Linera porzucili swe urzędy. Miejmy jednak nadzieję, że masowe ruchy które wyniosły ich do władzy potrafią znaleźć siłę i jedność, by pokonać zamach stanu.

Alex Callinicos

Tłumaczył Jacek Szymański

Tags:

Category: Gazeta - grudzień 2019

Comments are closed.